„TO MOJA WINA"

1.3K 33 49
                                        

Wstałam jak codzień rano
Spałam tylko 3 godziny bo całą noc próbowałam odszukać jakiś nowych informacji
Przetarłam twarz rękami ze zmęczenia i zeszłam na dół
Na dole byli chłopacy
Jak zawsze pili czarne kawy i siedzieli w telefonach
Tak wyglądał każdy poranek od śmierci Karola
Zero dzień dobry, dowidzenia czy pocałuj mnie w dupe
Wiem ze chłopacy trochę obwiniają mnie za to co się stało
Gdyby tylko wiedzieli że ja siebie też.

Zrobiłam sobie kawę z mlekiem i usiadłam obok nich przy stole
-dzień dobry?- powiedziałam cicho
Hubert podniósł wzrok i wyjrzał na mnie zza telefonu
-cześć.- odpowiedział zimno i znów skupił się na telefonie
-Grzebałam wczoraj w necie i znalazłam zdjęcie jak Michał i Amelia całują się na plaży! Wydaje mi się że Michał to wszystko zaplanował!- powiedziałam szybko po chwili ciszy
-pojebało cię?!- krzyknął dawid
-miałaś nie grzebać już w tym!- dodał hubert
-ale to może mieć coś wspólnego z karolem!- krzyknęłam
-ZAMKNIJ SIĘ! KAROLA JUŻ NIE MA POGÓDŹ SIĘ Z TYM!- wykrzyczał dawid
-a-ale- próbowałam wykrztusić coś z siebie
-A-ALE, TU NIE MA ŻADNEGO ALE KAROL NIE ŻYJE I KONIEC!- wyprzedził mnie hubert
Wstałam od stołu i popatrzyłam im głęboko w oczy
-co się z wami dzieje? śmierć karola zmieniła was w kompletnie inne osoby!- powiedziałam że łzami w oczach
-TO WSZYSTKO TWOJA WINNA! GDYBY NIE TY TO KAROL NADAL BY TUTAJ BYŁ- wykrzyczał dawid wstając od stołu i zaczął zmierzać w moją stronę
Gdy był już blisko mnie i ja byłam już wciśnięta w ścianę zaczął podnosić rękę tak jakby chciał mnie uderzyć ale w ostatniej chwili hubert go zatrzymał
-nie warto stary. to życia nie zwróci.- powiedział cicho hubert a dawid płacząc przytulił się do niego
Stałam tam przez chwilę w szoku aż w końcu pobiegłam do swojego pokoju.

Usiadłam na podłodze i oparłam się plecami o ramę łóżka i po prostu zaczęłam płakać aż w końcu przysnęłam
Szybko się jednak przebudziłam bo zaczął mi się śnić Karol
Nie mogłam się pogodzić ze go już tutaj nie ma
Wpadłam w jakiś atak paniki, histerii i w emocjach pobiegłam do jego pokoju
Był nie naruszony, nikt tam nie wchodził od dawna
Wyciągnęłam pierwszą lepszą bluzę Karola z jego szafy
Pachniała jak on.
Założyłam ją i zrzuciłam się na jego łóżko
Przepłakałam z dobre dwie godziny aż w końcu znowu zasnęłam.

Po 3 godzinach dobrego snu usłyszałam znajomy głos dochodzący z dołu
To był głos Bartka.
Szybko pobiegłam na dół żeby się przywitać
Przytuliłam się do niego mocno
Przez chwilę wyobraziłam sobie że to Karol
W końcu od puściłam i zobaczyłam zniesmaczona minę Bartka
-masz jego bluzę?!- zapytał krzycząc a łzy zaczęły cieknąć po jego policzkach
-ou przepraszam!- powiedziałam i zaczęłam ściągać bluzę
Gdy już ją ściągnęłam to chciałam ją dać Bartkowi a on popatrzył mi głęboko w oczy i dał z liścia
Nie mogłam w to uwierzyć, nawet on.

Po raz kolejny pobiegłam z płaczem na górę tym razem w celu znalezienia kolejnych dowodów
Zaczęłam grzebać
Udało mi się wkraść na konto Karola na ig
Przeczytałam wszystkie jego wiadomości z Amelia
A w archiwum była konwersacja z Michałem
Zamarłam.
Czułam jak serce wyskakuje mi z klatki piersiowej
Nacisnęłam.
M- dzisiaj wieczorem w alejkach jeżeli chcesz ocalać swoją księżniczkę.
K- błagam cię nie rób jej nic
M- haha będę czekał na miejscu wystawię ci warunki.
Pierwszy przedstawię ci teraz: nikogo nie powiadamiasz że przychodzisz, spokojnie nic ci się nie stanie takiej pięknej buźki jak twoja bym nie zrujnował. Przygotuj się na dobre udawanie.
*wyświetlono

Wiadomości były wysyłane w dzień śmierci Karola
Albo udawany dzień śmierci?
Nie wiem co myśleć
Poczułam jak ręce zaczynają mi się trząść a łzy napływały nie kontrolowanie
Kolejny atak paniki?! Co się ze mną dzieje?!
Nie mogłam się uspokoić więc znów pobiegłam do pokoju Karola
Chwilę się zastanowiłam czy powinnam tam wchodzić
Ale było coraz gorzej więc po prostu wbiegłam i znów wyciągnęłam jego bluzę i położyłam się na jego łóżku
Myślałam i myślałam
Co to wszytko może znaczyć?
To znaczy że Karol nadal żyje? Gdzieś daleko z Michałem i Amelią? Jak mam go znaleźć?

Była pierwsza w nocy ale postanowiłam zadzwonić do Mikołaja aka Nkls3
-kto mówi?- zapytał
-to ja Wiktoria, możesz mnie nie kojarzyć bo widzieliśmy się tylko z trzy razy- odpowiedziałam
-aaa kojarzę cię! coś się stało że dzwonisz?- zapytał ze spokojem w głosie
-tak, nie sama nie wiem potrzebuje się komuś wygadać- powiedziałam
-przyjedź do mnie, z chęcią cię wysłucham mój adres to złota 33 wpadnij o każdej godzinie, będę czekał- powiedział rozłączając się

Ubrałam byle co i spięłam włosy w koka
Nie mam na nic siły
Może chłopacy mają rację że to moja wina że Karol „nie żyje"

Zamówiłam ubera i o pierwszej osiemnaście zapukałam do drzwi Mikołaja
-o część już jesteś, chodź wejdź- powiedział otwierając drzwi
Usiedliśmy razem na kanapie w salonie
Podał mi koc i kieliszek wina
-opowiadaj co się dzieje- powiedział
Opowiedziałam mu wszystko zaczynając od samego początku i mojego początku z chłopakami po sam przyjazd do jego mieszkania
Płakałam i zapijałam to winem
Pierwszy raz od „śmierci" Karola poczułam się chociaż przez chwilę zrozumiana
-to nie twoja wina, ja ci wierzę i z chęcią ci pomogę odnaleźć prawdę- powiedział
-dziękuję. naprawdę dziękuję mikołaj potrzebowałam tego.- powiedziałam cicho
-może zostaniesz na noc? jest już późno nie chce żebyś sama wracała- zaproponował
-jasne było by miło- odpowiedziałam

Mikołaj wskazał mi drogę do jego pokoju i powiedział żebym wzięła jakieś rzeczy do spania z jego szafy
Podziękowałam i szybko się przebrałam
Przed snem wysłałam jeszcze wiadomość „dobranoc" do Karola
Robie tak od jego rzekomej „śmierci"
Sama już nie wiem w co mam wierzyć.

OD AUTORA:
crazy shit.
co sądzimy? powinnam coś zmienić?
939 słów!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 16 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

BROKIES!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz