Rozdział 8

14.4K 723 75
                                    

*Alis

Obudziłam się, gdy słońce rozświetliło przez okno moją sypialnie. Dlaczego nie zasłoniłam zasłon ? -Pytam siebie w myślach. Pewnie dlatego, że gdy wróciłam z kolacji z Joshem byłam tak zmęczona, że nie chciało mi się tego robić.
A wracając do kolacji, było miłej niż się spodziewałam. Gdyby nie  był czasami taki irytujący i nie wkurzał mnie, myśle że moglibyśmy się nawet zaprzyjaźnić .
Ale najważniejsze jest to, że wczoraj omówiliśmy wszystkie nasze zastrzeżenia i oficjalnie ustaliliśmy, wprowadzenie naszego planu w życie. Zaskoczył mnie nawet tym, że później zainicjował rozmowę o moich studiach, pracy i z uwagą słuchał wszystkiego o czym mówiłam.
Umówiliśmy się również na to, żeby przy następnym spotkaniu  poopowiadać sobie nawzajem o rzeczach które każda para powinna o sobie wiedzieć. 

Teraz tylko muszę podnieść się z łóżka, wziąć prysznic, zjeść śniadanie  i przyzwyczaić się do myśli, że muszę opuścić to mieszkanie i zamieszkać z moim szefem. Który od dziś jest moim udawanym chłopakiem, a za chwilę narzeczonym i mężem.
Po wykonaniu porannych czynności, powyciągałam wszystkie pudła jakie posiadałam i zaczęłam powoli pakować do nich moje rzeczy. Od pracy oderwał mnie jednak dzwonek do drzwi.
Kto to może być? Na pewno nie dziewczyny, bo obie pracują. Paula w sobotę ma w swoim salonie kosmetycznym największy ruch, a Kate miała dzisiaj załatwiać jakąś papierkową robotę  dotyczącą nowego dostawcy ubrań. 
Pewnie to właściciel mieszkania, przyszedł przypomnieć mi o długu. Otwieram drzwi gotowa na konfrontację z panem Shermanem, ale to kogo widzę kompletnie mnie zaskakuje.

W moich drzwiach z radosną miną stoi  Josh i mówi:
-Cześć.
-Cześć. Co ty tu robisz?- pytam zdziwiona.
- Przyszedłem, bo kazałaś mi się z tobą skontaktować jak ureguluje twoje długi, a właśnie przed chwilą to zrobiłem.-mówi
- Kazałam ci zadzwonić, a nie wpadać z niezapowiedzianą wizytą.
- Myślisz, że po co wczoraj odprowadzałem cię pod same drzwi. Po to, żeby zorientować się pod jakim numerem mieszkasz i móc cię odwiedzić. A co przeszkadzam ci?
-Wow, ale z ciebie szpieg. I tak przeszkadzasz, bo właśnie zaczynam się pakować.
-Czyli jednak nie przeszkadzam,-stwierdza-wpuść mnie to ci pomogę.
- Naprawdę nie musisz, poradzę sobie sama.- mówię z nadzieją, że jednak sobie odpuści. Nie chcę, żeby grzebał w moich prywatnych rzeczach.
-Ale chcę kotku.- mówi i mruga do mnie- Jesteśmy teraz parą, a zakochani sobie nawzajem pomagają. Wiec wpuść mnie i nie rób sceny, chyba chcesz, aby nasz plan się udał.
-Dobra wchodź.- kapituluję i pozwalam mu wejść do środka.Zamykam za nim drzwi, oznajmiając:
- I nie mów do mnie kotku.
- Oj dlaczego? -pyta- Może wolisz misiaczku, albo słoneczko ...
Przerywam mu;
-Chodzi o to, że w twoich ustach to słowo brzmi jak obelga.
-To dlatego, że mnie nie lubisz i nawet nie próbujesz tego zmienić. Przestań postrzegać mnie jako wroga, musimy współpracować. Dobra od czego zaczynamy?
- Chodź do sypialni.- mowię nie zwracając uwagi na dwuznaczność tego zdania, co jednak nie umyka uwadze mojego gościa.
-Szybko przechodzisz do rzeczy, ale nie będę narzekać z tego powodu.Prowadź. Cieszę się, że nie będę musiał czekać do nocy poślubnej.-mówi.
A ja nie wytrzymuje i daje mu kuksańca w ramię, mówiąc:
-Nawet sobie tak nie żartuj. To nigdy się miedzy nami nie wydarzy.
-Nigdy, nie mów nigdy.- mówi obdarzają mnie swoim szelmowskim uśmiechem.
Nie chcąc dalej kontynuować tego tematu prowadzę go do sypialni i karzę mu pakować zawartość moich półek nocnych, a sama zabieram się za szafę. Przerywam jednak, gdy nabieram ochoty na kawę.
Dlatego porzucam pakowanie ubrań i pytam Josha:
- Chcesz się napić kawy, albo herbaty? Bo idę sobie zrobić.
-Chętnie napiję się kawy.- odpowiada, owijając moją lampkę nocną gazetą.

Gdy kawa jest już gotowa wracam z nią i własnoręcznie upieczonymi ciastkami do pokoju.W którym zastaję Josha grzebiącego w komodzie,w której trzymam bieliznę. Właśnie tego się obawiałam.
-Ej, co ty robisz!?!-krzyczę i jak najszybciej odstawiam tacę na pustej już szafce nocnej.
-Pakuję cię.-odpowiada nonszalancko- A propos niezle majteczki- mówi z olbrzymim uśmiechem na ustach, trzymając w dłoni majtki z wizerunkiem psa, mówiącego"Ja tu dzisiaj pilnuje",które dostałam od moich zwariowanych przyjaciółek- Ooo a te są bardzo seksi-oznajmia i wyjmuje kilka par mojej ulubionej koronkowej bielizny.
-Oddawaj to!-krzyczę, podbiegając do niego i wyrywając mu moją własność z rąk-Kazałam ci zająć się szafkami nocnymi.
-Już z nich wszystko spakowałem i postanowiłem zabrać się za komodę.
-Wiesz co to jest prywatność? Głupie pytanie!Gdybyś wiedział, to otworzyłbyś tę szufladę i jak najszybciej ją zamkną, bez dotykania niczego, gdy tylko zobaczyłbyś co w niej jest.
Ale nie ty jesteś tak ciekawskim i niereformowalnym człowiekiem, że musiałeś wetknąć tam swój ciekawski nos i łapska.
-Oj przestań, muszę wiedzieć jaką bieliznę nosi moja dziewczyna.
-Nikt cię o to nie będzie pytał, zrobiłeś to specjalnie żeby mnie zdenerwować. Powinnam ci teraz wylać tę gorącą kawę na głowę i wywalić za drzwi.
-Ok, ok- mówi uspokajającym tonem Josh, podnosząc przy tym ręce do góry- już będę grzeczny. No choć przytulimy się na zgodę.
-Nie ma mowy.- oznajmiam.
Ale on jakby w ogóle mnie nie słucha, podchodzi do mnie i zamyka mnie w niedźwiedzim uścisku. I choć cieżko mi to przyznać, uspokaja mnie to i naprawdę nie mam ochoty tego przerywać.
Po chwili, jednak opamiętuję się i mówię:
-Kawa nam zaraz wystygnie.- uwalniam się z jego objęć i biorę swój kubek. On robi to samo.
Po kilku minutach Josh przerywa ciszę i pyta;
-Gdzie kupiłaś te ciastka? Są naprawdę pyszne.
-Sama je upiekłam, wiec w żadnym sklepie ich nie znajdziesz.-mówię.
Na jego twarzy pojawia się uśmiech;
-Ja to się potrafię ustawić. Znalazłem sobie uzdolnioną kulinarnie żonkę.
-Oj nie mój drogi, nie myśl, sobie, że będę stała cały wolny czas przy garach, bo ty tak chcesz. Na moje popisy kulinarne, trzeba sobie zasłużyć.
-Zobaczysz, że zasłużę. Będę grzeczny jak nigdy.-oznajmia Josh
-Zobaczymy- mówię, odstawiając pusty kubek.
I zabieram się do pakowania bielizny, Joshowi przydzielam natomiast pakowanie pozostałej zawartości szafy.

Co sądzicie o tym rozdziale? Jeśli wam się podoba zostawcie gwiazdkę😉 Liczę na wasze szczere komentarze. 😄💞

Udawane Małżeństwo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz