1. W zupełnie innym kierunku

3.2K 182 26
                                    



Planujemy. Myślimy, że wszystko pójdzie tak, jak sobie ułożymy. Jesteśmy pewni, że nic, absolutnie NIC, nie jest w stanie nas zaskoczyć czy sprawić, iż to, co było pewne i oczywiste, stanie się wątpliwe.

Poznaliście już pewną część mojej historii. Teraz czas na kontynuację.

* * *

Dużo się wydarzyło przez te dwa lata. Dużo wcale nie oznacza jednak, że były to rzeczy przyjemne. W większości przypadków miałam wrażenie, że los doświadcza mnie bardziej niż innych, i że się na mnie po prostu uwziął.

Zacznijmy od tego, że zupełnie inaczej wyobrażałam sobie pracę w aptece. Okazało się, że mieszkańcy wyspy, jak i ona sama, są daleko w tyle jeżeli chodzi o technikę. Bardzo dużo czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do panujących tutaj zasad i warunków. Koniec końców przepracowałam u rodziców Hari półtorej roku, a potem odeszłam. Nie chodziło wcale o to, że było mi tam źle, albo coś takiego. No, może trochę. Ale nie był to główny powód.

Przyczyną były studia.

Uniwersytet oferował szeroki wybór kierunków, które mogłyby zainteresować kogoś takiego jak ja, czyli zagubioną, podłamaną duszyczkę z zaburzeniami psychicznymi na dość wysokim poziomie. Niestety, z powodu zbyt małej liczby chętnych na studia medyczne czy farmację, nie mogłam udać się na żaden z tych dwóch wydziałów i musiałam wybrać coś innego. Wybór padł na dziennikarstwo. Pamiętałam, że jako dziecko bardzo lubiłam tworzyć własne gazety ze zmyślonymi informacjami, a w gimnazjum prowadziłam szkolny kwartalnik. Specjalizowałam się w przeprowadzaniu wywiadów.

Oczywiście studiowałam już od początku pobytu na Medecji, ale z powodu pracy nie potrafiłam pogodzić jednego z drugim. Wykładowcy skarżyli się, że jestem często nieobecna na zajęciach, a państwo Ikes, moi pracodawcy, że w ogóle się im nie przydaję, taka nieprzytomna i słaba.

Mama chyba otrzymała mojego maila, bo od tamtego czasu, na początku miesiąca, gdy przelewała pieniądze na moje konto, zawsze było tam dodatkowe dwieście dolarów. Poza tym, pracowałam czasami dorywczo w różnych restauracjach i pomagałam w sklepach. Było o wiele ciężej i mniej wygodnie niż w aptece, ale nie mogłam już dłużej znieść spojrzeń pełnych politowania i pretensji.

Wynajęłam jednopokojowe mieszkanie z kuchnią i łazienką w dość spokojnej, ładnej dzielnicy, w odległości około piętnastu minut piechotą od uniwersytetu. Żyłam skromnie, zaciskając ostro pasa. Wynajmowanie wcale nie jest takie proste i przyjemne, jak się niektórym, i mi również kiedyś, wydawało.

W pewnym momencie, gdy udało mi się już wszystko w miarę sobie w głowie poukładać i niemal całkowicie zapomnieć o tym, co mnie spotkało, dowiedziałam się, że Caroline zaręczyła się z Vincentem. Przyjaciółka przekazała mi to przez Skype'a. Poczułam wtedy, jak w serce wbija mi się igła zazdrości. Trzasnęłam ekranem laptopa, wyłączyłam go z prądu, zgasiłam wszystkie światła, i jedyne co pamiętam, to opróżniona do połowy butelka jakiegoś obrzydliwego, taniego wina. Nie mam pojęcia, czemu ta wiadomość tak mną wstrząsnęła. Przecież dobrze wiedziałam, że prędzej czy później tak się stanie. Od jakiegoś czasu Caroline mówiła prawie tylko i wyłącznie o nim, opowiadała co razem robili i gdzie byli. Chyba nie byłam zazdrosna o nią i zła, że ją tracę.

Zazdrościłam jej tego szczęścia, którym została obdarzona, a mi życie go poskąpiło.

Potem było coraz gorzej. Każdy wieczór spędzałam sama w domu, upijając się lub oglądając jakieś okropne telenowele, po grecku z resztą. Potem nagle zmieniłam gust muzyczny. Z porządnych rockowych brzmień przerzuciłam się na smutne ballady oraz dubstep. Tego ostatniego na pewno nie wybaczą mi moi sąsiedzi. Raz o trzeciej w nocy (ja tego nie pamiętam, dowiedziałam się tego dopiero na komisariacie, gdy w miarę wytrzeźwiałam) puściłam na cały regulator Skrillex'a i tak tym przeraziłam sąsiadów, że wezwali policję. Na moje szczęście funkcjonariusze uznali mnie za niezdolną do współpracy i skończyło się na pouczeniu.

Wtedy pojawiła się Julie.

Dobiegł końca pierwszy rok studiów i zaczęły się wakacje. Od ponad trzech miesięcy nie jadłam nic innego jak tylko jedzenie z mikrofali i chińskie zupki. Ale przynajmniej, po tych wszystkich dziwnych wypadkach, odstawiłam alkohol.

Tą dziewczynę znałam tylko z widzenia z uniwersyteckich korytarzy- studiowała informatykę i programistkę, tyle wiedziałam.

„Zauważyłam, że coś jest z tobą nie tak. Nie mogłam cię zostawić, Annie" powiedziała, gdy pierwszy raz przyszła do mnie, odgarnęła z podłogi masę śmieci, jakie tam zalegały i zajęła się przygotowywaniem obiadu. Do niczego jej nie namawiałam, nawet nie wspominałam, w jak beznadziejnej jestem sytuacji.

Krótko po tym zostałyśmy przyjaciółkami, Julie przeprowadziła się z akademika do mnie i pomagała wyjść na prostą. Dużo ze mną rozmawiała, co bardzo mnie cieszyło, bo przez te wszystkie formalności i dokumenty zapomniałam, że jestem tutaj całkiem sama.

Po wakacjach wróciłam na studia pełna nowych sił, marzeń i nadziei. Byłam przekonana, że uda mi się skończyć licencjat, a potem zdobyć tytuł magistra. Skrzydeł dodawała mi świadomość tego, że jestem zupełnie inną osobą. Sama to widziałam, a przy rozmowach z dawnymi znajomymi, oni również nie omieszkali o tym wspomnieć. Byłam bardziej stanowcza, spokojniejsza, zahartowana i śmielsza. Byle głupstwo nie mogło mnie już wyprowadzić z równowagi, i co najważniejsze, pierwszy- lepszy chłopak rozkochać w sobie, tak jak mi się to zdarzyło wcześniej.

Ale nagle, ni stąd ni zowąd, wydarzyło się to, o czym wspomniałam na początku.

Coś... bardzo, ale to bardzo niespodziewanego.

~~*~~

No witam witam!

Pierwsze rozdziały zawsze są taką swego rodzaju "retrospekcją", a zwłaszcza rozdziały drugich części. Mam nadzieję, że dalsze losy naszej Anniki wciągną Was tak bardzo, jak jej pierwsza opowieść.

Co do częstotliwości rozdziałów, na razie nie mogę za dużo powiedzieć. Jestem dwa rozdziały do przodu, a w międzyczasie pracuję jeszcze nad jedną książką, dlatego następna część może pojawić się jutro, jak i równie dobrze, za miesiąc.

Trzymajcie się, i do zobaczenia!

Five Nights At Freddy's- Ta, która powróciła- cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz