Prolog

38.7K 2.8K 1.1K
                                    


Gdy tylko skończyłem się myć i zwolniłem łazienkę do moich uszu dobiegł krzyk. Ale nie byle jaki. Krzyk ciotki Anastazji. Zapewne znów Filemon, jej kochane kocisko, dorwał się do blachy z ciastem. Szkoda...cholernie miałem ochotę na tego murzynka...

Ruszyłem korytarzem ocierając twarz ręcznikiem. Mój dom to prawdziwa strefa zagłady. Z jednej strony kucharka ciotka i jej kot. Prawdziwa niezależna kobieta pochłaniająca niezliczone ilości książek. Głównie literaturę erotyczną, ale to szczegół...
Z drugiej Mama. Sam pomiot Szatana skupiony na jednym temacie "Sex".
No i jestem jeszcze ja. Osiemnastoletni Artur River. Uczeń Liceum, szkolna gwiazda teatru i ... jak to mówi pan Markowski? Delikatna kruszyna co zamiast ćwiczyć ma siedzieć na ławce, bo się zmęczy... Haha. Bo się uśmieje...
- Artur! Pamiętasz, że od ferii zaczynam pracę? - zawołała kobieta stojąca za mną. To była moja mama. Poznałem ją po głosie ochrypłym od papierosów. Parszywy nałóg.
- Tak...
- Załatwiłam z synem koleżanki, że z tobą posiedzi te 2 tygodnie.
- Serio?- spojrzałem na nią radośnie. Nie lubiłem siedzieć sam. Wręcz się bałem... Kiedyś musiałem siedzieć tydzień w stodole...Sam...W burzę...Potwornie dla dziecka, ale takie metody wychowawcze stosował mój ojciec.
Tym razem mama i ciocia jadą do innego miasta. Ciocia odpocząć od pracy, a Mama pracować. Gdyby nie to, że przyjaciele jadą w góry czy przyjmują gości nie musiała by mi znajdować lokatora na te samotne dni.
- Tak. Ma na imię Seth. Jest trochę starszy, więc weźmie za Ciebie odpowiedzialność.
- Mamo...Jestem pełnoletni. Nie potrzebuje niani...A osoby do towarzystwa. - mruknąłem i wróciłem do pokoju. Mieszkałem w czymś w rodzaju kawalerki w apartamencie. Dość nowoczesny styl, wielkie szklane okna wielkości ściany i wersalka dwuosobowa. Od łóżka wolę rozkładane sofy.
Ubrałem koszule w paski i bokserki po czym wskoczyłem pod kołdrę.

*

Następnego dnia zostałem zmuszony by pomóc Anastazji spakować Filemona do transportera. Wredna menda rzucała się jak opętana.
- Dzięki skarbie.
- Yhm...- mruknąłem i zamknąłem drzwiczki od tego ustrojstwa.
- Miaaaaaaaał~~!!!!
- Cicho mendo !!- warknęła ciocia, a ja czmychnąłem pomóc mamie. (Ciocia z okresem to zła ciocia.) Z matką poszło mi sto razy szybciej, gdyż jej garderoba jest dość uboga. Nawet ja mam więcej ciuchów niż ona.
Po wszystkim odprowadziłem je do auta. Oczywiście to ja targałem walizki, wrzuciłem je do bagażnika i zapiąłem transporter pasem. Latający kot po aucie to nie miłe przeżycie.
-Artur, pamiętaj by nie sprowadzać lasek do domu... A jak już to gumki są u mnie w szufladzie.-pożegnała mnie mama i obie odjechały.
Jestem sam...

W wielkim domu...

W mojej głowie zaczyna się palić dioda alarmowa!

Zaraz spierdoliłem z podwórka do domu i włączyłem TV. Musiałem się na czymś skupić. Zazwyczaj był to komputer, książka lub muzyka. Zapominałem wtedy o bożym świecie i mało mnie obchodziło co się dzieje.

Din Don...

Zerwałem się zaraz i otworzyłem drzwi . Jakie było moje zdziwienie widząc podobnie ubranego do mnie blondyna...

Moja niania to Gej[ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz