- Ej! Gdzie się wybierasz? – odezwała się.

- Daleko, a ty pójdziesz ze mną. – powiedziałem, szybko zakładając jej kajdanki.

- Okita-san? Mieliśmy iść tylko do sklepu... - rzekł Yamazaki.

- Nie wtrącaj się! – warknąłem, dalej szarpiąc się z dziewczyną.

- Kagura! Co ty wyczyniasz? – zapytał znajomy głos, odwróciłem się w jego stronę.

- Przepraszam Danna, ale jestem zmuszony ją zatrzymać.

- To ciebie powinni trzymać w zamknięciu! Sadaharu, ugryź go! – wykrzyczała rudowłosa.

Nawet nie zorientowałem się dlaczego krwawię. Jeszcze lepiej uświadomić sobie, że jest się otoczony przez swój własny oddział. Przyszli po mnie. Troskliwi koledzy. Hijikata i Kondo patrzyli na mnie jakbym zrobił coś złego. Miałem już się tłumaczyć. Jednak zdałem sobie sprawę, że jestem skuty razem z chińską dziewczyną.

- Wy żartujecie? To wcale nie jest śmieszne! – krzyczałem.

- To dla twojego dobra, Sougo... - powiedział troskliwym głosem Kondo.

- Jak to ma mi pomóc? – zapytałem i podniosłem skutą kajdanką rękę.

- Dojdziesz do tego co robiłeś źle do tej pory i... - mówił Hijikata.

- Zabiję cię, Hijikata-san! – warknąłem wściekły.

- Może ktoś to zdjąć? – zapytała chińska dziewczyna z opóźnieniem podnosząc rękę.

- Z bólem w sercu przyznaję, że już nigdy więcej nic nikomu nie zrobię! Tylko zdejmij te kajdanki... nie chcę być z tą chińską idiotką w celi! – szturchnąłem ją i szepnąłem do ucha – Pomóż mi... ja wiem, że ty też tego nie chcesz.

- Przepraszam... Macie jakieś jedzenie? Jestem głodna, skoro mam być zatrzymana... to poproszę o ostatni posiłek. – wydukała.

- Koniec dyskusji! Będziecie razem... do odwołania. Koniec kropka! – powiedział wkurzony Hijikata.

- Oi! Matte! Czy na serio chcecie zamknąć niewinną dziewczynkę z tym chłopakiem? Nie chcę, żeby później Kagura wróciła z wielkim brzuchem do domu... - wytłumaczył Danna.

- No właśnie... Hijikata-san... nie jestem świadomy tego co robię w nocy. – odparłem.

- Najwyżej jak zrobisz coś nie tak to popełnisz seppuku. Więc wybieraj.

- Sadaharu zrób coś! – zawołała ruda, po czym pies ruszył ze swojego miejsca i rzucił się na Hijikatę.

- Ty, idiotko! Teraz to na pewno każe nam zostać razem w celi, a majonez będzie jedynym posiłkiem jaki będziemy spożywać... - klepnąłem się w czoło wolną ręką.

- Sougo! To tylko jedna noc... - powiedział Kondo chwytając za łańcuch od kajdanek i prowadząc nas do samochodu. – Poza tym chyba się dogadacie. – uśmiechnął się do nas.

Rzuciłem dowódcy swoje złowrogie spojrzenie, zaraz zmieniając swój cel na dziewczynę. Ona nie lepsza. Cały czas gapiła się morderczym wzrokiem w oddział siłujący się z psem. W końcu zwierzę puściło głowę Hijikaty i cofnęło się do srebrnowłosego mężczyzny.

Wróciliśmy do siedziby. Byłem trochę zmęczony. Nie chciało mi się wyjść z samochodu. Jednak ze zmęczenia zbudziło mnie gwałtowne szarpnięcie dziewczyny. Przeszliśmy do więziennej celi. Potem było coraz gorzej. Postanowiłem, że nie będę robił czegoś złego i zajmę się zwykłymi rzeczami. Jednak moje wysiłki poszły na marne.

Fanfick [Gintama]Where stories live. Discover now