Two: Time of know the truth.

Start from the beginning
                                        

- Mała ! Chodź na dół, zrobimy sobie obiad – przerwał, chyba sprawdzał godzinę – a właściwie kolację – zaśmiał się.

- Okey, już schodzę – odkrzyknęłam i zeszłam na dół.

Podeszłam do mojego brata, wskoczyłam mu na barana i mocno przytuliłam. Po kilku minutach zeszłam z niego, poszłam do szafki i zaczęłam wyciągać talerze i kubki.

- Co dziś robimy na kolację ? – spytałam.

- To co zwykle nasze spaghetti alla rodzeństwo Black – zaśmiał się.

ł- Okey. Uwielbiam nasze spaghetti.

- Ale przygotuj… - odwrócił się i zobaczył mnie w jego koszuli – Ej !  Masz moją koszule ! – krzyknął rozbawiony.

- No i co mi zrobisz ? – uśmiechnięta wytknęłam mu język.

- A to – podszedł do mnie, podniósł mi koszulę i zaczął gilgotać.

- Hahahahahahahahha, proszę tylko d-dziś b-będę j-j-ją miała. J-jutro r-rano, jak się o-obudzę o-od razu c-ci o-od-oddam – powiedziałam przez śmiech.

- No dobra, ale tylko dziś. A teraz wyjmij, Justin przyjdzie do nas na kolację – powiedział.

- Na serio ? On… - powiedziałam zrezygnowana.

- Tak, on – uśmiechnął się.

- Robisz to specjalnie wiesz, że go nie lubię, dlatego go tu zapraszasz – wyjęłam makaron i wrzuciłam do garnka z wodą.

- Nieeee, no co ty – uśmiechnął się szerzej.

- No niech ci będzie, jakoś go zniosę – przytuliłam się do Dav’ a – Ale będziemy mieć swój wieczór filmowy ?

- No oczywiście jakby nie inaczej – pocałował mnie w czoło.

Wzięliśmy się za przygotowywanie sosu, właściwie David robił sos a ja rozkładałam talerze, szklanki i sztućce. Z dolnej szafki wyjęłam dzbanek wlałam do niego pomarańczowy sok i postawiłam dzbanek z sokiem na środku stołu. Gdy przygotowałam stół, poszłam pomóc bratu, przy robieniu sosy wygłupialiśmy się jak małe dzieci. W końcu makaron i sos były gotowe. Makaron ułożyłam na dużym talerzu, a sos wlałam do największej sosjerki jakiej mieliśmy. Po kilku minutach usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Cat ! Idź otwórz ! Ja zaraz przyjdę ! – krzyknął mój brat.

- No okey – odkrzyknęłam.

Podeszłam do drzwi, otworzyłam, a w nich stał nie kto inny, a Jay. Popatrzył na mnie, a ja na niego. Był ubrany w obcisłą podkoszulkę, która uwydatniała jego umięśniony tors, czarne szorty do kolan, fioletowy full’ cap i fioletowe supry.  

- Wow ! To dla mnie założyłaś samą koszulę co nie ? – zabawni podniósł brew.

- Nie dla ciebie ! Debilu ! – zachichotałam.

- Tak, tak. Mogę wejść ? – uśmiechnął się.

- Tak, proszę. Usiądź na kanapie, ale zdejmij buty – wskazałam ręką kanapę w salonie.

Justin nie znał całego domu, tylko piwnice do której razem z moim bratem i jego koleżkami wchodzili od tyłu. Nigdy nie był, w środku domu, nie widział salonu, kuchni, mojego pokoju, pokoju mojego brata, a nawet nie widział łazienki.

- A co będziemy jeść ? – usiadł, spytał się i zaczął głaskać się zabawnie po brzuchu.

- Hah. Mam nadzieję, że lubisz spaghetti ? – spytałam.

- Żartujesz prawda ?! Ja uwielbiam spaghetti – powiedział z wielkim uśmiechem.

Mój brat zszedł na dół, usiadł do stołu, ja i Justin również usiedliśmy. Chłopacy gadali o swoich sprawach, mówili jakie to dobre jest spaghetti, gadali o dziewczynach, którą mogli by przelecieć, a która jest zbyt brzydka. Nigdy się tak nie uśmiałam słuchając ich. Popatrzyłam na zegarek, była 20.30, ten czas szybko zleciał. Szturchnęłam brata, który siedział obok mnie.

- Dav, czas na nasz wieczór filmowy – oznajmiłam.

- O tak zapomniałbym. A Jay może zostać ? – spytał i spojrzał na mnie wzrokiem błagającego szczeniaka.

- Dzięki – powiedział Justin.

- Spoczko – uśmiechnęłam się lekko.

Wstaliśmy z miejsc, odłożyłam talerze do zmywarki i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie, Justin zrobił to samo, po chwili przyszedł Dav z dwoma kocami. Mnie i Justin’a, oczywiście żeby zrobić mi na złość przykrył jednym kocem, a siebie drugim. Włączył film i oglądaliśmy, był to horror. David wiedział, ze pod czas horrorów strasznie się boje i nie wytrzymuję.  Na szczęście tego horroru, aż się tak nie bałam. Późnej Dav włączył, jak co wieczór, nasze nagrania jak byliśmy mali. Był moment, gdzie byłam w szpitalu, miałam napad złości. Nie wiedziałam jak Justin to przyjmie, pewnie weźmie mnie za dziwadło. Z resztą co ja się nim przejmuję. Zaczęłam płakać, nie mogłam na to patrzeć. W końcu Dav wyłączył nagranie.

- Mała, musisz powiedzieć wszystko Justin’owi. Musisz mu powiedzieć, będzie z nami mieszkał – powiedział spokojnie.

- Że co ?! – wykrzyknęłam – No dobra. Ale muszę mówić mu dziś ? – spytałam zrezygnowana.

- Tak – oznajmił stanowczo – zostawię was samych.

Mój brat wyszedł, zostałam sama z Jay’em. Czym ja sobie na to zasłużyłam ? Co złego zrobiłam ? Te pytania chodziły mi po głowie. W końcu się ocknęłam, odwróciłam się do Justin’a spojrzałam mu w oczy. Łza spłynęła mi po policzku, na wspomnienie o moim odwyku, ale przełamałam się i zaczęłam.

- A więc…

- Mi możesz powiedzieć wszystko, nikomu nie powiem – powiedział spoglądając w moje oczy.

- No dobrze… - westchnęłam – To wszystko zaczęło się, jak rodzice wyjechali do Europy w delegacje. Spotkałam wtedy Nick ‘a, sprzedawał nakotyki…

problem ✕ j. bieberWhere stories live. Discover now