Rozdział 26

6.3K 359 107
                                    

Miłego czytania słońca! 🩵

150 gwiazdeczek + 30 komentarzy –> NEXT ROZDZIAŁ

Aslan

Tydzień później..

Spojrzałem na moją matkę, która właśnie nakładała na talerze kolejne dania, starannie przygotowane, jak zawsze, przez naszą kucharkę. Znałem jednak moją matkę na tyle dobrze, że byłem pewien, iż przed rodzicami Corinne, którzy zaraz mają pojawić się w naszym domu, nie omieszka stwierdzić, że to ona sama stanęła przy kuchni i przygotowała te potrawy.

Z Corinne doprowadziliśmy do sytuacji, w której dzisiejsza kolacja ma stać się czymś znacznie więcej niż tylko spotkaniem rodzinnym. To była zaplanowana gra, mająca na celu zmuszenie naszych rodziców do otwartej konfrontacji, by w końcu ujawnili, co tak naprawdę skrywają przed nami. Liczyliśmy, że podczas tej wieczorne rozmowy pojawią się tematy, które dotychczas były unikane, a my dowiemy się, czego nie chcieliśmy usłyszeć.

– Tylko zachowuj się, mamo – mruknąłem pod nosem do Margaret, gdy zauważyłem, jak bardzo chce się skupić na perfekcyjnym wyglądzie stołu.

– Zaskoczyło nas, że jej rodzina zaproponowała nagle, że przyjdzie do nas na kolację – odpowiedziała, bez wahania, jakby nie dostrzegała żadnej powagi w całej tej sytuacji. – Ale na stole niczego nie zabraknie. W końcu jesteśmy rodziną Velleri. Więc nawet jeśli nie przepadam za rodziną twojej koleżanki...

– Dziewczyny – poprawiłem ją, starając się utrzymać ton spokojny, ale byłem pewien, że nie zwróci na to większej uwagi.

– Niemniej jednak, przyjmiemy ich, jak przystało na naszą rodzinę – dokończyła bez zastanowienia, całkowicie ignorując moją poprawkę, jakby była to sprawa drugorzędna. W jej oczach liczył się tylko wygląd i etykieta, reszta była mniej istotna.

– Mam nadzieję, że nasz synek zmądrzeje, zanim stracę cierpliwość, Margaret – powiedział mój ojciec, poprawiając nerwowo swój krawat, jakby to miało w jakiś sposób rozładować napięcie, które zaczynało wisieć w powietrzu.

– Layla mu to wybije z głowy – odpowiedziała pewnym tonem Margaret, jakby była w pełni przekonana, że to właśnie ona ma rozwiązanie na nasze problemy, a nie dostrzegała, jak głęboko w tym wszystkim tkwił błąd.

– Layla to przeszłość – odpowiedziałem ze wzbierającą irytacją, nie mogąc już dłużej znieść ich powierzchowności. – Wy nie rozumiecie, że dla niej byłem gotów zrobić wszystko, nawet zabić własnego przyjaciela? Nie chodziło mi o to, co wy widzieliście. To była moja walka, moje poświęcenie.

– Kochałeś ją, więc byłeś gotów na poświęcenie – odpowiedział mój ojciec, odpalając swoje cygaro, jakby to miało zrównoważyć powagę sytuacji. Z jego tonu wyczuwałem próbę racjonalizacji, jakby po prostu próbował zrozumieć to, czego nie mógł zaakceptować.

– Nie, ojcze – odpowiedziałem twardo, nie kryjąc emocji. – To nie była miłość. To była chora obsesja, którą ona wykorzystywała. Miłość to coś innego, to coś, czego nie da się włożyć w schematy, które wy tworzycie. A to, co miało miejsce, było czymś, co miało na celu tylko jedno – zniszczenie mnie.

Ojciec spojrzał na mnie z pogardą, a jego oczy płonęły gniewem. Czułem, jak atmosfera w pokoju staje się coraz cięższa.

Jeśli Gerald nie lubił czegoś najbardziej to właśnie nie zgadzanie się z jego podglądami.

– A co, uważasz, że ta twoja Corinne to jest twoja prawdziwa miłość? – zapytał z drwiną, a w jego głosie brzmiała nie tylko irytacja, ale i pogarda. – Ta, którą chcesz wprowadzić do naszej rodziny, która z pewnością nie ma żadnego szacunku dla tradycji? Czego się spodziewasz? Że tak łatwo zapomnisz o Layli i przejdziesz do tej taniej, puszczalskiej dziewczyny, którą teraz masz?

Adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz