Po raz setny nie jestem pewna, czy w to wierzę.

11.9K 618 98
                                        


Budzę się nagle, jakby coś szarpnęło mnie ze snu. Pościel nie pachnie moim płynem do prania, materac jest jakiś inny, a przestrzeń wokół mnie wydaje się... obca. Otwieram oczy i unoszę się lekko na łokciach. Nie jestem po prostu we własnej sypialni. Przemykam na chwilę oczy, wracając do wczorajszych wydarzeń. Randka z Aaronem, która skończyła się... żenująco. Potem powrót do domu i chaos, który w nim panował.

Westchnienie ucieka mi z ust, gdy podnoszę się z łóżka, przeciągając się leniwie. Moje mięśnie są spięte. Sięgam po telefon leżący na szafce nocnej i sprawdzam godzinę – kilka minut po ósmej. Przecieram twarz dłońmi, po czym wstaję i idę do łazienki. Chłodna woda przynosi mi ulgę, spłukując resztki snu i napięcia. Włosy szybko splatam w luźny warkocz, starając się nie myśleć o tym, jak dziwnie się czuję w tej sytuacji.

Z powrotem w sypialni narzucam na siebie szare dresy i białą koszulkę z długim rękawem. Nie mam pojęcia, gdzie jest teraz Hudson, ale jeśli mam spędzić tu jeszcze chwilę, potrzebuję przynajmniej wody i tabletki na ból głowy. Problem w tym, że ja nie wiem, czy powinnam wychodzić, czy może czekać, aż Hudson zapuka. Nie chcę się panoszyć po jego mieszkaniu, ale...

Przypominam sobie jego słowa: „Czuj się swobodnie."

Więc chwytam za klamkę i wychodzę na korytarz. Apartament Hudsona jest inny niż się spodziewałam. Pełen światła, przestrzenny. Unoszę głowę i moje oczy natychmiast przyciąga sufit – część jest zrobiona ze szkła. Nad sobą widzę chmury. Szklany dach ciągnie się przez cały korytarz, łącząc się na końcu z ogromnym panoramicznym oknem.

Zachody słońca stąd muszą wyglądać niesamowicie.

Ruszam dalej, zaglądając do salonu. Jest duży, z kominkiem, który wydaje się tu nie pasować. Czy Hudson w ogóle kiedykolwiek go używa? W mieszkaniu panuje cisza – może jeszcze śpi. Nie chcąc naruszać jego prywatności, kieruję się prosto do kuchni.

Przy zlewie zastaję Sissi. Moja kotka siedzi tam, wyraźnie czekając, aż ktoś odkręci jej wodę.

– No proszę, już się rozgościłaś – mruczę pod nosem, uśmiechając się lekko.

Podchodzę do niej, całuję w miękkie futerko i odkręcam lekko kran, żeby mogła się napić. Sama rozglądam się po kuchni, szukając ekspresu do kawy, ale nigdzie go nie widzę. Za to na płycie indukcyjnej stoi czajnik, więc chwytam go i napełniam wodą. Sissi odsuwa się od kranu, a ja właśnie zamierzam postawić czajnik na kuchence, kiedy za plecami słyszę kroki.

Powoli się odwracam, a gdy widzę Hudsona, moja szczęka niemal opada. I nie, to nie dlatego, że go nie słyszałam, ani dlatego, że mnie zaskoczył.

Tylko dlatego, że wygląda cholernie dobrze.

Mrugam, patrząc na niego. Myślałam, że w garniturze wygląda dobrze. Cholernie dobrze. Ale teraz? W sportowym stroju, w tej czarnej koszulce, która przylega do jego ciała jak druga skóra... Wygląda jak spełnienie wszystkich moich mokrych snów.

Mój wzrok sunie w górę, zatrzymując się na jego zmierzwionych włosach. Wyglądają tak, jakby często przeczesywał je palcami. Cokolwiek z nimi robił, efekt jest... niebezpieczny. A potem znowu patrzę w dół i widzę te ramiona. Te ramiona. Wiedziałam, że Hudson jest wysportowany, ale ludzie...

Jego głos wyrywa mnie z zamyślenia:

– Myślałem, że będziesz spała dłużej – mówi, a ja kiwam głową, co nie ma żadnego sensu – Byłem na siłowni – mówi dalej, podchodząc bliżej – Myślałem, że zdążę zrobić coś na śniadanie, zanim wstaniesz.

Darkness And RosesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz