Epilog

4.7K 343 15
                                    

Powietrze było naelektryzowane cząsteczkami energii, które wprawiały całe pomieszczenie w ledwo wyczuwalne drgania.

Wielka sala zamieniła się teraz w szpital polowy. Setki rannych dzieciaków tłoczyło się wokół kominka, by choć trochę ogrzać się przez podziurawione szaty. Dziwnie było teraz widzieć, jak wiecznie walczący ze sobą Gryfoni i Ślizgoni podawali sobie nawzajem pledy.

Dumbledore siedział w centrum wielkiej sali i opatrywał rany uczniów w najgorszym stanie. Wszyscy byli zajęci sobą, i mimo że zamek wypełniała radosna atmosfera, śmierć i żałoba przepełniała serca wszystkich zgromadzonych.

Wszyscy poderwali się z miejsc. Wielkie, drewniano-stalowe drzwi z hukiem otworzyły się, a w nich stanęli dzisiejszy bohaterzy.

Przez całą salę przeszedł szmer, by zaraz zamienić się w chór oklasków i braw.

Ludzie skandowali ich imię, krzyczeli głośno i klaskali ile sił. Zrobili przejście dla bohaterów, którzy ściskając ich dłonie przedzierali się przez tłum wzdłuż całego pomieszczenia.

Draco i Harry podeszli do Dumbledora który z radością powitał ich w domu. Uczniowie usiedli, przypatrując się rozgrywającym się wydarzeniom. Dyrektor szkoły opowiedział bohaterom, czego dokonali. Nie tylko na zawsze pozbyli się Voldemorta, ale także ocalili Hogwart i cały świat magów. Kiedy oni walczyli z Sami-Wiecie-Kim, oddziały śmierciożerców otoczyły zamek, dokonując rzezi na uczniach i nauczycielach. Zginęło tak wiele ludzi... Zamek poniósł tak wielkie straty...

- To dzięki wam Hogwart żyje. To wy uratowaliście świat magów. Dziękujemy, moi drodzy.

Chłopcy ukłonili się nisko, czując na sobie palący wzrok setek wdzięcznych par oczu. Draco zaśmiał się, po czym objął Harry'ego przyciągając go do siebie.

Tym razem pocałunek smakował inaczej.

Tym razem nie był tylko pocałunkiem.

Tam, po środku gruzów, wśród setek par oczu, stał się nową, cichą obietnicą.

Obietnicą lepszego jutra.

High Initiation (Drarry OTP)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz