Rozdział I

8.4K 434 100
                                    

- Weź rusz dupę, bo się spóźnimy przez twoje zarywy. - Magnus przewrócił oczami oparty o ścianę przy stołówce, obserwując Aleca rozmawiającego z jakąś dziewczyną. Ten kątem oka zerknął na niezadowolonego przyjaciela. Faktycznie mieli mało czasu. Przytulił koleżankę na pożegnanie, dołączając do Magnusa.

- Ostatnio zrobiłeś się trochę nerwowy. - rzucił, tym razem nie patrząc na niego.

- A ty upierdliwy, daj spokój. - weszli do klasy praktycznie w momencie, w którym pani wyczytała nazwisko Bane'a. - Jest. - rzucił, siadając w ławce.

- Bo? - mruknął Alec, zajmując miejsce przy oknie, które uchylił mimo sprzeciwu nauczycielki. Magnus wzruszył jedynie ramionami, nie chcąc ciągnąc tematu. Lightwood zrobił to samo, następnie zatracając się w słowach kobiety aż do dzwonka. Koniec końców, gołym okiem widać było, że uwielbia geografię. Z racji tego, że jego przyjaciel jej nie znosił, przez większość lekcji obserwował kolegę obok. Kiedy wreszcie usłyszeli dzwonek, Bane cały uradowany szybko wyszedł z klasy. Drugi chłopak z delikatnym opóźnieniem podniósł się z miejsca, zostawiając perfekcyjny porządek na stanowisku. Wychodząc z sali potknął się przez własną nieuwagę, jednak celowo już złapał się biodra Magnusa. - Oops, wybacz.

Ten od razu się zatrzymał i zerknął na jego dłoń. - Sierota.

- Miło, Alec jestem. - ukazał śnieżnobiałe zęby w uśmiechu, na co tamten prychnął, ale mimo tego sam również się uśmiechnął. - Magnus, gdyby nie fakt, że przed nami jeszcze sprawdzian, moglibyśmy się stąd zerwać. - jęknął cierpiętniczo, wiedząc, że po jego ulubionym przedmiocie następuje znienawidzona matematyka.

- Fakt, ale jeśli ja muszę cierpieć na gegrze, to teraz ty pocierpisz na macie. - wyszczerzył się.

- Ale sprawdzian to automatycznie więcej cierpienia, haalo. Zresztą, geo nie idzie ci źle, a moja matma... - uciął, bo wiadomym było, co chciał powiedzieć.

- To przez mój wrodzony urok osobisty. A twoja matma to jedna wielka porażka, dlatego uwielbiam ten przedmiot.

Alexander wzdrygnął się, słysząc dzwonek. - Jestem zgubiony. - jak zwykle zajął ostatnią ławkę na tym przedmiocie. Dla Magnusa sprawdzian okazał się właściwie łatwy, bo skończył przed czasem. Przez ostatnie kilka minut lekcji nucił sobie w głowie jakąś piosenkę dla zabicia czasu. Przyjaciel szturchnął go, potrzebując rozwiązania ostatniego z zadań. Wbił proszący wzrok w chłopaka, wiedząc, że bez tego się nie obejdzie.

- A co ja z tego będę miał? - szepnął na tyle cicho, że nauczycielka nie mogła usłyszeć.

- Magnus, jest niecałe dziesięć minut. - mruknął lekko podenerwowany.

- Wrócimy do tego na przerwie. - uśmiechnął się szyderczo, po czym podyktował mu rozwiązanie.

- Dzięki. - powiedział zaraz po skończeniu pisania, jak i oddaniu kartki. Właściwie odbyło się to równo z dzwonkiem.

- A teraz jesteś mi winien dozgonną miłość i uwielbienie. - powiedział, zamknąwszy za nimi drzwi.

- Całkiem jak po każdej matmie. - uśmiechnął się delikatnie.

- No w sumie. - zaśmiał się i dźgnął go w bok, na co Lightwood zgiął się od razu, sycząc. - Mamy coś jeszcze?

- Teoretycznie tak, praktycznie nie wiem co.

- Od ciebie się czegoś dowiedzieć. - przewrócił oczami i zatrzymał pierwszą lepszą osobę z klasy, którą okazała się Amy. - Angielski. - powiedział, wracając do przyjaciela.

- Tak mi się wydawało. - mruknął drugi, wciąż mając przed sobą to, jak Magnus przewraca oczami.

- Tak, tak. Muszę iść do szafki. - oznajmił i odwrócił się na pięcie, zmierzając na główny hol. Alec usiadł przy sali, nie chcąc jak ostatni idiota biec za chłopakiem. Dosyć szybko zamyślił się, patrząc w przestrzeń. Po chwili wrócił Bane i widząc zamyślenie przyjaciela, stanął przed nim i pomachał mu dłonią przed twarzą. - Dzień dobry, budzimy się.

Brunet zamrugał kilkakrotnie. - O, jesteś. - podniósł głowę do góry, z racji tego, że Magnus nadal pozostawał w pozycji stojącej.

- O, jestem. - uśmiechnął się lekko.

- Darujmy sobie angielski, jak myślisz? - były dwie minuty do dzwonka, więc zmiana planów wchodziła w grę.

- A co będziemy robić?

- Jakieś specjalne życzenie? - wstał, wciągając go za schody. - Jak nie masz życzeń, to po prostu spóźnimy się na lekcję, jeśli nie, wyjdziemy niezauważeni.

- No to wyjdźmy niezauważeni. - zaśmiał się Magnus. - Tylko nie wiem, gdzie możemy iść, propozycje?

- W sumie mam wolny dom. - stwierdził bez większego zastanowienia.

Just Friends (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz