Rozdział 10

1.4K 77 3
                                    

Rano obudziłam się leżąc na czymś a raczej na kimś. Wydostałam się z jego objęć i ruszyłam do łazienki żeby nie oglądał mnie rano w takim stanie. Pewnie by się wystraszył i uciekł.  Po skończonej porannej toalecie zeszłam na dół w celu zrobienia nam obojgu śniadania. Usłyszałam głosy i się wystraszyłam. Przecież rodziców miało nie być, myślałam, że będą wieczorem. Jak zwykle mam pecha. Pobiegłam szybko do pokoju.

-Niall wstawaj szybko Niall- starałam się go obudzić.

-Mmm co-boże jaki on ma zachrypnięty głos. Brook myśl racjonalnie.

-Moi rodzice są w domu i mogą przyjść do pokoju, nie chce cię wyganiać ale musisz już iść.

-Myślałem, że będzie śniadanie do łóżka a takiej pobudki jeszcze nie miałem.-zaczął się śmiać.

-Mówię serio.

-Okej dobra już idę.

-Dziękuję i przepraszam.

Pocałowałam go w policzek i wyszedł przez okno. Odetchnęłam z ulgą. Poszłam zjeść śniadanie i przywitać się z rodzicami.

**Pare godzin później**

Siedziałam i odrabiałam zadania na jutro. Jeszcze tylko pare miesięcy i wakacje. Z jednej strony się cieszę ale z drugiej nie. Bo to oznacza, że Niall wyjedzie i mnie zostawi. Boję sie tego rozstania mimo, iż nie jesteśmy razem to cholernie mi na nim zależy. Już czuję te przepłakane wakacje. Myślami wróciłam na ziemię i skończyłam pracę domową. Nie musiałam się uczyć to wzięłam mój notatnik i zaczęłam pisać.

*Znów tutaj jestem kochanie

Chcę krzyczeć aż braknie mi głosu

Nawet jeśli łzy płyną a moje serce mnie nienawidzi
Kochanie, kocham cię

Nie wiem jakim cudem ciągle oddycham

Mam dziurę w sercu kochanie

I nie ważne co ludzie mówią

Nawet jeśli serce jest złamane i tak cię kocham
Znowu tu jestem.

Ktoś wszedł do mojego pokoju, podniosłam wzrok i  zobaczyłam mamę. Odłożyłam notatnik.

-Coś się stało.-spytałam.

-To już nie można przyjść do córki porozmawiać.- popatrzyłam na nią dziwnie.- dobra masz mnie, tata ma urodziny za pare dni i nie wiem co mu kupić. Może po szkole byśmy się wybrały na małe zakupy co ty na to?

-Hm pewnie.-uśmiechnęłam się.

-Dobrze, to odbiorę cię ze szkoły.- Przytuliła mnie.-dobranoc kochanie i nie siedź do późna.

-Okej dobranoc mamo.

Poszłam pod prysznic i później od razu się położyłam spać.

Rano obudziłam się wyspana. To było dziwne przynajmniej jak dla mnie. Szczególnie gdy musisz wstać o 7. Nie wiem kto wymyślił żeby tak wcześnie chodzić do szkoły ale pewnie nie był zdrowy umysłowo. Po narzekaniu odbyłam poranne czynności i wyszłam z domu. Skierowałam się na przystanek autobusowy i po półgodzinie byłam przy szkole. Wypuściłam powietrze i ruszyłam w kierunku szafki. Gdy otworzyłam ją wypadła małą karteczka, podniosłam ją i przeczytałam co na niej było.

"Przyjdź na długiej przerwie za szkołę. Niall x"

Uśmiechnęłam się, dzień nie mógł zacząć się lepiej. Z uśmiechem skierowałam się do klasy, w której miałam lekcje. Była nią biologia.

Po czwartej lekcji była tak zwana długa przerwa nie mogłam wytrzymać. Siedziałam i co chwile zerkałam na zegarek, żeby zadzwonił jak najszybciej dzwonek i mogłabym iść się z nim spotkać. Dzwonek zadzwonił a ja wybiegłam z klasy i powędrowałam w umówione miejsce. Widziałam chłopaka jak kieruję się w moją stronę. Gdy tak na niego patrzyłam jakaś tleniona blond suka zarzuciła mu ręce na ramiona i pocałowała w usta. CO TO MA DO CHOLERY ZNACZYĆ??

Umawia się ze mną i karze patrzyć na takie coś. Nie spodziewałam się tego po nim. Ze łzami w oczach pobiegłam do szkoły i schowałam się w łazience. Napisałam smsa Paris, żeby do mnie przyszła.

 **************

*Little Mix- I love you

Oto kolejny rozdział nie wyszedł tak jak chciałam, oczywiście hah. Ale chyba nie macie mi tego za złe. Do następnego~frubel                                                             

DestinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz