#TeachersPetwatt na twitterze
Mercy
Kiedy nadszedł piątek, nastawiłam się do niego bojowo. Aaron coś mi uświadomił. W końcu zrozumiałam, że miałam w sobie niezwykłą moc, dzięki H2O, i dokładnie wiem, jak ją wykorzystać.
W drodze na zajęcia Lily wciąż przepraszała mnie za nieudane wyjście do klubu, a ja wciąż zapewniałam ją, że nie jestem zła. Ta słodka dziewczyna upiekła mi nawet sernik na przeprosiny. Jak mogłabym się na nią po tym gniewać?
Poza tym, co innego zaprzątało moje myśli. Dzisiaj nadszedł dzień wygłoszenia mojego krótkiego monologu i aż nie mogłam się doczekać. Na tę specjalną okazję ubrałam najkrótszą spódniczkę w moim arsenale oraz koszulę, którą tak podniecała profesorka. Rozpięłam o dwa guziki więcej niż zwykle, a kiedy przed wyjściem z domu przejrzałam się jeszcze raz w lustrze, poklepałam się metaforycznie po plecach.
Trochę go potorturuję. Po tym, co przechodzę na każdych zajęciach, jemu też się tego trochę należy.
– Wiesz, że to starszy mężczyzna, prawda? – zagadnęła mnie wesoło Lily, gdy przeszłyśmy krużgankami uniwersytetu. – Przyprawisz go o zawał i tyle po nim będzie.
– Byłabyś zawiedziona, co? Już nie miałabyś okazji, żeby zobaczyć Kane'a. – Trąciłam ją łokciem, na co posłała mi zeźlone spojrzenie.
– Przestań. Mam ochotę zapaść się pod ziemię. Zrobiłam z siebie taką ofermę – zajęczała, a jej policzki pokrył uroczy rumieniec.
– Nie chcę nic mówić, ale wgapiał się w ciebie jak w dzieło sztuki, a coś o tym wiem. Tata patrzy tak na mamę, odkąd tylko pamiętam – zauważyłam, z radością odciągając temat ode mnie.
– To lepiej nic już nie mów. Poza tym on jest dla mnie za stary.
– I ma dwójkę dzieci – poinformowałam ją.
– Jeszcze lepiej – prychnęła. – Nie bawię się w niańkę.
– A to nie ty pragnęłaś szybko kogoś przelecieć? Kane wygląda, jak to ujęłaś...
– Nie przypominaj mi o tym. Myślałam, że powiedziałam to w głowie, a nie na całą lożę – tym razem stęknęła i uwiesiła się na moim ramieniu. – Jeszcze nigdy nie zrobiłam z siebie takiej idiotki przed przystojnym facetem. Zapadnę się pod ziemię. Przysięgam.
– Przestań. Ostatnio posądziłam Aarona o posiadanie żony, a okazało się, że to tylko jego przyjaciółka, w dodatku żona jego przyjaciela. Coś tam wiem o robieniu z siebie głupka.
– Ty dostałaś za to gorącą sesję pocałunków na jego biurku, a ja poklepanie po plecach i trzymanie moich włosów, gdy wyrzygiwałam wnętrzności w klubowej toalecie. Nie porównujmy się więcej, bo tylko się pogrążam.
Buchnęłam śmiechem, po czym objęłam przyjaciółkę za szyję. W dobrych nastrojach doszłyśmy tak pod aulę na zbliżające się zajęcia. Oj, na pewno będą udane. Już ja o to zadbam. Przed wejściem do sali, wyjęłam pudełko z ostatnim kawałkiem sernika Lily i dopiero potem skierowałam się od razu do biurka, przy którym zastałam już Aarona. Lilka śmiała się ze mnie pod nosem, ale miałam to gdzieś.
Będę ulubienicą nauczyciela. Największym lizusem, jakiego widział świat. I trochę go przy tym podenerwuję. A co mi tam.
– Dzień, dobry, panie profesorze – rzuciłam przymilnie, gdy zatrzymałam się przy mężczyźnie. Podniósł na mnie zaciekawione spojrzenie, czekając na ciąg dalszy.
