150 gwiazdeczek + 35 komentarzy –> NEXT ROZDZIAŁ
── .✦Dobra, mam do was ultra ważne pytanie. Bo wiecie, na początku myślałam, że Adored to taki luźny projekcik for fun, ale teraz serio muszę to wiedzieć... CHCECIE ADORED NA PAPIERZE?!
I przy okazji – 100K?! Co tu się odwaliło?! Dwa miesiące i dziewięć dni temu Adored jeszcze raczkowało, a teraz? Teraz już pełnoprawny gigant! Dzięki wam, kochani, jesteście najlepsi!
── .✦
Miłego czytania!
Corinne
Nazajutrz wiedziałem, że muszę zamknąć pewien rozdział. Taki, który wisiał nade mną zbyt długo, który nosiłem w sobie codziennie.
Wsiedliśmy z Corinne do auta i ruszyliśmy do Richmond. Żadne z nas się nie odzywało, ale ona wiedziała, dokąd jedziemy. I mimo tego – była obok. Po prostu.
Zatrzymaliśmy się przy bramie cmentarza gdzie została pochowana Eva Rose. Zanim wysiadłem, przez moment zawahałem się. Może to był strach, może wstyd. A może jedno i drugie. Ale jej dłoń dotknęła mojej, jakby chciała powiedzieć: „Nie musisz być w tym sam".
Złapałem ją mocno i ruszyliśmy w ciszy. Wiedziałem, gdzie jest grób Evy – nie sposób było go nie zauważyć. Był kolorowy. Setki pluszaków, kolorowe znicze, kartki z rysunkami. I jakaś rozpacz, która mimo upływu czasu wisiała w powietrzu.
Zatrzymałem się przed płytą. Po raz pierwszy od półtora roku.
– To tutaj – powiedziałem cicho. Głos mi się załamał.
Patrzyłem na marmur, a serce waliło mi jak młot. Bo wiedziałem, że powinienem był tu być dawno temu. Ale nie mogłem.
– Już dobrze – szepnęła Corinne, nachylając się do mojego ucha. – Jestem przy tobie.
Postawiliśmy znicz. Przykucnąłem i przez chwilę po prostu wpatrywałem się w jej imię. Eva Rose.
Minęło półtora roku, a ja nadal nie potrafiłem o tym mówić. Nadal nie potrafiłem wybaczyć sobie tego, że wtedy nie zareagowałem. Że pozwoliłem, żeby Layla manipulowała mną, Evą, całą tą sytuacją. Ale prawda była też inna – to nie tylko Layla. Ja też byłem częścią tej tragedii. Moim tchórzostwem, moim milczeniem, moją zgodą na to, co się działo.
To się nigdy nie zmieni. I nie ma na to żadnego usprawiedliwienia.
– Przepraszam – wyszeptałem, klękając i stawiając znicz. Głos mi się załamał. – Wiem, że nie cofnę czasu. Ale chcę, żebyś wiedziała... ja też ponoszę winę. Nie tylko Layla. Ja też zawiodłem. I zawsze będę to pamiętał.
Łzy same napłynęły do oczu. Nie gwałtownie. Cicho. Jakby od środka.
Corinne uklękła obok i oparła głowę o moje ramię. Nie mówiła nic. Nie musiała. Jej obecność wystarczyła.
Po dłuższej chwili wstałem. Spojrzałem na grób jeszcze raz. I choć nie poczułem ulgi, poczułem coś w rodzaju wewnętrznego zamknięcia.
– Dziękuję, że tu ze mną jesteś – powiedziałem do Corinne.
– Nigdzie się nie wybieram – odpowiedziała spokojnie. I wtedy zrozumiałem, że choć nie da się naprawić przeszłości, można zrobić wszystko, żeby nie powtórzyć tych samych błędów.
Corinne położyła rękę na moim ramieniu. Bez słów. Po prostu była. Mocna. Cicha. Wystarczająca.Stałem tam jeszcze chwilę. Nie po to, żeby coś zmienić – bo czasu nie da się cofnąć. Ale po to, by w końcu wziąć odpowiedzialność. I żeby się z nią pożegnać.
Kiedy odchodziliśmy, nie czułem ulgi. Ale czułem coś innego. Może to była odwaga. A może po prostu spokój.
Bo w końcu się z tym zmierzyłem. W końcu spojrzałem temu w oczy.I nie byłem w tym sam.
── .✦
Jak się podoba rozdział? 🩵
150 gwiazdeczek + 35 komentarzy –> NEXT ROZDZIAŁ
── .✦Do następnego!
Valeri! <3

CZYTASZ
Adored [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionCorinne Moretti dorastała w cieniu rodzinnych oczekiwań i chłodnej rywalizacji z siostrą bliźniaczką. Gdy ta znika w niewyjaśnionych okolicznościach, rodzina coraz wyraźniej dystansuje się od Corinne - jakby zniknęły obie. W Harwood High pojawia się...