8.

214 14 6
                                        

Pokój był senny.
Wieczór zaglądał przez okno, ale nie nachalnie.
Światło było ciepłe, trochę pomarańczowe — jak herbata z miodem, której nikt nie pije.

Kai siedział na podłodze.
Opierał się plecami o kanapę.
Kolana pod brodą.
Dłonie schowane w rękawach.

Noah siedział na fotelu, obok.
Czytał książkę, ale nie tak naprawdę.
Raczej tylko patrzył na słowa, jakby były mgłą.

I wtedy Kai się odezwał.

Nie patrzył na Noah’a.
Mówił do ściany.
Albo do siebie.
Albo do przeszłości, która wciąż siedziała w nim, jak pasożyt.

— On...
— …często krzyczał. —

Głos miał cichy. Płaski.
Jakby nie chciał, żeby te słowa miały echo.

— Mówił... że jestem szczęściarzem.
— Że nikt inny by mnie nie chciał.

Przerwa.
Oddech.
Za długi, za krótki.

— Czasem dotykał mnie tak, jakby to miało być delikatne.
— Ale bolało. Nawet wtedy.

Noah odłożył książkę.
Powoli.
Bez dźwięku.
Nie poruszył się więcej.

Kai mówił dalej.

— Kiedyś... powiedział, że jestem brzydki, bo za gruby.
— A potem zabrał mi jedzenie na tydzień.
— Mówił, że to dla mojego dobra.

— Raz zamknął mnie w łazience.
— Tylko na noc.
— Ale… wtedy nauczyłem się, że płacz nie pomaga.

Głos mu zadrżał.
Nie dlatego, że chciał płakać.
Ale dlatego, że mówił prawdę na głos.
A prawda, wypowiedziana, boli bardziej niż wspomnienie.

— On mnie nie bił od razu.
— Najpierw mówił, że jestem nikim.
— Potem sprawił, że w to wierzyłem.
— A potem... mnie bił.
— Nawet, kiedy nie mogłem już oddychać.

Noah nie powiedział nic.
I to było idealne.

Nie zapytał: dlaczego nie odeszłeś?
Nie próbował przytulić.
Nie zareagował litością.

Tylko... był.
Z całym swoim cichym istnieniem.
Bezpiecznym.
Stałym.
Rzeczywistym.

— Nie chcę... żeby mnie ktoś dotykał. — Kai dodał po chwili.
— Nawet jeśli… jesteś inny.

Noah skinął głową.
Nie spieszył się z odpowiedzią.

A potem tylko cicho powiedział:

— Nie musisz.

I te dwa słowa były jak drzwi.
Nie te, które trzeba zamknąć.
Ale te, które można otworzyć, kiedy się jest gotowym.

Kai nie odpowiedział.
Ale nie uciekł.
I nie schował się w łazience.
I to znaczyło wszystko.

3am (LGBTQ+) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz