2.

156 9 4
                                    

On i Ona.

Był chłodny dzień marca. Wracałam właśnie ze szkoły, gdy dopadła mnie okropna ulewa. Szłam powoli, nie zwracając uwagi na płacz nieba. Ostatnio okropnie tęskniłam, tęskniłam za kimś, kto był tak naprawdę bardzo daleko ode mnie... Nasz jedyny środek kontaktu? Hah, internet, bo co niby innego?

Usiadłam przemoczona na progu mojego mieszkania. Czułam, że się przeziębiłam od długiego przebywania na deszczu. Wyjęłam telefon z kieszeni i odpaliłam komunikator internetowy. Pierwsza wiadomość od mojego ukochanego:

Kocham Cię.

Mimowolnie się uśmiechnęłam. Zawsze mi to pisał. Od kilku miesięcy. Codziennie. Odpisałam mu tylko:

Wiem.

On nie zna moich uczuć. Ja w sumie też ich nie znam. Nie odróżniam miłości od zauroczenia. Mogę nawet powiedzieć, że nic nie czuję. Tylko okropną tęsknotę. Są dni, w których mam ochotę napisać mu, że go kocham i chcę go pocałować, ale wiem, ile to zmieni między nami. Wiem, że on cierpi przez to, że mu jeszcze nigdy nie napisałam tych dwóch słów. To po prostu za ciężkie. Odebrałam kolejną wiadomość.

Chcę, żebyś była moją żoną.

Moje serce zabiło mocniej. Wstałam z progu i poszłam do ogrodu. Nie miałam kluczy do domu, także musiałam wejść do mieszkania drzwiami z podwórka. Poszłam do swojego pokoju i rozebrałam się do bielizny. Wyjęłam z szafy ciepły, różowy sweterek, po czym go na siebie założyłam, uprzednio zmieniając bieliznę. Nie chciało mi się suszyć włosów, ani kąpać, dlatego wskoczyłam do łóżka z wilgotną głową.

To za wcześnie na to.

Odpisałam mu. Wiedziałam, że się za to nie obrazi. On nie poddaje się tak łatwo, jeżeli chodzi o jego uczucia w stosunku do mnie.

Zostaniesz moją narzeczoną?

Z chęcią.

Kocham Cię.

*przytula mocno, uśmiechając się*

*łapie za podbródek i namiętnie całuje*

Zaśmiałam się wesoło. Chyba jednak go kocham i to tak cholernie mocno, że mam ochotę naprawdę za niego wyjść.

*rumieni się, oddając pocałunki*

Jako, że naszym jedynym kontaktem był internet, często pisaliśmy RP (roleplay). Chociaż wolałabym, żeby to wszystko działo się naprawdę... Wstałam z łóżka i zeszłam do kuchni, podgrzać sobie zimne kakao.

Dlaczego zawsze taka nie jesteś? *popycha na łóżko i kładzie się obok* Dobranoc, kochana. *całuje i zasypia w nią wtulony*

Branoc.

Wróciłam do pokoju z kakao i położyłam się na łóżku. Było mi tęskno za każdym razem, gdy się żegnaliśmy. "Kocham go", pomyślałam, zasypiając z uśmiechem na ustach.

~

Jeden ze starych łan szotów, które napisałam. Słaby w cholerę, ale no. Nie mam zamiaru raczej tego kontynuować, dlatego trafił właśnie do tej "książki".

AmebowniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz