Rozdział 15

4.4K 397 126
                                        

#TeachersPetwatt na twitterze


Mercy

Nigdy nie stroniłam od klubów, ale zaledwie po przekroczeniu progu jednego z popularniejszych miejsc w Nowym Orleanie wszystkiego mi się odechciało. Przytłaczał mnie hałas, zapach spoconych ciał, czy ocieranie się o nieznajomych. Lily w takich miejscach zachowywała się dosyć dziwnie. Również lubiła się zabawić, ale bardzo na siebie uważała. Nie piła za dużo i długo wybierała odpowiednie towarzystwo. Chyba nigdy nie widziałam jej tak rozochoconej, jak dzisiaj.

Usiadłyśmy w jednej z lóż, decydując się na obserwowanie tłumu. Podczas półgodzinnego pobytu blondynka wlała w siebie dwa duże drinki i zabierała się za trzeci. Ja poprzestałam na jednym i to słabym, bo jednak nie byłam w nastroju na balowanie.

Ktoś inny zaprzątał moje myśli i nie dawał mi spokoju. Przed oczami miałam ciągle orła, który przesądził o moim losie. Głupi ptaszor zniszczył mi wieczór!

– Może trochę zwolnij, co? – zaśmiałam się, gdy Lilka zaciągnęła łyk z trzeciego drinka.

– Masz rację, ale one są takie pyszne. Potrzebowałam trochę luzu, bo ten twój William na spółkę z resztą zajęć dają mi się we znaki. Ja tylko chcę pisać artykuły do gazet. Może zająć się promocją. Może. Nie potrzebuję wiedzieć, o której chodził do łazienki Shakespeare!

Zaniosłam się śmiechem, powracając myślami do ostatniego wywodu Aarona. Ależ on mnie kręcił, gdy przychodził na zajęcia w tych potarganych włosach i okularach, które spadały mu na czubek nosa. Poprawiał je wtedy tak seksownym gestem, że za każdym razem kręciłam się niespokojnie na siedzeniu.

– Jeszcze chwilka i będziemy mieć przerwę – zapowiedziałam wakacje. Blondynka pokiwała głową, po czym wróciła do swojego drinka. – Poważnie, może coś zjedz, bo się pochorujesz.

– Masz rację – zgodziła się z krzywą miną.

I tak nie była w humorze, więc powstrzymałam ją, zanim wstała.

– Ja ci coś zamówię. Muszę skoczyć do łazienki.

– Kocham cię.

– Mogą być frytki? – spytałam, zabierając torebkę z siedzenia.

– Kocham cię, jakbyś nie usłyszała poprzednio. – Zaśmiałam się jeszcze raz, a potem ruszyłam do baru. Zamówiłam tam obiecane frytki dla Lily oraz drugiego drinka dla siebie. Stwierdziłam, że mogłam sobie na tyle pozwolić z tym niepasującym humorem.

Tak naprawdę wcale nie musiałam korzystać z łazienki, więc przysiadłam się przy barze, by poczekać na przekąskę. W międzyczasie barman postawił przede mną drugiego drinka. Pociągnęłam z niego trzy łyki, aż nagle moją uwagę przykuła moneta pozostawiona bez opieki na barze. Właśnie wtedy do mojego umysłu zakradł się bardzo nieodpowiedzialny pomysł. Najpierw chciałam być silna i porzucić wymysły, ale chęć była zbyt duża. Podrzuciłam monetę, obierając wcześniej cele, a potem zerknęłam na odpowiedź.

Strona, którą wybrałam na telefon do Aarona, śmiała mi się w twarz.

Natychmiast odłożyłam monetę na miejsce i pociągnęłam jeszcze kilka łyków drinka. Wciąż czekałam na te przeklęte frytki, nie mając nic lepszego do roboty i chyba właśnie to popchnęło mnie ostatecznie do działania.

Wyjęłam komórkę z torebki, weszłam w kontakty i wybrałam numer podpisany jako „Służbista/masochista". Usłyszałam tylko dwa dzwonki, a potem moje uszy zalał przyjemny tembr głosu.

– Halo?

– Odebrałeś – szepnęłam z nutą zaskoczenia. Szybki był.

– Mercy?

Teacher's Pet [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz