Pov.Harry
Cisza tego miejsca nigdy nie była pusta. Miała w sobie ciężar. Każdy krok, każde słowo, każdy gest – jakby wszystko miało znaczenie. Dziś bardziej niż kiedykolwiek.
Zbliżał się dzień powrotu.
Nie do teraz. Nie do naszego świata w tym kształcie. Ale do tamtego dnia. Do momentu, w którym wszystko się zaczęło — list z Hogwartu, Hedwiga, koperta z pieczęcią. I ja — mały chłopiec w komórce pod schodami.
Fred zaciągnął mnie do sali treningowej. Wiedziałem, że nie chodzi tylko o pojedynek.
— Zanim wrócimy — powiedział, rzucając mi spojrzenie — musimy być gotowi. I fizycznie, i... wewnętrznie.
Sala wyglądała inaczej niż zwykle. Kamienne ściany pokryte były migoczącymi symbolami, widocznymi tylko pod odpowiednim kątem. Miejsce oddychało magią.
— Pamiętasz dzień, w którym dostaliśmy różdżki od Antiocha? — zapytał.
Skinąłem głową. Jak mógłbym zapomnieć?
Dzień był chłodny, mglisty. Antioch już czekał. Stał przy ołtarzu z czarnego drewna, a obok niego spoczywały trzy różdżki — nieoznakowane, pozornie zwyczajne.
— Dziś zrozumiecie, czym jest więź — powiedział, nie patrząc na nas. — Nie między ludźmi. Między magiem a jego narzędziem.
Jego głos był spokojny, ale przeszywający. Pamiętam, jak dotknąłem tej najciemniejszej z trzech. Czułem... opór. Ale nie wrogość. Raczej rodzaj testu. Szept w głowie. Ciekawość.
Fred dotknął różdżki z rączką z drewna wiązu. Jego oczy rozbłysły.
— Ta mnie lubi — mruknął z przekąsem.
Antioch skinął głową.
— Magia nie wybiera przypadkowo. Ona rozpoznaje.
Dziś zapytaliśmy go o więcej.
— Twoja różdżka — zwrócił się do mnie Antioch — jest z drewna czarnego dębu. Rzadkiego, wymagającego. Potrzebuje czarodzieja silnego wewnętrznie. Często wybiera tych, którzy przeszli przez cień.
— A rdzeń? — spytałem.
— Serce testrala. Symbol śmierci, ale i odwagi. Tylko ci, którzy naprawdę pojmują stratę, mogą wydobyć z niej pełną moc.
Spojrzałem na różdżkę w dłoni. Nagle poczułem ją inaczej — jak przedłużenie samego siebie.
Fred niecierpliwie podszedł bliżej.
— A moja?
— Wiąz. Drewno dla tych, którzy łączą spryt z lojalnością. Uczy adaptacji. Twoja różdżka ma rdzeń z pióra hipogryfa — rzadko spotykany, bardzo czysty, bardzo dumny. Nie wybacza błędów, ale w dobrych rękach staje się niezrównana.
Fred zamilkł. Zazwyczaj komentował wszystko, ale teraz... teraz w jego oczach było coś więcej.
Szacunek.
Trenowaliśmy przez kilka godzin. Zaklęcia nie były już tylko słowami. Były emocją. Gdy wypowiadałem lumos, światło nie było tylko światłem. Było moim pragnieniem nadziei. A protego — potrzebą ochrony.
Wiedzieliśmy, że z tą magią wrócimy.
I że stawka będzie większa niż kiedykolwiek.
Wieczorem usiedliśmy z pozostałymi.
Pożegnania... stawały się coraz bardziej bolesne.
Tonks pocałowała mnie w czoło, jakbym był jej młodszym bratem. Remus podał mi rękę, ale przyciągnął do uścisku. Syriusz udawał twardziela, ale jego głos zadrżał. Nawet Snape... uścisnął moją dłoń. Bez słowa.
Relacja między nim a Syriuszem... już nie była jadem. Wciąż daleko było im do przyjaźni, ale rozmawiali. Czasem żartowali. Nieśmiało.
Z Severusem porozmawiałem dłużej. O Lili. O przeszłości. O szansach.
Z Tomem usiedliśmy w ciszy. To on ją przerwał:
— Zmiana... to nie zawsze wybór. Czasem to konsekwencja. — Spojrzał na mnie. — Nie pozwól, by historia powtórzyła się we mnie.
Przyrzekłem.
Z rodzicami... było najtrudniej. Mama trzymała moją twarz w dłoniach. Tata śmiał się, chociaż w oczach miał łzy.
— Zrób to dobrze, Harry. Ale nie trać siebie.
Wieczorem, jak co dzień, siedzieliśmy z Fredem w naszym kącie.
— Ciekawe — zaczął — jak to będzie wyglądać. Wrócić do dnia, w którym dostajesz list z Hogwartu, mając w głowie wszystko to...
— Wszystko to, co widzieliśmy, przeżyliśmy... i czego się nauczyliśmy — dokończyłem.
— Myślisz, że damy radę?
— Musimy. Ale nie jesteśmy sami. Mamy siebie. I wspomnienia.
Spojrzał na mnie.
— Wiesz co? Nawet jeśli nikt nie będzie nas pamiętał... ja cię zapamiętam. Każdy żart. Każdą minę. Każdy wieczór tutaj.
Uśmiechnąłem się lekko.
— Ja też, Fred.
==========================================================================
Drodzy Czytelnicy!
Wielkimi krokami zbliżamy się do przełomu. Jak myślicie — co Harry i Fred zmienią jako pierwsze po powrocie?
Czy powinni przywracać wspomnienia innym... czy zostawić wszystko tak, jak było?
Zostawcie komentarz — chcę poznać Wasze przemyślenia ♥
=========================================================================
CZYTASZ
Harry Potter Echo Cieni
Fanfiction|Zawieszone| Harry Potter umiera... ale to nie koniec. W miejscu poza czasem czekają na niego zmarli - bliscy, wrogowie... i prawda, która nigdy nie miała wyjść na jaw. Śmierć daje mu wybór: jedna dusza może wrócić z nim do przeszłości. Harry wybier...
