4

2K 181 18
                                    

Atmosfera przy stole była w miarę dobra. Siedzieliśmy już jakąś godzinę, mama wciąż rozmawiała z Harry'm, a ja odzywałam się tylko wtedy, gdy padło jakieś pytanie. Odpowiadało mi to, bo mogłam słuchać godzinami Harry'ego i jego śmiechu. Co jakiś czas spoglądał na mnie z uśmiechem i łapał mnie na gapieniu się. Odwracałam wtedy wzrok z czerwonymi policzkami i liczyłam do dziesięciu, byleby tylko nie dostać zawału. Nie potrafiłam wyjaśnić, dlaczego jedno jego spojrzenie potrafiło doprowadzić mnie do takiego stanu.

Trzymałam pod stołem komórkę, która co chwilę wibrowała. Jimmy próbował się do mnie dodzwonić, a ja nie miałam najmniejszej ochoty na rozmowę z nim. Nie dawał mi spokoju, pomimo że odrzucałam jego połączenia. Przewróciłam oczami widząc kolejne połączenie, za co matka spiorunowała mnie wzorkiem, gdy Harry nie patrzył. Mogła pomyśleć sobie, że nudzi mnie historia bruneta. Tyle, że to nie była prawda. Chciałam dowiedzieć się wszystkiego, co dotyczyło nowego sąsiada. Jak mogłabym opuścić okazję słuchania jego głosu? Irytujący był O'Donnell, który nie dawał za wygraną, więc wyłączyłam komórkę. Zapewne się wkurzył, ale my nie byliśmy w związku i nie mógł na mnie nakrzyczeć, bo przecież każdemu może coś wypaść. Tym czymś była kolacja z Harry'm ( i mamą, ale nie o nią chodziło), która miała zapaść w mojej pamięci na bardzo długi okres czasu.

- Może ciasta? - zaproponowała mama. Styles pokiwał głową. - Kochanie pomożesz mi to zabrać? - Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i wstałam. Zaczęłam zbierać talerze, a mama potrawy.

- Również pomogę.

- Nie potrzeba. Siedź - machnęła ręką i zniknęła w kuchni. Harry sprzeczał się z nią chwilę i zabrał ode mnie połowę naczyń. Wyprzedzając mnie puścił oczko w moją stronę i poszedł dalej dyskutować z moją matką. Zadziwiające, jak szybko złapali wspólny język.

- Skoro chcesz pomóc, możesz otworzyć wino. - Brunetka podała mu butelkę i korkociąg. Mama już rozkładała świeże nakrycia, gdy wracałam z resztą potraw do kuchni. Obładowana po prawie całą szyję i gdyby nie Harry, który przytrzymał mi jeden talerz, zapewne musiałabym zbierać wtedy szkła. Podziękowałam mu cicho, a w zamian posłał mi szeroki uśmiech. Dołeczki w jego policzkach były przeurocze, trochę się rozmarzyłam. Gapiliśmy się na siebie chwilę dopóki nie matka nie zawołała nas do salonu. W sposób, w jaki na mnie wtedy patrzył sprawił, że moje serce biło szybciej, a dłonie zaczęły się pocić. Styles odebrał od niej kieliszek z winem, ja również dostałam swój z myślą, że to mój jedyny tego wieczora. Nie żebym narzekała, czy coś w tym stylu. Po prostu nie pijałam alkoholu i tylko przy wyjątkowych okazjach dostawałam na to pozwolenie.

- A jak się ma twoja siostra? Ostatnio z nią rozmawiałam. - Nałożyłam sobie ciasta czekoladowego i wsłuchiwałam się w ich rozmowę. Skąd mama wiedziała, że on ma siostrę? Jasna cholera, co tu się wyprawiało, gdy mnie tutaj nie było?

- Gemma wróciła już do siebie - odpowiedział, a mnie zatkało. Widelec z kawałkiem ciasta zatrzymał się tuż przy moich otwartych ustach. Jego oczy zaświeciły śmiesznie, gdy na mnie zerknął. Zamknęłam buzię i opuściłam głowę speszona. Boże, jaka ja głupia byłam. To nie była jego dziewczyna. - Brakuje mi troszkę Penny, przedszkolaki jednak nie zastępują mi mojej chrześniaczki.

- Pracujesz w przedszkolu? - zapytałam pierwszy raz przez cały wieczór. Chciałabym zobaczyć go w roli przedszkolanki. Styles zajmujący się małymi dziećmi?

- Tak. Trochę dziwne, facet w przedszkolu, ale dzieciaki mnie uwielbiają. Chyba. - zaśmiał się, a ja uśmiechnęłam się. Kto by go nie uwielbiał? To musiałoby być niesamowite widzieć go bawiącego się z przedszkolakami. - Czasami też maluję.

- Naprawdę? - pisnęła moja mama. Wino chyba już zaczęło na nią działać. - Eve też maluje, jest świetną artystką. Musisz zobaczyć jej prace.

Myślałam, że ją zabiję. Nie zamierzałam nikomu pokazywać moich prac, nawet jeśli byłby to sam George Clooney, który błagałby mnie na kolanach.

- Poważnie? - zapytał, a ja nieśmiało pokiwałam głową.

- Może pokażesz Harry'emu swoje dzieła? - zwróciła się do mnie, a ja zastygłam.

- Chętnie bym je zobaczył.

Moje serce załomotało. On chce je zobaczyć.

***

Wzięłam swój kieliszek do ręki i wstałam od stołu. Harry śledził moje poczynania, przeszłam przez kuchnię, odwróciłam się i zauważyłam, że znajdował się bardzo blisko mnie, wspięłam się po schodach, cały czas obserwowana przez czujne oko Harry'ego. Otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju pełnego moich rysunków. Harry podszedł do pierwszego z nich i przyglądał się im bardzo dokładnie, wyciągnęłam swój szkicownik, wcześniej chowając obrazek przedstawiający chłopaka i jego chrześniaczkę. Usiadłam na łóżku i duszkiem wypiłam cały kieliszek, skrzywiłam się lekko, co spowodowało śmiech chłopaka. Podszedł do mnie i wziął łyka swojego już chyba czwartego kieliszka. Kto by to liczył, skoro moja mama od początku wlewała mu alkohol. Jest dobrą "zawodniczką" w piciu, a ja niestety nie odziedziczyłam tego po niej. Podałam mu szkicownik, a on w zamian dał mi wino. Otworzył na pierwszej stronie i uśmiechnął się. Palcami badał każdy element rysunku, a dokładniej mojej twarzy. Kiedyś tam narysowałam swoją podobiznę, ale to było dawno. Pokiwałam kieliszkiem i wprawiłam wino w ruch, chłopak zauważył to i z uśmiechem spojrzał na mnie.

- Jeśli chcesz możesz to wypić. - Wzruszył ramionami. Raz się żyje, pomyślałam i wypiłam wszystko na raz. Poprawiłam się na łóżku i przyglądałam twarzy Harry'ego. Wino zaczęło działać na mój umysł, wypiłam je zdecydowanie za szybko i w za dużej ilości. Nie piłam alkoholu, więc te dwa kieliszki nieźle zaczęły mącić mi w głowie.

- Podobają ci się? - Pokiwał głową, przewracając następną stronę.

Gdyby ktoś tydzień temu powiedział mi, że Harry będzie siedział w moim pokoju i oglądał moje parce, strzeliłabym mu w twarz.

Będziecie mocno bić za tak długą nieobecność? ;o

Smak twoich ust || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz