Part 1

160 6 0
                                    

"Anioł nigdy nie upada. Diabeł upada tak nisko, że nigdy się nie podniesie. Człowiek upada i powstaje"

Jak zwykle o godzinie 6:50 zadzwonił mój budzik. Ociągając się, sięgnęłam ręką w stronę szafki nocnej, aby go wyłączyć, po czym zakryłam głowę poduszką i odetchnęłam głęboko. Dzisiaj pierwszy września, co równa się z rozpoczęciem roku szkolnego. Zamknęłam oczy i próbowałam znów wrócić do mojego wspaniałego snu, gdzie byłam wraz z moim ukochanym Aaronem. Nie widziałam go już dwa lata. Na samo wspomnienie jego ust na moich, na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Znów zaczęłam zasypiać, gdy po pokoju rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Jęknęłam z dezaprobatą i włożyłam rękę pod poduszkę, aby wydobyć spod niej mój telefon. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha, poprawiając włosy.

- Halo? 

- Sky! Wstawaj! Dzisiaj pierwszy dzień szkoły! - wołała podekscytowana przyjaciółka - Sky jesteś?

- Tak - westchnęłam - Przed chwilą wstałam.

- No to ruchy, bo się spóźnisz - ostrzegła mnie.

- Nawet jeśli to co?

- To, że nie mam zamiary na Ciebie czekać - odpowiedziała lekko poddenerwowana.

- Nienawidzę Cię - westchnęłam i się rozłączyłam, wcześniej słysząc od dziewczyny "Kocham Cię".

Leżałam jeszcze chwilę po czym zwlokłam się z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Zatrzymałam się na chwilę przy lustrze. Pokręciłam głową znów wzdychając i poszłam pod prysznic. Po piętnastu minutach owinięta ręcznikiem wróciłam do pokoju i zaczęłam wybierać ubrania na dzisiejszy poranek. Wzięłam bieliznę i wybrane rzeczy, przebrałam się i umalowałam. Wyszłam ze swojej sypialni i przeszłam do niedużego salonu. 

Mieszkam w niezamożnej, ale też nie biednej dzielnicy Nowego Jorku. Mieszkanie wynajęłam od starszego małżeństwa, które traktuję jak rodzinę. Chodzę do nich prawie codziennie porozmawiać lub pomóc. Przywiązałam się do nich. 

Mieszkanie składa się z dwóch pokoi, łazienki, kuchni i  dwóch przedpokoi. jeden pozwalający wyjść i drugi prowadzący z salonu do mojego pokoju i łazienki. Salon to centrum mieszkania. Po prawej stronie znajduje się kuchnia, która jest oddzielona od salonu jedynie listwą zamontowaną na podłodze. Wnętrze jest dość nowoczesne, pozwolono mi je urządzić po swojemu. Ściany salonu są szare, meble są białe, a dodatki fioletowe. Kuchnia urządzona jest w kolorze czerwonym ze sprzętem i szafkami na wysoki połysk. Przedpokoje pomalowane są na biało z grafitowymi wzorami. Łazienka jest cała w błękitach, a mój pokój ma dwie ściany grafitowe, a dwie białe. Dodatki wybrałam w kolorze białym, szarym, niebieskim i limonkowym.  Wszystko wynika z tego, że wybrałam się na architekta wnętrz. Dużo kombinuję i to lubię.

Poszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki mleko, a z szafki nad zlewem płatki. Wsypałam je do miski i zalałam zimną cieczą, po czym z szufladki wyciągnęłam łyżkę. Poszłam do salonu i zaczęłam jeść, włączając telewizor. Skakałam pilotem po kanałach, ale o tak wczesnej godzinie nie leciało nic ciekawego, więc zostawiłam program muzyczny. Skonsumowałam szybko mój posiłek  i podeszłam do lustra, które znajdowało się w przedpokoju przy wyjściu. 

Biała, luźna mgiełka, a pod tym zwykła biała bokserka. Czarne rurki, a na nogach czarne czółenka, na które namówiła mnie dwa tygodnie temu Aria i złoty, szeroki naszyjnik. 

Aria to wysoka szatynka o zielonych oczach i jasnej karnacji. Pomimo swoich 179 centymetrów prawie zawsze poza szkołą nosi buty na wysokim obcasie. W szkole też, ale tylko jeśli nadarzy się jakaś okazja, aby je założyć. Jest szaloną i nieco rozpieszczoną przez rodziców dziewczyną, co mi osobiście nie przeszkadza. Chłopcy za nią szaleją, więc w tej kwestii też nie może narzekać. Uwielbia być w centrum uwagi. Ja wolę się nie wychylać i trzymać na uboczu. W przeciwnym razie mogłabym być zagrożona zdemaskowaniem. Im ludzie wiedzą o mnie mniej tym lepiej. Oczywiście nie jestem jakąś zamkniętą w sobie dziewczyną, która nikogo do siebie nie dopuszcza, ale ostrożnie wybieram towarzystwo.

The Sacrifice || Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz