"Baby, suck my dick, please" część I

1.5K 60 59
                                    

Przed nami podróż przez "arcydzieuo" autorstwa zakochanaaxx, które znajduje się obecnie na pierwszym miejscu w kategorii fanfiction. Poniżej napiszę dlaczego nie ogarniam tego fenomenu. Może być lekko nieskładnie, ale mniej więcej takie właśnie jest to "dzieuo"

Słowem wstępu: Po pierwsze, jest pisane "esemeskami", co automatycznie dyskwalifikuje je jako powieść. Po drugie, jest pisane całkiem dobrze pod względem ortograficznym, interpunkcyjnym i gramatycznym. Po trzecie, ałtoreczka wspomina o tym, że jest jej trudno w życiu i omal nie złamała tym współczującego serduszka Arf. Taki żart, Arf nie ma uczuć.
Potwierdzam.

Fabuła. Zaczyna się wszystko przez "przypadkowego" smsa (o ludzie, dajcie sobie siana z tymi przypadkowymi smsami, to jest nudne). Ale nie zwykłego smsa! Musi być erotyczny, przecież inaczej "powieść" by się nie sprzedała! Dalej dowiadujemy się, że "chory pojeb" jest wynajętym przez ojca dziewczyny (oczywiście, że główną postacią jest nastoletnia córka miliardera, jakżeby inaczej) ochroniarzem. Fabuła, że tak zacytuję samą siebie "jebie się na ryj" czyli jej nie ma i opiera się na erotycznych, dennych tekstach puszczanych z obu stron. Dowiadujemy się również, że dziewczyna, która w wieku 20 lat jest dziewicą jest lamerska i powinna być powodem śmiechu. Więcej! Fakt, że czeka na "tego jedynego" jest jeszcze gorszy! Przecież takie powinno się na stosach palić! Tak więc prezentują się pierwsze 24 rozdziały tegoż dzieła.

Dalej jest tylko "lepiej"! Ochroniarz, który równie dobrze mógłby być gwałcicielem czeka na nią w salonie! No i oczywiście prawie ją gwałci, ale nasza jakże rezolutna bohaterka go bije. Po czym następuje takie jakże normalne

"-Sorry, że cię prawie zgwałciłem

-Spoczko, tylko nie rób tego więcej, oki?"

I mamy obrzydliwą scenę gwałtu, przez którą Arf prawie zwymiotowała salami na podłogę. No ale to przecież nie był gwałt, przecież jej się podobało! Gunffo prawda. Przy okazji podczas czytania odwołuję wszystkie dobre słowa o gramatyce, które wcześniej napisałam.

Wykład o zawiedzionej miłości i zbyt szybkim zakochiwaniu się, jej rodzice wyjeżdżają, znów ja gwałci, więcej bezsensownych opisów seksów, blah, blah, blah. Okazuję się, że Niall jest zły, prowadzi dom publiczny i porywa do niego młode dziewczątka. Gdy Rose już o tym wie to oczywiście pieprzy się z nim przez całą noc, bo YOLO. Potem jest big drama, biją się & stuff.

Ale potem mamy zwrot akcji i okazuje się, że on wcale nie jest ochroniarzem tylko bardzo niebezpiecznym człowiekiem (no kto by się spodziewał)! I przeleciał jej matkę. No przecież każdemu się zdarza, prawda? Potem jej grozi.

A potem pojawia się fantastyczny, bajeczny, zabawny Lou. Niall się wkurza. Stają się parą, ale nie tak naprawdę. Mamy serię durnych smsków. Kawa z Louisem. I Niall ją porywa, no oczywiście. I Lou jest zły, jakżeby inaczej. I znów gwałt.

A potem ją wypuszcza. I koniec!

Ale, ale, porzućcie nadzieję, którzy tam wchodzicie! Są jeszcze dwie części (ich "recenzje" pojawią się w ciągu najbliższych dni)!

Bohaterowie:

Rose - za samo imię minus na starcie. Bo tak. Dwudziestoletnia córka miliardera. Po tym, że oddała nieznajomemu swojego ukochanego, chorego psa wnoszę, że nie jest zbyt inteligentna. Po tym, że nie ma nic przeciwko gwałcącemu ją Niallowi (czy to wciąż zalicza się jako gwałt?) również nie wnoszę niczego dobrego. Jest naiwna w palmę.

Niall - ochroniarz, który w wolnych chwilach zajmuje się gwałceniem ludzi smsami (jakkolwiek idiotycznie to nie brzmi). I nie jest ochroniarzem tylko porywaczem i właścicielem domu publicznego. W dosłownie każdej chwili próbuje zgwałcić Rose, ale ona mu zawsze wybacza, bo tak. Typikal bed boj. Sam o sobie: "Lubię pieprzyć kobiety". No i jest bipolarny, bo to takie trendy.

Momenty, które w których mój mózg "wybuch":

"Jego oddech ocieplał moją szyję" - oddech był szalikiem, czy jak? Bo wiesz, ocieplać to mogą rękawiczki, ocieplać można budynek, ale nie szyję oddechem!

"czasami zadziwiam się" - to chyba nie wymaga komentarza

"ja Cię wyprostuję" - proza, nie list, cię etc. piszemy z małej litery

"Jego oczy [...} miały kolor czarny" - radzę skonsultować się z egzorcystą. Albo z Winchesterami.

"Chwycił moją szyję i zaczął uciskać" - RKO czy pierwsza pomoc przy krwotoku ja się pytam?

"Błądziłam się z myślami" - nie mam pytań.

Teraz moje momenty:
"- Zgwałcę Cię.
- Parówką...
- Nie...
- A czym?
- Kiełbasą. "

 Jest tu również pełno szczegółów, które służą chyba tylko do irytowania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jest tu również pełno szczegółów, które służą chyba tylko do irytowania. Np. "lewa noga, prawa noga, lewa, prawa..."- no na brodę Gorloga! Co to wnosi do akcji? *Arf oficjalnie nie może i rąbnie głową w ścianę*

Ocena ogólna:

Treść: poza kryteriami. Większość to wiadomości tekstowe, czyli nie możemy tego zaliczyć do powieści, a to właśnie powinno znajdować się na tej stronie.

Ortografia: mocne 9/10

Interpunkcja: 8/10

Styl: 4/10

Żeby nie było, tekst ten ma również kilka zalet, na przykład można się odmóżdżyć po egzaminach i nie jest wbrew wszystkiemu tak źle napisany.


Napisały: Arf i Black

Wattpadowe AntydziełaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz