#TeachersPetwatt na twitterze
Aaron
Przed tą poprawką zdecydowanie powinienem udać się na drinka do ulubionego baru, bo siedzenie w ciasnym pomieszczeniu z dwójką studentów połączonych napięciem, mogła mnie zabić.
Widocznie nie przemyślałem tego, jak bardzo mogłem być wkurwiony przez zwykłe spojrzenie, które zauważyłem już podczas naszych zajęć. Mason Forest wgapiał się w Mercy co dokładnie trzy minuty. Sprawdziłem. Każdy by sprawdził. Gdybym był złośliwy, oskarżyłbym go o ściąganie, ale niestety wiedziałem, że nie tego dotyczyły te tęskne spojrzenia. Ten mały smarkacz nareszcie zrozumiał, co stracił i zatęsknił za panną Astor.
Rozumiałem go i nie rozumiałem jednocześnie. Mając w dłoniach taki skarb, postanowił grać pana świata i zmarnować swoją szansę po to, by znów ją odrzucić. Mogłem tylko liczyć na to, że Mercy mu nie wybaczy. Chyba rzeczywiście zrezygnowałbym z pracy, gdybym był zmuszony do oglądania ich miłości z pierwszego rzędu.
Wzdrygnąłem się na samą myśl i poprawiłem na krześle. Na szczęście, gdy spojrzałem na zegarek, zobaczyłem, że zbliżaliśmy się do końca czasu.
– Macie jeszcze piętnaście minut – zapowiedziałem, przyglądając się obojgu. Mason skinął głową i zabrał się za pisanie, natomiast Mercy uśmiechnęła się pod nosem, po czym wstała z miejsca.
Szybkim krokiem podeszła do mojego biurka i odłożyła pracę na wyznaczone miejsce.
– Jesteś pewna, że nie potrzebujesz dodatkowego czasu? – dopytałem, trącając pracę dłonią. Mercy pokręciła głową, zerkając z ukosa na chłopaka.
– Jestem pewna.
Chciała już wyjść, ale potrzebowałem kolejnej dawki rozmowy z nią, więc postanowiłem samolubnie ją zatrzymać.
– Panno Astor?
– Tak? – Zatrzepotała w moją stronę długimi rzęsami, wytrącając mnie z równowagi.
Boże, jaka ona jest piękna.
– Chciałem przy okazji zapytać, jak podobały się zajęcia teatralne. Wiem, że wychodziliście z innego założenia i trochę mieszam wam szyki, ale mam nadzieję, że nie było tak źle.
– Och, nie – zaprzeczyła niemal natychmiastowo. – Było naprawdę ciekawie. Nawet Lily postanowiła zajrzeć na następne zajęcia, choć to nie jej styl. Podobno ma pan dar przekonywania.
Uśmiechnąłem się lekko, pilnując, czy Mason na nas nie patrzy. Chyba wizja piętnastu minut odkryła w nim geniusza, bo nie odrywał wzroku od papieru, zawzięcie po nim pisząc.
– Może powiesz mi coś więcej o waszym występie w poprzednim roku. To odbyło się w auli uniwersytetu, czy...
– Nie, nie. – Zaprzeczyła gestem dłoni. – Chyba wszyscy padlibyśmy jak muchy ze stresu. Udało nam się coś pokombinować z jednym studenckim barem. Było ciekawie, ale kameralnie. Idealnie na pierwszą sztukę. Jeśli mam być szczera, myślę, że te ćwiczenia, które pan zaproponował, bardzo nam pomogą. W kole są osoby spoza naszej specjalizacji, więc to odpowiednie, by wprowadzić ich w tajemnice teatru.
Przez cały czas mówienia o występowaniu, oczy świeciły jej z pasją. Kolejny sztylet w serce. Znaleźliśmy jeszcze jedną płaszczyznę, na której się zgadzaliśmy, a pozostawały nam tylko krótkie rozmowy po zajęciach.
Chciałem pokazać jej więcej tajemnic, zabrać ją na spektakl, który jeszcze bardziej ją zachwyci, a moje ręce nadal pozostawały związane.
– Miło mi to słyszeć. Oby nikt nie uciekł z zajęć – zaśmiałem się, a Mercy mi zawtórowała. Uwielbiałem te momenty, w których zapominała, ile nas dzieli i pozwalała nam na chwilę luzu.
