Rozdział XLIV

4.6K 308 25
                                    

Ich rozmowa ciągła się w nieskończoność. Czasami było ich słychać, nawet u mnie w pokoju. Elise nie budziła się nawet. Dochodził późny wieczór a oni ciągle rozmawiali. Wykąpałam i nakarmiłam małą w tym czasie, teraz próbowałam ją usypiać. Nawet nie przymrużała swoich oczek.

- Co się dzieje szkrabie? - usiadłam na rogu łóżka i posadziłam ją na kolanach. - Jesteś najedzona, wykapana i masz czystą pieluszkę. - spojrzałam się na nią. Uśmiechała się szeroko, próbowała złapać się swoich stópek. - Na zabawę Ci się wzięło? - powiedziałam do niej. Nie przejęła się tym i cały czas próbowała złapać swoje stópki. Wsunęłam się z nią na środek łóżka i zaczęłam się z nią bawić. Łaskotałam, bawiłam się z nią pluszakami; próbowała sama siadać. Samej mi zaczynały opadać powieki a mała zaczęła wreszcie przysypiać. Odłożyłam zabawki i położyła się z Elise w łóżku. Ponuciłam jej kilka kołysanek do uch, ziewała aż w końcu zasnęła. Nie chciałam jej już przenosić, przysunęłam Elise bliżej siebie. Zasnęłam. Przebudziłam się w środku nocy. Leżało mi się jakoś niewygodnie. Mruknęłam w poduszkę, podparłam się na o łokcie. 

Obok mnie na brzuszku nadal spała Elise

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Obok mnie na brzuszku nadal spała Elise. Była grzecznym aniołkiem jak spała. Chwila... Jeżeli Elise ciągle spała ze mną to gdzie Luke w tym czasie spał? Rozchyliłam powoli kołdrę by nie obudzić małej, wolnymi krokami wzięłam Elise na ręce przerzucając ją na plecki. Pokołysałam troszkę i włożyłam ją do łóżeczka. Zostawiłam uchylone drzwi by słyszeć czy się nie obudzi.Na palcach zeszłam na dół by poszukać Luka. Weszłam do salonu i moje poszukiwania od razu się zakończyły. Luke spał przykryty kocem na kanapie, pod głową miał małą poduszkę. Spojrzałam się na zegarek. Wskazywała godzinę 3 w nocy, ukucnęłam przy nim.

- Luke. - szturchnęłam go lekko w ramię. Nie drgnął nawet o milimetr. Postanowiłam go obudzić innym sposobem. - Luke, Felix jest w domu! - krzyknęłam mu do ucha. Na zawołanie zerwał się z łóżka, zrzucając z siebie koc.

- Co? Gdzie? Jak? - rozglądał się na wszystkie strony.

- Nie ma go, żartowałam. - zaśmiałam się.
- Kobieto. - położył rękę na sercu. - Nie strasz, myślałem że go zaraz rozszarpie. - opadł na kanapę. - Co w ciebie wstąpiło?

- Przepraszam, okej? - usiadłam obok niego. - Chciałam cię obudzić. A teraz choć do łóżka.
- Elise przecież spała z tobą. - położył mi dłoń na kolanie.
- Położyłam ją do łóżeczka więc łóżko jest wolne. - poklepałam go po dłoni i wstała. Wyciągnęłam do niego rękę. Przetarł dłońmi oczy, złapał moją dłoń i poszedł ze mną. Weszłam pod kołdrę. Luke rozebrał się do bokserek, pocałował jeszcze Elise i położył się obok mnie. Odwróciłam się do niego plecami, rękoma owinął się wokół mojej tali i wtulił się w moje plecy. Powiedział co pod nosem i zasnął w mgnieniu oka. Sama chwile poleżałam i odpłynęłam w krainę morfeusza. 

Mój spokój został przerwany przez pocałunki na ramieniu, przerzuciłam się na plecy.

- Duża księżniczka wstała. - pocałował mnie w kącik ust. - Masz ochotę na śniadanie do łóżka? - nachylił się nade mną.

Zaginiona Alfa✔ [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz