Pokój był senny.
Wieczór zaglądał przez okno, ale nie nachalnie.
Światło było ciepłe, trochę pomarańczowe — jak herbata z miodem, której nikt nie pije.
Kai siedział na podłodze.
Opierał się plecami o kanapę.
Kolana pod brodą.
Dłonie schowane w rękawach.
Noah siedział na fotelu, obok.
Czytał książkę, ale nie tak naprawdę.
Raczej tylko patrzył na słowa, jakby były mgłą.
I wtedy Kai się odezwał.
Nie patrzył na Noah’a.
Mówił do ściany.
Albo do siebie.
Albo do przeszłości, która wciąż siedziała w nim, jak pasożyt.
— On...
— …często krzyczał. —
Głos miał cichy. Płaski.
Jakby nie chciał, żeby te słowa miały echo.
— Mówił... że jestem szczęściarzem.
— Że nikt inny by mnie nie chciał.
Przerwa.
Oddech.
Za długi, za krótki.
— Czasem dotykał mnie tak, jakby to miało być delikatne.
— Ale bolało. Nawet wtedy.
Noah odłożył książkę.
Powoli.
Bez dźwięku.
Nie poruszył się więcej.
Kai mówił dalej.
— Kiedyś... powiedział, że jestem brzydki, bo za gruby.
— A potem zabrał mi jedzenie na tydzień.
— Mówił, że to dla mojego dobra.
— Raz zamknął mnie w łazience.
— Tylko na noc.
— Ale… wtedy nauczyłem się, że płacz nie pomaga.
Głos mu zadrżał.
Nie dlatego, że chciał płakać.
Ale dlatego, że mówił prawdę na głos.
A prawda, wypowiedziana, boli bardziej niż wspomnienie.
— On mnie nie bił od razu.
— Najpierw mówił, że jestem nikim.
— Potem sprawił, że w to wierzyłem.
— A potem... mnie bił.
— Nawet, kiedy nie mogłem już oddychać.
Noah nie powiedział nic.
I to było idealne.
Nie zapytał: dlaczego nie odeszłeś?
Nie próbował przytulić.
Nie zareagował litością.
Tylko... był.
Z całym swoim cichym istnieniem.
Bezpiecznym.
Stałym.
Rzeczywistym.
— Nie chcę... żeby mnie ktoś dotykał. — Kai dodał po chwili.
— Nawet jeśli… jesteś inny.
Noah skinął głową.
Nie spieszył się z odpowiedzią.
A potem tylko cicho powiedział:
— Nie musisz.
I te dwa słowa były jak drzwi.
Nie te, które trzeba zamknąć.
Ale te, które można otworzyć, kiedy się jest gotowym.
Kai nie odpowiedział.
Ale nie uciekł.
I nie schował się w łazience.
I to znaczyło wszystko.
CZYTASZ
3am (LGBTQ+)
RomanceGatunek: omegaverse, angst, hurt/comfort, mega slow burn, slow and not full healing, trauma, found family --- Bo właśnie o tej godzinie Noah po raz pierwszy poczuł zapach swojego przeznaczenia. A potem nic już nie było takie samo. #1 w lgbt 28.06.25
