6. Trzy wybory

4K 216 99
                                        

Trzymałam w dłoni, mały i niepozorny pendrive czując wyraźnie uczucie déjà vu. Ostatnim razem kiedy trzymałam podobny kawałek plastiku śmierć Williama nagle zaczęła przybierać innego punktu widzenia. Zaczęła bardziej boleć.

Światło późnego popołudnia malowało na marmurowych nagrobkach złote refleksy, kiedy czekaliśmy aż Lucas przyniesie ze swojego samochodu laptopa, aby móc w końcu odczytać zapisane pliki.

Gdy podpięliśmy pendrive na ekranie pojawił się jeden folder.

SECRET DEATH.

Po jego kliknięciu na białym tle podświetlała się lista z naszymi imionami i nazwiskami. Pod spodem rymowanka, napisana dokładnie tą samą czcionką, co ta na kartce z pierwszej koperty.

— Nie ufaj nocy, gdy milczy świat. Trzy klucze czekają - wybierz swój ślad. W motelu przy wzgórzu, gdzie księżyc drży rozpocznie się gra od bólu i łzy. — Lucas przeczytał pełną wersję kolejnego zadania.

Mój wzrok automatycznie uciekł w stronę Williama, jakby on miał być moją odpowiedzią, ale niestety nie był. Stał tylko nieruchomo, opierając się biodrem o jaguara.

Josh przeczytał rymowankę na głos jeszcze raz, jakby chciał się upewnić, że dobrze zrozumieliśmy.

— To motel w Meerbey? — zapytała cicho Sara.

— Nie. Jest jeden taki motel przy trasie 86. Zła sława, brak internetu, zacinająca się klimatyzacja i dźwięki, których nie da się zidentyfikować — rzucił Josh z udawanym entuzjazmem.

— Brzmi jak wymarzone wakacje w trójkącie śmierci — dodał od siebie Chris.

Niestety tym razem nikt się nie zaśmiał.

***

Siedziałam na przednim siedzeniu pomarańczowego jaguara. Auto błyszczało w popołudniowym świetle jak płomień wypolerowany do granic możliwości — William zawsze dbał o swoje zabawki. Jego dłonie pewnie obejmowały kierownicę, a mięśnie na ramieniu delikatnie się napinały przy każdej zmianie biegów.

Josh siedział z tyłu, z telefonem w dłoni, próbując znaleźć motel na mapie, ale nawet to było trudne co tylko mogło świadczyć o tym miejscu.

William milczał. Ja też, bo w zasadzie o czym mieliśmy ze sobą rozmawiać po tylu latach. Byliśmy wszyscy kiedyś tak blisko, a teraz tylko Josh z Williamem coś wiedzieli o sobie.

Czułam, jak coś między mną, a Williamem wibruje. Napięcie. Niedokończona rozmowa z dachu. Przeszłość, która znów była zbyt blisko. Mimo otwartego okna, miałam wrażenie, że powietrze w aucie jest zbyt gęste, ciężkie. Zbyt przesycone wspomnieniami.

— Wciąż nosisz ten zapach — odezwał się nagle William dalej będąc wpatrzonym w drogę.

Odwróciłam powoli głowę w jego stronę.

— Przepraszam? — zmarszczyłam brwi, będąc pewna że się przesłyszałam.

— Twój zapach. Brzoskwinia i cytryna — tym razem na chwilę na mnie spojrzał. — Od ośmiu lat ciągle pachniesz tak samo. Cytrynowym szamponem do włosów i brzoskwiniowym żelem pod prysznic.

Zacisnęłam dłonie na podłokietniku.

— Gdyby te słowa padły z ust kogoś innego uznałabym to za romantyczne — prychnęłam pod nosem, ponownie odwracając się w kierunku drogi.

— Może to ten motel nas pogodzi, kto wie — rzucił Josh z tyłu. — Albo po prostu ktoś z nas zginie w łazience, uduszony przez zasłonę prysznicową. Też jakaś opcja.

Secret DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz