Rozdział 2: Mistrz Śmierci i wybór towarzysza

275 18 1
                                        


Śmierć uniosła dłoń, a wokół nich rozbłysło delikatne, zimne światło, które rozświetliło mroczne pomieszczenie. Harry poczuł, jak chłód przenika jego ciało, choć nie był już pewien, czy jeszcze jest żywy. Śmierć przemówiła spokojnym, lecz nieodgadnionym głosem:

Harry Potterze, jesteś Mistrzem Śmierci — tym, który przeżył śmierć i może nią władać, a nie jej sługą. To ty trzymasz w sobie równowagę między życiem a odejściem. Teraz daję ci wybór — powrót do dnia, w którym otrzymałeś list z Hogwartu. Możesz zabrać ze sobą jedną osobę, która będzie towarzyszyć ci w tej nowej drodze.

Harry poczuł, jak serce mu zadrżało. To była propozycja, o której nigdy nie śmiał marzyć. Powrót, możliwość naprawy wszystkiego — i jednak wybór jednej osoby, która stanie się jego sojusznikiem, przyjacielem, może nawet ciężarem.

— Ale... — zaczął niepewnie — kto to ma być? Kogo mogę wybrać? — Spojrzał wokół, widząc twarze, które znał i kochał, ale też tych, którzy go kiedyś zdradzili.

Śmierć uśmiechnęła się lekko, niemal niewidzialnie:

To twoja decyzja, Harry. Wybierz mądrze. Ta osoba będzie musiała przejść razem z tobą przez wszystko, co przed wami.

W tej chwili Fred podszedł do Harry'ego i położył mu rękę na ramieniu.

— Nie musisz się spieszyć. Przemyśl to. I pamiętaj, że wybór kogoś nie oznacza, że z nim zawsze się zgodzisz. Czasem to właśnie różnice sił nas wzmacniają.

Harry spojrzał na niego z wdzięcznością. Wiedział, że decyzja, którą podejmie, zmieni wszystko — nie tylko jego los, ale też tych, których weźmie ze sobą.

W ciszy ciemnego pomieszczenia zawiązała się niewidzialna nić — między życiem, śmiercią i tym, co mogło nadejść.

Harry usiadł na chłodnej podłodze. Czuł ciężar decyzji, która nie była łatwa. Podszedł do Freda Weasleya, który stał nieopodal, z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

— Fred, co ty o tym myślisz? — zapytał Harry cicho.

Fred uśmiechnął się z przekorą, ale w jego oczach kryła się powaga:

— Jeśli mam iść z tobą, to nie po to, by tylko patrzeć. Musimy być gotowi na wszystko. Ale wiesz co? Zrobiłbym to dla ciebie, bracie. Zawsze.

Harry skinął głową, ale wciąż nie potrafił się zdecydować. Zrobił kilka kroków i podszedł do Syriusza Blacka.

— Syriuszu, widziałeś, co tu się dzieje. Co myślisz o tej propozycji?

Syriusz spojrzał na niego z mieszanką smutku i nadziei.

— Powrót? To szansa na naprawę błędów. Ale nikt nie obiecał, że będzie łatwo. Musisz wybrać kogoś, komu ufasz bardziej niż sobie.

Harry odwrócił się i zobaczył Severusa Snape'a, który stał w cieniu, obserwując ich uważnie.

— Profesorze Snape — zaczął niepewnie — czy ty byś ze mną poszedł?

Snape zmrużył oczy, a jego głos był chłodny, ale nie bez cienia zrozumienia.

— To twoja wojna, Potter. Nie moja. Ale jeśli wybierasz Freda, to przemyśl to dobrze. Bracia Weasley mają swoje sekrety.

Harry westchnął i powrócił na miejsce. W głowie kłębiły się myśli, obawy i nadzieje.

W tej chwili Fred podszedł do Harry'ego i położył mu rękę na ramieniu.

— Nie musisz się spieszyć. Przemyśl to. I pamiętaj, że wybór kogoś nie oznacza, że z nim zawsze się zgodzisz. Czasem to właśnie różnice sił nas wzmacniają.

Harry Potter Echo CieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz