Rozdział 21 - Zanim wrócimy

142 12 2
                                        

Pov.Harry


Cisza tego miejsca nigdy nie była pusta. Miała w sobie ciężar. Każdy krok, każde słowo, każdy gest – jakby wszystko miało znaczenie. Dziś bardziej niż kiedykolwiek.

Zbliżał się dzień powrotu.

Nie do teraz. Nie do naszego świata w tym kształcie. Ale do tamtego dnia. Do momentu, w którym wszystko się zaczęło — list z Hogwartu, Hedwiga, koperta z pieczęcią. I ja — mały chłopiec w komórce pod schodami.

Fred zaciągnął mnie do sali treningowej. Wiedziałem, że nie chodzi tylko o pojedynek.

— Zanim wrócimy — powiedział, rzucając mi spojrzenie — musimy być gotowi. I fizycznie, i... wewnętrznie.

Sala wyglądała inaczej niż zwykle. Kamienne ściany pokryte były migoczącymi symbolami, widocznymi tylko pod odpowiednim kątem. Miejsce oddychało magią.

— Pamiętasz dzień, w którym dostaliśmy różdżki od Antiocha? — zapytał.

Skinąłem głową. Jak mógłbym zapomnieć?

Dzień był chłodny, mglisty. Antioch już czekał. Stał przy ołtarzu z czarnego drewna, a obok niego spoczywały trzy różdżki — nieoznakowane, pozornie zwyczajne.

— Dziś zrozumiecie, czym jest więź — powiedział, nie patrząc na nas. — Nie między ludźmi. Między magiem a jego narzędziem.

Jego głos był spokojny, ale przeszywający. Pamiętam, jak dotknąłem tej najciemniejszej z trzech. Czułem... opór. Ale nie wrogość. Raczej rodzaj testu. Szept w głowie. Ciekawość.

Fred dotknął różdżki z rączką z drewna wiązu. Jego oczy rozbłysły.

— Ta mnie lubi — mruknął z przekąsem.

Antioch skinął głową.

— Magia nie wybiera przypadkowo. Ona rozpoznaje.

Dziś zapytaliśmy go o więcej.

— Twoja różdżka — zwrócił się do mnie Antioch — jest z drewna czarnego dębu. Rzadkiego, wymagającego. Potrzebuje czarodzieja silnego wewnętrznie. Często wybiera tych, którzy przeszli przez cień.

— A rdzeń? — spytałem.

— Serce testrala. Symbol śmierci, ale i odwagi. Tylko ci, którzy naprawdę pojmują stratę, mogą wydobyć z niej pełną moc.

Spojrzałem na różdżkę w dłoni. Nagle poczułem ją inaczej — jak przedłużenie samego siebie.

Fred niecierpliwie podszedł bliżej.

— A moja?

— Wiąz. Drewno dla tych, którzy łączą spryt z lojalnością. Uczy adaptacji. Twoja różdżka ma rdzeń z pióra hipogryfa — rzadko spotykany, bardzo czysty, bardzo dumny. Nie wybacza błędów, ale w dobrych rękach staje się niezrównana.

Fred zamilkł. Zazwyczaj komentował wszystko, ale teraz... teraz w jego oczach było coś więcej.

Szacunek.

Trenowaliśmy przez kilka godzin. Zaklęcia nie były już tylko słowami. Były emocją. Gdy wypowiadałem lumos, światło nie było tylko światłem. Było moim pragnieniem nadziei. A protego — potrzebą ochrony.

Wiedzieliśmy, że z tą magią wrócimy.

I że stawka będzie większa niż kiedykolwiek.

Wieczorem usiedliśmy z pozostałymi.

Pożegnania... stawały się coraz bardziej bolesne.

Tonks pocałowała mnie w czoło, jakbym był jej młodszym bratem. Remus podał mi rękę, ale przyciągnął do uścisku. Syriusz udawał twardziela, ale jego głos zadrżał. Nawet Snape... uścisnął moją dłoń. Bez słowa.

Relacja między nim a Syriuszem... już nie była jadem. Wciąż daleko było im do przyjaźni, ale rozmawiali. Czasem żartowali. Nieśmiało.

Z Severusem porozmawiałem dłużej. O Lili. O przeszłości. O szansach.

Z Tomem usiedliśmy w ciszy. To on ją przerwał:

— Zmiana... to nie zawsze wybór. Czasem to konsekwencja. — Spojrzał na mnie. — Nie pozwól, by historia powtórzyła się we mnie.

Przyrzekłem.

Z rodzicami... było najtrudniej. Mama trzymała moją twarz w dłoniach. Tata śmiał się, chociaż w oczach miał łzy.

— Zrób to dobrze, Harry. Ale nie trać siebie.

Wieczorem, jak co dzień, siedzieliśmy z Fredem w naszym kącie.

— Ciekawe — zaczął — jak to będzie wyglądać. Wrócić do dnia, w którym dostajesz list z Hogwartu, mając w głowie wszystko to...

— Wszystko to, co widzieliśmy, przeżyliśmy... i czego się nauczyliśmy — dokończyłem.

— Myślisz, że damy radę?

— Musimy. Ale nie jesteśmy sami. Mamy siebie. I wspomnienia.

Spojrzał na mnie.

— Wiesz co? Nawet jeśli nikt nie będzie nas pamiętał... ja cię zapamiętam. Każdy żart. Każdą minę. Każdy wieczór tutaj.

Uśmiechnąłem się lekko.

— Ja też, Fred.

==========================================================================

Drodzy Czytelnicy!
Wielkimi krokami zbliżamy się do przełomu. Jak myślicie — co Harry i Fred zmienią jako pierwsze po powrocie?
Czy powinni przywracać wspomnienia innym... czy zostawić wszystko tak, jak było?
Zostawcie komentarz — chcę poznać Wasze przemyślenia ♥

=========================================================================

Harry Potter Echo CieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz