#TeachersPetwatt na twitterze
Mercy
W czwartek obudziłam się z bólem brzucha. Niestety nie był on prawdziwy. Ta fantomowa wyrwa w żołądku dotyczyła Aarona i nikogo więcej. Pierwszy raz nie miałam ochoty iść na koło teatralne. Rozważałam nawet urwanie się z przedsięwzięcia, ale skoro włączyłam w to Lily, byłam zmuszona wytrwać.
– Zabiję cię – mruknęła towarzyszka mojej niedoli. – Miałam wczoraj tańczyć w pokoju przed lustrem do remixu X, a przez ciebie musiałam wkuwać monolog z książki. Nie wiem, jak mi to wynagrodzisz. Moje biodra chcą się poruszać.
– Pójdziemy do klubu, ale jak już wszystko ogarnę.
– Czyli nigdy. Mogłabyś...
– Cii – przerwałam jej, gdy w drzwiach mignęła mi sylwetka mężczyzny. No chociaż, żeby się spóźnił, ale nie. Przyszedł przed czasem.
Cholera. Ten dupek nosi okulary i wygląda w nich sto razy goręcej. Wychodzę.
– Witam wszystkich – ogłosił w drzwiach. W ostatniej chwili wpuścił do sali dwie dziewczyny i ruszył do biurka. Szybko odszukał mnie w tłumie i przywołał do siebie.
– Idź, przeczyść mu okularki, bo chyba zaparowały od...
– Lily, znajdź sobie w końcu jakiegoś faceta i go wypieprz.
– Mogę teraz? – Miałam ochotę roześmiać się i rozpłakać jednocześnie.
– Nie! – syknęłam, na co sama prychnęła pod nosem, po czym popchnęła mnie w stronę Aarona.
– Dzień dobry, panie profesorze – przywitałam się tuż przy jego biurku.
Nawet nie podniósł na mnie wzroku. Wyjął z teczki kilkanaście kartek, podał mi je i skinął na resztę.
– Rozdaj to, proszę. Najpierw porozmawiamy o nowych zasadach.
Okej, będzie chłodno. Ale właśnie tego chciałam, prawda?
Zgodnie z poleceniem rozdałam wszystkim nowe zasady i zasiadłam z powrotem obok Lily. Ona też zauważyła, że coś jest nie tak.
– Może obraził się za tego makaroniarza?
– Przecież powiedziałam to po tym, jak się rozłączył. Nieważne. Cieszę się.
– A mi tu jedzie czołg. – Wskazała na swoją dłoń. Zbyłam jej słowa i skupiłam się na nowych rozporządzeniach Aarona.
Profesor ustawił krzesło w naszym kole i również się do nas dosiadł. Tym razem to ja nie podniosłam na niego wzroku. Szczególnie dlatego, że w tych okularach i z jego pokręconymi od wilgoci włosami, nie mogłabym skupić się na niczym innym, jak na tym, w jaki sposób układałby wargi podczas mówienia. Wargi, które całowały niedawno moją szyję. Wargi, które całowały całe moje ciało.
– Na tych zajęciach pozwolę sobie na trochę więcej luzu. To dodatkowe spotkania, a ja kocham teatr i nie chcę was do niczego zniechęcać. Przeciwnie. Marzę, żeby koło się rozrosło. Myślę, że dzięki moim wskazówkom, to może się stać rzeczywistością.
Uśmiechnęłam się na ciepło zasłyszane w jego głosie. Rzeczywiście na zajęciach przypominał nieugiętego służbistę. Tutaj brzmiał na luźnego nauczyciela sztuki z liceum. Może nie będzie tak źle.
– Panna Astor jako wasza przedstawicielka wprowadziła mnie trochę w rytm spotkań, ale chciałbym pozmieniać niektóre aspekty. Po pierwsze, uważam, że przyda nam się parę ćwiczeń oddechowych, emisji głosu oraz budujących między wami relacje. To ważne, by na scenie czuć się jak w rodzinie, a nie jakby każdy był wrogiem. Będziemy wykonywać zwykłe ćwiczenia na zaufanie, pamięć oraz wzmacnianie więzi.
