Rozdział 3: Decyzja i zapowiedź treningu

268 17 0
                                        


Harry przez chwilę wpatrywał się w postać Śmierci, a potem wypowiedział jedno słowo, które zapadło w ciszy całego pomieszczenia:

— Fred.

Śmierć skinęła głową, a jej głos rozbrzmiał spokojnie, ale nieubłaganie:

—Wybór trafny. Jednak zanim powrócicie do przeszłości, musicie przejść intensywny trening. Waszymi nauczycielami będą potężni czarodzieje z bardzo odległej przeszłości. Ich tożsamość pozostanie tajemnicą.Trening będzie obejmował czarną magie, Runy, Magji krwi, podstawy magi żywiołów (na wszelki wypadek), magia naturalna,Magia ceremonialna,Magia tajemna,Magia rytualna,oklumencja ,legilimencja, eliksiry, zielarstwo

Zaraz potem zapanowało ożywienie. Szepty i domysły rozniosły się po całym pomieszczeniu. Zaczęły padać konkretne nazwiska i propozycje:

— Merlin — wyszeptała Lili Potter z błyskiem nadziei w oczach.

— Morgana Le Fay — dorzuciła Ninfadora Tonks, uśmiechając się z nutą ironii.

— Galiena Czarodziejka — dodał Cedrik Diggory, wspominając postać mało znanej, ale niezwykle potężnej czarownicy, która według legend posiadła moc magii rytualnej i tajemnej. Niektórzy twierdzą, że to ona stworzyła fundamenty niektórych zaklęć, których dzisiaj używamy.

— A może to ktoś zupełnie inny? — mruknął Severus Snape, jego głos był chłodny i pełen powagi. — Być może to czarodzieje, których nazwiska zostały wymazane z historii. Niektórzy z nich mogli znać sekrety magii krwi czy magii żywiołów, o których nikt inny nie miał pojęcia.

— Zgadzam się — wtrącił Remus Lupin. — W czasach mojej młodości słyszałem o czarodzieju o imieniu Althoran, który rzekomo władał magią, której nikt nie potrafił do końca zgłębić. Mówi się, że potrafił kontrolować życie i śmierć na poziomie, który przewyższał nawet legendy.

Bellatrix Lestrange prychnęła z ironią:

— Pewnie to jakiś stary, nudny nauczyciel. Chociaż przydałoby się, by mnie nauczył czegoś naprawdę mrocznego.

Podczas gdy postacie rzucały swoje propozycje i teorie, nie brakowało też głosów pełnych niepokoju.

— czarna magia? — zmartwiła się Ninfadora Tonks. — Harry, Fred — nie chce was zniechęcać, ale to może was zniszczyć. Trzeba bardzo uważać.

— Zgadzam się — dodał Cedrik, który uniósł brew. — Praca z magią krwi czy magią żywiołów to nie zabawa. Może być to niebezpieczne, zwłaszcza jeśli nie jest się do tego odpowiednio przygotowanym.

— Może dobrze byłoby, żeby ktoś z nas pomógł w treningu? — wtrąciła się Lili Potter, patrząc na zgromadzonych. — Mamy różne doświadczenia i umiejętności. Możemy wesprzeć Harry'ego i Freda, jeśli będzie taka potrzeba.

Nagle głos Syriusza Blacka wyrwał wszystkich z rozmowy:

— Jeśli chodzi o magię rytualną, mogę pomóc. Nikt o tym nie wie, bo nigdy nie miałem okazji się tym dzielić. Ale znam kilka zaklęć i rytuałów, które mogą się przydać.

W pomieszczeniu zapanowało zdziwienie.

— Syriusz? — zapytała z niedowierzaniem Ninfadora. — Skąd masz tę wiedzę?

— To dawne nauki mojego rodu, które pielęgnowałem w tajemnicy. Nie jest to coś, co się mówi na każdym rogu, zwłaszcza, że nie wszystko jest do końca legalne — wyjaśnił Syriusz ze spokojem, ale i lekkim uśmiechem.

Po chwili dołączyły do niego kolejne głosy:

— Mogę pomóc z zielarstwem i eliksirami — odezwała się Ninfadora Tonks.

— A ja mogę wesprzeć w nauce oklumencji i legilimencji — zgłosił Remus Lupin, spoglądając na Harry'ego z powagą.

— Ja natomiast mam doświadczenie w magii naturalnej i ceremoniach — dodała Lily, która wydawała się bardziej pewna siebie.

Harry kiwał głową, słuchając. W pewnym momencie podszedł do Severusa Snape'a, który stał z boku, obserwując całą dyskusję.

— Severusie, co ty o tym myślisz? Kto może być tymi nauczycielami? Masz jakieś swoje teorie?

Snape zmarszczył brwi.

— Widziałem wiele przez lata, Harry. To mogą być czarodzieje, którzy przekroczyli granice magii, ale nigdy nie chcieli, aby ich imiona były znane. Potężni, tajemniczy, często pracujący z magią, którą większość z nas uważa za zakazaną. Może to być ktoś, kto znał magię krwi albo tajemną moc żywiołów, których nie odważyłbym się używać.

Harry zwrócił się do Freda:

— Co myślisz?

Fred wzruszył ramionami.

— Bez względu na to, kim będą, lepiej żeby byli dobrzy. Bo inaczej to będzie szybka droga do katastrofy.

Śmierć wróciła do centrum uwagi.

— Trening obejmie nie tylko naukę zaklęć, ale i zrozumienie magii, jej źródeł oraz granic. Musicie być przygotowani na wszystko. Tylko wtedy będziecie gotowi wrócić i zmienić bieg historii.

Harry na koniec zapytał:

— A co dokładnie oznacza, że jestem Mistrzem Śmierci? Co to dla mnie znaczy?

Śmierć spojrzała na niego z powagą:

— To oznacza, że masz władzę nad granicami życia i śmierci. Możesz przejść między światami, nie będąc związanym zwykłymi prawami. To ogromna moc, ale i ciężar. Musisz ją nosić mądrze, bo inaczej zginiesz.

Harry poczuł ciężar tych słów, ale i nową siłę.

Harry Potter Echo CieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz