Rozdział X

1.1K 104 9
                                    

Teraz rola się odwróciła - Ja broniłam siostrę, a nie ona mnie. Zaczynała się nie przejmować Ślizgonami, a nawet tydzień temu tak im dogadała, że narazie się uspokoili... Byłam z niej bardzo dumna, że się im nie dała. Dni mijały, a koniec roku był już blisko, więc bardzo martwiłam się z powodu rozstania z przyjaciółkami. O dziwo polubiłam Matta, Josha i Chrisa - byli dla mnie bardzo mili. Pomimo smutku trochę cieszyłam się z powrotu do domu. To moje niezastanowienie... Znowu przez ten natłok myśli nie mogłam się skupić na lekcjach i wszystko mnie denerwowało.
- Wszystko Ok, Em? - zapytał mnie Josh kiedy siedziałam sama w kącie.
- Nie! - warknęłam i odwróciłam się do niego plecami, ale
od razu zaczęłam tego żałować, bo chłopak odszedł ze zwieszoną głową. Przyjaciółki uznały, że lepiej mnie nie drażnić i trzymały się ode mnie z daleka. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje... Jedyną osobą, na którą się nie denerwowałam była Hannah. Może dlatego, że w wakacje będę mogła z nią rozmawiać w przeciwieństwie do reszty? Obiecałam, że będę całej szóstce pisać listy - było tego trochę dużo, ale przynajmniej będę miała z nimi jakiś kontakt. Gdy szłam korytarzem zauważyłam Chrisa szepczącego z innym chłopakiem, patrząc w moją stronę, ale udawałam, że tego nie widzę. Kiedy siedziałam na moim łóżku w dormitorium, zapisując kolejne strony w pamiętniku, podeszła do mnie powoli Ashley.
- Em...
- Wiem! Przepraszam, że taka jestem ale nie mogę się opanować jak pomyślę, że się rozstaniemy! - przerwałam jej.
Nie minęła sekunda, a już byłam tulona przez Ash, dzięki czemu smutek i złość minęły. Kiedy przyjaciółka mnie puściła uśmiechnęła się, co ja odwzajemniłam. Minął tydzień, następnego dnia mieliśmy już wrócić do naszych domów. W Hogwarcie dało się wyczuć smutek, wiszący w powietrzu. Wieczorem zaczęłam się pakować - mój pamiętnik, ubrania, książki... Postanowiłam wręczyć jakiś upominek każdej z przyjaciółek. Kiedy podarowałam Beth moje ulubione lusterko, odwdzięczyła się oddając mi swoje kolczyki. Sam wręczyłam mój naszyjnik, a ona mi swoją bransoletkę. Ash postanowiłam dać moje zdjęcie, żeby nigdy o mnie nie zapomniała, a ona oddała mi swój szczęśliwy kamień, który był naprawdę piękny.Następnego dnia wyruszyłyśmy pociągiem do domu. Beth i Sam patrzyły na siebie smutnymi oczami, Ash rozglądała się po przedziale, napotykając moje spojrzenie, więc szybko odwróciłam wzrok i spojrzałam w okno. Lasy, góry, rzeki... Jechałyśmy w ciszy do czasu kiedy Beth zaczęła kaszleć. Przyglądałam się jej odbiciu w oknie, a ona wciąż nie przestawała. Zerknęłam na nią, dziewczyna stała się już cała czerwona. Sięgnęła po butelkę, ale była pusta, Sam i Ashley również już wszystko wypiły. Lekko się schylając złapałam za szyjkę butelki i podałam ją Beth.
- Dziękuję - wykrztusiła łapiąc za nakrętkę i wypiła dwa łyki, po czym oddała mi butelkę.
- Jesteś cała czerwona! - stwierdziła zgodnie z prawdą Sam.
Jej bliźniaczka sięgnęła po lusterko, które dostała ode mnie. Parsknęła śmiechem, opluwając przy tym Ash, ja również zaczęłam się śmiać. Po kilku sekundach Sam się do mnie dołączyła, a Beth zakrywała usta ręką, próbując ukryć śmiech. Ashley po wytarciu mokrego policzka spojrzała na nas i wybuchła śmiechem. Kiedy skończyłyśmy, już normalnie i wesoło rozmawiałyśmy. Hannah siedziała w przedziale obok razem z Bellą i innymi dziewczynami na jej roku. Po dwóch godzinach pociąg dojechał na miejsce, więc wysiadłyśmy na peron, przytuliłyśmy się i pobiegłyśmy ze łzami do naszych rodzin...
Może te wakacje nie będą takie złe?



***
Jej już dziesiąty rozdział :D
Jaką postać najbardziej polubiliście? :)

Pamiętnik Gryfonki [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz