Prolog

24.1K 1.5K 572
                                    

DANNY

Cain nic się nie zmienił przez te wakacje.
Wciąż był tak samo wysoki, a może nawet wyższy, jego oczy wciąż były ciemne i wciąż patrzyły na mnie z irytacją. Przez pierwsze miesiące naszej znajomości myślałem, że chce mnie pobić. Potem okazało się, że okazuje w ten sposób sympatię. Dziwny koleś.

Siedział lekko przygarbiony obok mnie i szkicował coś na marginesie mojego zeszytu. Spojrzałem na powstający rysunek i z trudem powstrzymałem śmiech. Tworzył coś na kształt mojej karykatury. Miałem na niej nieproporcjonalnie wielkie oczy, a moje jedynki rozrosły się do imponujących rozmiarów.

- Wyglądam tu jak królik- oświadczyłem przyciszonym głosem.

- Ty zawsze wyglądasz jak królik, Dann.

- Nieprawda!- zaprzeczyłem, patrząc na niego z niedowierzaniem. Cain tylko wywrócił po swojemu oczami i roześmiał się. Miał lekko ochrypły, przyjemny głos, dziewczyny za nim szalały. Właściwie to nie tylko za głosem, tylko ogólnie za Cainem.

Za wysokim, opalonym, ironicznym Cainem.

Za moim przyjacielem.

Nigdy nie czułem się przez niego przyćmiony, ja sam również nie narzekałem na samotność, ale czasem denerwowało mnie, jak bardzo był uwielbiany. Gdyby któraś z jego fanek spróbowała spędzić z nim choćby kilka godzin sam na sam, uciekłaby z płaczem. Tylko nielicznym udawało się zrobić na nim wystarczająco dobre wrażenie, by w ogóle zwrócił na nie uwagę, nie mówiąc o rozmowie, czy komplemencie.

Teksty typu "Zazdroszczę ci, że jesteś jego kumplem." były na porządku dziennym.

Biedne nieświadome istoty.

Podniosłem głowę i skupiłem się na tym, co mówił wychowawca, by sprawdzić, czy ma nam do przekazania coś ciekawego, czy to tylko zwykła, coroczna gadka o planach jakie ma dla nas na nadchodzący rok. Zazwyczaj obiecywał, że się za nas weźmie i przestaniemy być takimi "rozwydrzonymi, wrednymi dzieciakami bez szacunku do starszych".

A my mięliśmy szacunek. Tylko czasem męczyło nas siedzenie na krzesłach.

- No dobrze- pan Janson najwyraźniej skończył jakiś temat, bo westchnął i spojrzał do swojego notatnika.- Teraz kogoś wam przedstawię. To nowy uczeń, przyjechał do nas aż z Australii, mam nadzieję, że powitacie go ciepło...- po klasie poniósł się zaciekawiony pomruk. Nikt nam nie powiedział, o tym, że klasa się powiększy, a u nas w szkole nie było to częste. Dostawali się tu tylko ci ze stypendiami sportowymi, lub wybitni mózgowcy... Ciekawe do których należał?

Nawet Cain uniósł głowę znad mojego zeszytu i odłożył długopis na ławkę, by zobaczyć, kim jest ten nowy. Niezwykłe.

Janson podszedł do drzwi klasy i je otworzył.

- Zapraszam, panie Wade. No już, już, szybciutko...

Poganiany przez nauczyciela chłopak, wyszedł na środek klasy, wyglądając na nieco zagubionego.

Ubrany w poprzecierane jeansy i opinający się na jego torsie t-shirt wyglądał trochę jak z innego świata. Miał wypłowiałe od słońca włosy i rzęsy tak ciemne, jakby używał maskary. Jego idealnie błękitne oczy zauważyli wszyscy.

Miałem wrażenie, że damska społeczność naszej klasy za chwilę się na niego rzuci i zacznie rozciągać mu policzki. Unosząc brwi spojrzałem na Caina, by poznać jego zdanie o nowym koledze, ale kiedy tylko spojrzałem na jego twarz, zamarłem. Chciałem o coś zapytać, ale nie zdążyłem.

- Cześć- jego głos rozbrzmiał jak grzmot pośród ciszy jaka zapadła.- Jestem Ethan Wade. Miło was poznać.

Słyszałem kiedyś, że początek końca jest zawsze niepozorny.
Teraz wiem, że ma niebieskie oczy.


* * *

Przybywam z prologiem nowego opowiadania!

Tak więc witajcie słoneczka moje, zapraszam was do czytania, komentowania i głosowania, to bardzo ważne dla mnie, jeśli wiem, że komuś zależy na kolejnych rozdziałach :)

Nie krępujcie się do mnie pisać, odpowiem na wszystkie pytania, zażalenia i skargi. Obiecuję!

Tak więc miłego wieczoru! Postaram się coś dodać jeszcze dzisiaj ^^

Stay away, assholeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz