Mamy zacząć, czy tobie oddać tę przyjemność?

13.2K 605 101
                                        

Hudson


Sięgam po telefon na stoliku nocnym. Moje palce zawisają na moment nad klawiaturą, a myśli wirują w głowie. Są decyzje, które podejmuje się łatwo. Są też takie, które sprawiają, że żołądek zaciska się w twardy węzeł. ale czasami nie ma wyboru. Czasami trzeba działać w trosce o osoby, na których nam zależy.

Wybieram numer i przykładam telefon do ucha. Jeden sygnał. Drugi. Trzeci.

– Hudson Walker – rozbrzmiewa znajomy głos, przeciągając moje nazwisko w sposób, który sugeruje rozbawienie – Czym zawdzięczam sobie tę przyjemność o tak wczesnej porze? – Zanim otwieram usta, żeby odpowiedzieć, on mówi dalej – Czy Silvio znów coś spierdolił?

Dodaje coś po włosku, czego nie rozumiem, ale ton wskazuje, że ro przekleństwo.

– Nie, nie chodzi o twojego brata. Jego rozprawa jest w środę.

– W takim razie, jak mam ci pomóc? – podkreśla ostatnie dwa słowa, jakby chciał mi przypomnieć, że każda przysługa ma swoją cenę.

Krzywię się, ale nie mam czasu na subtelności.

– Musisz mi pomóc przekazać wiadomość.

Ton Vittoria natychmiast się zmienia, zabarwia się czymś bardziej poważnym.

– Co ma to wspólnego z senatorem?

Biorę głęboki oddech.

– Tak. Drugi raz zagroził mojej... – poprawiam się – kobiecie, z którą prowadzę sprawę przeciwko niemu. Ktoś włamał się do jej mieszkania. Mogła być w środku.

– Czyli mam wyświadczyć przysługę jej, nie tobie?

– Nie! – syczę, czując narastającą irytację – Ona ma o niczym nie wiedzieć. Trzymaj się od niej z daleka. Nie jest ci nic winna.

Vittorio milknie na chwilę, a potem jego głos przybiera niemal filozoficzny ton:

– Nie obraża się osoby, od której jest się zależnym.

– Po prostu to zrób.

Po drugiej stronie zapada cisza, którą przerywa dopiero jego pytanie:

– Czegoś ode mnie oczekujesz?

– Znajdź ludzi, którzy włamali się do jej mieszkania. I przekaż wiadomość Thomasowi Websterowi. Ostrzegałem go, żeby trzymał się od niej z daleka.

– Co mogę z nimi zrobić?

– Nie obchodzi mnie, co zrobisz z tamtymi. Mają tylko nie zagrażać Blair. Ale Webster ma tylko dostać czytelną wiadomość. Nie zabijaj go.

Vittorio śmieje się cicho, z nutą rozbawienia.

– Można zrobić gorsze rzeczy od śmierci.

– Nie, dobra, zapomnij o tym. Wezmę go na siebie.

– Spokojnie, będzie żył, ale zawsze możesz się przyłączyć.

Nie odpowiadam od razu, odchylam głowę i zamykam oczy. Zaciskam szczękę, a potem podejmuję decyzję. Może to błąd, ale nie ma już odwrotu.

– Napisz mi gdzie i kiedy.

W słuchawce rozlega się cichy śmiech.

– No w końcu, Hudsonie. Z przyjemnością wyślę ci adres – Czuję, jak moje palce mocniej zaciskają się na telefonie. Vittorio wyczuwa moją irytację, bo jego ton nagle się zmienia – Przyjrzałem się Blair Woods – Napinam się instynktownie – Ładna, młoda i wykształcona. Wiedziałeś, że miała narzeczonego? – Nie odpowiadam – Teraz stała się jeszcze bardziej interesująca – Jego głos jest lekki, prawie beztroski, ale ja słyszę w nim coś więcej – Zastanawia mnie, co jeszcze ma w sobie, że dla niej chcesz sam ubrudzić sobie ręce.

Darkness And RosesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz