19.

605 66 11
                                    


              Gęsiego idziemy przez gęsty las. Willow prowadzi, a Hidden pilnuje tyłów. Jestem otoczona przez trybutów, z którymi sama nie wiem czy mam sojusz. Inni pewnie nieco by się stresowali, ale mam ogromny mętlik w głowie. Spowalnia to mój refreks i ruchy, więc może nawet lepiej, że mam jakieś dodatkowe ubezpieczenie. Czemu wszyscy wmawiają sobie, że ona nie żyje? Dlaczego uznali Katniss za zmarłą? Co do tego doprowadziło? Czy to wina Kapitolu, czy może sama postanowiła uśmiercić się w oczach innych? I czemu do cholery Hidden mi to powiedział?! Tyle pytań, a odpowiedzi wciąż brak. Skąd on to w ogóle wiedział? Cały czas waham się, czy się go o to nie zapytać, ale wtedy całe Panem dowiedziałoby się o Katniss. Wszystko przez głupie kamery.

              Nagle Willow unosi otwartą dłoń do góry. Stać... Ktoś idzie. Zamieram w bezruchu i nasłuchuję.  Słyszę chrzęst ściółki i jego oddech. Taki sam jaki zawsze słyszałam podczas polowań. To on... Ruszam w stronę odgłosów i wcale nie robię tego cicho. 

     Breeze  Hidden próbuje mnie zatrzymać, ale tym razem to ja jestem szybsza.

     Alex!- mówię głośno.

              Szelest liści ucicha. To nieco mnie dezorientuję. Dla pewności łapię jeden z moich noży. Jeśli to nie on to jestem najgłupszą osobą na całym świecie.

     Bee?  odzywa się szeptem nieznajomy.

              Sylwetka Alexa wyłania się zza krzaków. Jego twarz jest strasznie blada i wychudzona. Worki pod oczami sięgają niemal połowy policzków. Musiał długo nie odpoczywać. Jego sine usta rozciągają się w uśmiechu na mój widok. 

     Tak się cieszę, że żyjesz!  mówi i łapie mnie w niedźwiedzi uścisk.

              Mrugam szybko, aby ukryć cisnące się do oczy łzy. Obiektywy nie mogą tego uchwycić. Je

     Strasznie się o ciebie bałem

     Niepotrzebnie  głos Hiddena jest niezwykle oschły.

              Alex dopiero teraz dostrzega  moich towarzyszy. Willow uśmiecha się w jego kierunku nieśmiało. Mój przyjaciel przenosi z niej wzrok na stojącego obok chłopaka. Hidden patrzy prowokująco w jego kierunku.  Alex jest wyraźnie zdziwiony ich obecnością. Chyba nie spodziewał się, że będę sie trzymać z tą dwójką. 

     Masz z nimi sojusz? — pyta podejrzliwie Alexander.

     Hidden uratował mi życie... dwa razy Czuję jak uścisk Alexa nieco się wzmacnia. Nie przepada za 

     Dobra, jeśli to koniec tych przytulanek i buziaczków to idziemy mówi wyraźnie zniecierpliwiony Hidden.

    Dokąd idziecie?  pyta Alex.

     Do Rogu Obfitości  mówi cicho Willow.

     Zwariowaliście?!  wybucha Alex  roi się tam od zawodowców

     Aktualnie ich tam nie ma  odburkuje drugi chłopak.

     — Skąd wiesz?! Masz pewność, że ich tam nie będzie?

     Dla twojej informacji doskonale wiem, gdzie są

     Doprawdy? W takim razie gdzie teraz są? 

            Hidden wygląda jakby zaraz miał wybuchnąć. Mocno zaciska dłonie w pięści aż bledną mu kłykcie. Wiem, że najchętniej rzuciłby się na Alexandra. Jego spojrzenie nasączone jest nienawiścią i furią. Robi krok do przodu, zmniejszając odległość między nim, a obiektem jego złości. Wtedy Willow wchodzi między nich. Kładzie ręce na piersi chłopaków odpychając ich od siebie. Blondynka jest zaskakująco silna.

     Uspokójcie się! Nie ma co się kłócić, a tym bardziej bić, jeśli najprawdopodobniej ktoś nas zaraz zabije...

     Właśnie przytakuję.

     Napij się  proponuje Willow i podaje Aleksowi bukłak z wodą. 

     Tylko powoli, bo wszystko zwymiotujesz...  mówi Hidden i spogląda na mnie wymownie. W jego oczach złość miesza się z iskierkami radości.

             Po krótkim odpoczynku maszerujemy dalej. Tym razem piętnastolatka idzie z tyłu razem z Hiddenem. Idziemy przed siebie mniej więcej godzinę, kiedy w oddali po lewej stronie dostrzegam zmianę krajobrazu. Nie ma lasu, tylko wysokie zarośla. Nic więcej. Tylko krzaki sięgające mi mniej więcej dołokcia, a chwilami ramienia. Trybuci z Jedenastki cicho szepczą mniędzy sobą.

     Umiesz coś?  pyta nagle Hidden Alexa.

     Rzucam nożami...  Aha! Prawie bym zapomniał — Chłopak ściąga coś z ramion.

              Oprócz zielonego plecaka, który miejscami pobrudzony jest ziemią i błotem widzę kołczan pełen strzał. Kąciki moich ust same unoszą się w górę. Mogłabym krzyczeć z radości. 

     Fajnie, fajne ale gdzie łuk?  pyta Hidden i zakłada ramiona na piersi.

     Zawodowcy wzięli go pierwsi Spuszcza wzrok. 

     Nic nie szkodzi  Nie wierzę, że popłynął do Rogu Obfitości, aby wziąć dla mnie kołczan. Mogło się to źle skończyć.

     Łuk można przecież zrobić  dodaje Willow.

     Dobra chodźmy  pogania nas Hidden.

              Idę na przodzie, trzymając w pogotowiu nóż. Nigdy nie wiadomo, kto może na nas wyskoczyć. Według Hiddena nie powinniśmy spotkaż zawodowców, ale nic nie wiadomo.  Za mną idzie piętnastolatka, a na końcu chłopcy, którzy nie są chyba tym zachwyceni.

     Idziemy w zarośla?  pytam.

     Chyba tak  odpowiada Hidden.

            Chcę zrobić krok i przekroczyć granicę między lasem, a zaroślami, gdy Willow popycha mnie w tył, a sama z impetem ląduje w krzakach. Upadam dość nieprzyjemnie na plecy. Co do cholery...? Alex doskakuje do mnie i pomaga mi wstać.  Hidden rzuca się w kierunku dziewczyny. Odpycha go od niej jakaś niewidzialna ściana.

    — Willow! Willow!  chłopak bije ręką w barierę.

             Willow wstaje z klęczek. Szybko rozgląda się i łapie długi nóż. Nie mija chwila, a jakiś ogromny, kudłaty kształt rzuca się na nią. Przylegam rękami i twarzą do ściany. Widzę krew... czarna i czerwona mieszają się w jedną. Hidden co raz mocniej tłucze w mur,  krzycząc przy tym jej imię. Chwytam gorączkowo swój nóż i uderzam nim w ścianę. To jednak na nic się zdaje. Ostrze odbija się od granicy.  Dziewczyna walczy dzielnie. Tnie ciało zwierzęcia z dużą zawiziętością. 

              Wtem czas zwalnia. Sekundy ciągną się jak minuty. Widzę twarz Willow. Maluje się na niej ból i cierpienie. Patrzy  na mnie, a potem przenosi wzrok na Hiddena. Jej wargi poruszają się po raz ostatni. Formują jedno imię. Hidden. Następnie spogląda w niebo na lecącego kosogłosa. Wtedy zmiech w charakterystyczny sposób przekrzywia głowę, aby odgryźć jej gardło...


BNL



97 Głodowe IgrzyskaWhere stories live. Discover now