43. Wesołych świąt!

635 72 16
                                    

Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze jakie zostawiacie pod rozdziałami. To właśnie one powodują, że mam ochotę pisać i dzielić się z Wami tą historią. W szczególności dziękuję tym, którzy tak wytrwale czekają na rozdziały i zawsze komentują. Kocham Was i cieszę się, że mam tak wspaniałych czytelników! ♥


Ważne pytanie: Waszym zdaniem akcja toczy się za wolno albo za szybko, a może jest nudno? Może macie jakieś uwagi i powinnam coś zmienić? Bardzo proszę o odpowiedzi w komentarzach.



Sara Bareilles & Ingrid Michaelson - Winter Song


Elen's P.O.V.


Podróż do rodzinnego Manchester zajęła mi ponad pięć godzin, z czego cztery i pół godziny to jazda pociągiem, a następna godzina to poruszanie się samochodem przez zatłoczone ulice. Każdy śpieszy do swoich rodzin, więc nic dziwnego, że co kilka metrów są korki. Jednakże wszystko to było warte, aby móc spotkać się z najbliższymi.

Kiedy tylko mój pociąg zatrzymał się na stacji, mój ojciec pognał mi na ratunek z bagażami. Byłam mu bardzo wdzięczna za pomoc, bo wizja mnie męczącej się ze wszystkim sama aż sprawiła, że przez moje ciało przeszły dreszcze. Zapewne strasznie bym się guzdrała, więc możliwym byłoby, abym pojechała stację dalej, tym samym przysparzając problem i sobie i rodzicom. Na szczęście scenariusz nie był tak straszny i spokojnie opuściłam swój wagon.

Jazda samochodem minęła mi na rozmowach z tatą o dosłownie wszystkim, zaczynając od tego co słychać w domu i szkole, a kończąc na dalszych planach na życie. Ostatni raz tak długo rozmawialiśmy podczas mojej ostatniej wizyty. Niestety wtedy nie należała ona do najprzyjemniejszych, bo mój stan fizyczny jak i psychiczny wołał o pomstę do nieba. Pamiętam jak byłam wtedy bardzo zraniona, bo nikt nie chciał mnie wysłuchać i pozwolić wytłumaczyć się. Na całe szczęście już po wszystkim i z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Rozmowy i spotkania z przyjaciółmi dodają mi siły.

Udzielił się nam obojgu nastrój świąteczny i rozmowy zastąpiliśmy śpiewaniem na cały głos naszych ulubionych świątecznych piosenek, które znamy na pamięć. Także, gdyby ktoś o trzeciej nad ranem kazałby mi zaśpiewać Last Christmas, nie miałabym z tym żadnego problemu.

Nareszcie po tak długiej podróży dotarliśmy do domu. Gdy tylko przekroczyłam próg korytarza, mama rzuciła się w moje ramiona, tuląc do siebie, uniemożliwiając mi tym samym swobodne oddychanie. Z kolei Evan objął mnie ramieniem i rozczochrał moje włosy, a ja odwdzięczyłam się mu tym samym. Oczywiście jako pierwsze pytanie z ust mojego brata padło, dlaczego nie udało mi się przekonać Harry'ego na przyjazd. Na spokojnie wyjaśniłam im zaistniałą sytuację i postawili mi warunek, że przy najbliższej okazji mam się razem z nim pojawić u nas w domu. Dziwię się jak w tak krótkim czasie, dokładnie po jednym spotkaniu, zdążyli go polubić. Gdyby tylko znali całą prawdę o tym jak mnie traktował, zapewne zmieniliby swoje zdanie.

Zastanawiam się, czy gdyby rodzice mieli okazję poznać Zayn'a, czy także obdarzyliby go sympatią. To zabawne, że Harry poznał ich szybciej od niego mimo że nic nas z lokowanym nie łączyło, oprócz szczerej nienawiści do siebie. Na pewno Evan byłby sceptycznie nastawiony do Malika, bo widział, że przez niego płaczę. Tylko mój brat poznał część prawdy o tym co się wydarzyło. Mimo wszystko mam nadzieję, że wszystko ułoży się tak jakbym tego chciała.

The Victim || H. S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz