First meeting oraz czemu nie powinno się ufać FBI

Zacznij od początku
                                    

- A co? Nie chciałbyś kolejnego ślubu? - zażartował Dean, odpalając silnik i ruszając z podjazdu w akompaniamencie westchnięcia Sama.

Poszukiwania dziewczyny okazały się sukcesem, bo już po kilkunastu minutach wypytywania ludzi o wysoką Deany z kolorowymi włosami, wiedzieli, że powinna być na budowie nowej rezydencji burmistrza. Pojechali tam od razu, przebrani oczywiście za agentów FBI.

Kiedy Dean zatrzymał wóz przed placem budowy, oboje z Samem stwierdzili, że jest tu trochę za mało ludzi, co wydało im się bardzo podejrzane. Oboje chwycili za broń i podeszli do upapranych farbą drzwi. Nagle ze środka dało się słyszeć kroki i cichą wiązankę przekleństw rzuconą w przestrzeń kobiecym głosem. Wsłuchali się bardziej. W tle grało Iron Maiden, a po chwili usłyszeli również ciche nucenie. Spojrzeli po sobie, a Dean uśmiechnął się szeroko do brata.

- Dean - ostrzegł go Sam, kiedy oboje chowali broń. - To, że słucha takiej muzyki..

- Tak, wiem, przymknij się. Nie zrozumiesz połączenia miedzy fanami prawdziwej muzyki - rzucił starszy i nacisnął klamkę, pociągając ją do siebie.

Siedziała na ziemi w znoszonych spodenkach bokserskich i o wiele za dużej szarej koszulce. Cała była w kurzu, nawet w płucach czuła jeszcze pył, który sama stworzyła, kując wnękę w ścianie. Teraz, dwadzieścia minut później, siedziała na ziemi w innej części domu i nucąc 'Blood Brothers', które akurat weszło na głośniki, obklejała podłogę warstwą kartonów. Westchnęła, przesuwając rolki brązowej taśmy na nadgarstkach. Wstała, wyjmując spomiędzy zębów nóż, którego używała do ciecia kartonu. Rozejrzała się. Z kartonami skończyła. Teraz trzeba było rozłożyć jeszcze folie i..

W tamtym momencie usłyszała, że drzwi wejściowe się otwierają. Spięła wszystkie mięśnie, nie wiedząc czego ma oczekiwać.

- Deany? Jesteś tu? Jesteśmy z FBI, chcemy zadać kilka pytań i nie wiemy.. - zaczął jeden głos.

- Nie wiemy czy można wejść do środka - dokończył drugi. Czy im uwierzyła? Jasne, że nie. Czego mogłoby od niej chcieć FBI? Mocniej zacisnęła uchwyt na nożu i przeszła korytarzem w stronę wejścia. Powoli i nieufnie wychyliła głowę zza rogu, ale kiedy zobaczyła dwóch przystojnych facetów w garniturach, trzymający w garściach odznaki i patrzących niepewnie to na siebie, to na podłogę, wiedziała, że nie są źli. Nie mogli, będąc jednocześnie tak słodkimi.

- Tak, jasne. Można wejść - powiedziała, wychodząc zza rogu i od razu żałując, że zrobiła wcześniej sznurówkami kucyk z niebiesko-różowej grzywki. Agenci spojrzeli na nią i weszli do środka. - W czym mogę pomóc? - spytała, kiedy mężczyźni chowali odznaki.

- Jestem agent specjalny Richards - przedstawił się ten wyższy z dłuższymi włosami. - A to..

- Agent specjalny Spears - uśmiechnął się słabo. Zmarszczyła brwi, zakładając ręce na piersiach. - Przykro nam to mówić i naprawdę nie chcieliśmy tego robić w ten sposób.. - powiedział, a ona poczuła jak jej umysł pracuje na zwiększonych obrotach, wymyślając najgorsze scenariusze. - Pani były chłopak, Thomas Simpson nie żyje - wydusił wreszcie, a jej zaparło dech w piersiach. Jej Thom? Nie żył?

- Co się stało? - spytała słabym głosem.

- To właśnie próbujemy ustalić - odezwał się Richards. - Mogłaby pani odpowiedzieć na kilka pytań?

-Oczywiście - pokiwała głową i ruszyła w głąb budowy. Zaprowadziła mężczyzn do pomieszczenia, które na razie służyło robotnikom jako jadalnia. - Mogę wiedzieć jak.. Jak umarł? - przełknęła głośno ślinę, myjąc ręce w wiadrze.

Another Not Natural Story // SPN [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz