Rozdział 12

849 17 4
                                        

Ps. polecam sobie słuchać do czytania moją playliste na spotify.
Macie kod załaczony na zdjęciu. Polecam wpaść na moje nowe konto na tt: brokexhe_
Miłego czytania❤️❤️


Charlotte

Patrzyłam z uśmiechem na osłupionego wręcz chłopaka, który nie wiedział co się właśnie dzieje. Szach mat, co nie Matthew? Brunet pewnie nawet nie wiedział, że umiem jeździć
na motorze. A tu prosze jaka niespodzianka. Nie miałam tego w planach, ale zadzwonił do mnie Olivier z prośbą, że musze koniecznie go zastąpić. Nie wiedziałam dlaczego, bo
nie chciał mi nic powiedzieć. Jak zawsze. Tłumaczył się tylko, że teraz naprawdę nie jest w stanie przyjehcać. Zgodziłam się, wiedząc że jestem w stanie wygrać z chłopakiem.
Kochałam jeźdźić na motorze. Tato mnie zaraził tą pasją jak byłam mała. A utarcie nosa Matt'owi było propozycją nie do odrzcenia.

- Co ty kurwa robisz?- zapytał wkurwiony.

- Czekam, aż się zacznie?- zapytałam z irytacją.

-Jest i...- zaczeła organizatorka zanim, pojeła kto stoi obok.- Charlotte!! Charlotte Waston!!! Cóż za zwrot akcji!!!

Wiekszość ludzi jednak kibicowała mojemu przeciwnikowi. Nie dziwie się. Wiadomo, że w takiej kategorii będą za mężczyzna. Przecież oni są lepsi w takich rzeczach.
Już ja im kurwa pokaże. Czy się stresowałam? Odrobine. No dobra kurwa troche bardzo. Jednocześnie jednak wierzyłam w siebie i swoje możliwości. Dawno nie jeździłam,
ale pamiętałam wszystko czego nauczył mnie tato.

- Nie będę tego robił z tobą rozumiesz?!- starał się przekrzyczeć tłum.

Jednak było już trochę za późno.

-Zaczynajmy więc!!!! Zawodnicy przygotować się do startu!!!- powiedziała przez mikrofon.

Wyszła przed nas dziewczyna z flagą, czekając na komędę startu.

-Gotowi?!?!- zapytała, lecz to nie było pytanie.

Docisnełam szczelnie kask. Zacisnełam mocno ręce na kierwonicy. Czekałam tylko na moment w którym będę już mogła dodać gazu. Sekundy dłużyły się jak cholera.

-Start!!!!- wykrzyczała.

Momentalnie wyjechaliśmy ze startu z największą prędkością na jaką było nas stać. Chłopak jednak był dalej odemnie. Narazie starałam się tym nie przejmować.
Bo zaraz go wyprzedzę, no nie? Czułam tylko wzrastającą z każdą chwilą adrenaline i to idealne uczucie wiatru we włosach. Uwielbiałam to. Było to dla mnie jak lekarstwo.
A ja od tego lekarstwa się uzależniłam. Siedziałam cały czas brunetowi na ogonie. Nie mogłam go do chuja wyprzedzić. Matt odwrócił się i pokazał mi środkowego palca, a na jego twarzy
widniał bezczelny uśmiech. Co za kutas. Wiedziałam przecież, że jestem w stanie go wyprzedźić. Znałam swoje możliwości. Postaraj się Charlotte- pomyślałam sobie.- Przecież dam rade.
Przyśpieszyłam jeszcze bardziej, choć myślałam że już się nie da. Nagle, wszystko obok mnie ucichło. Czułam tylko wiatr we włosach. Pogrążyłam się w tym uczuciu i jechałam przed siebie,
nie zwracając uwagi na nic innego niż na drodze przedemną. Nie interesowało mnie nic innego. Nawet chłopak przedemną, który ostatnio dosyć często siedział w moich myślach, a ja za
cholere nie wiedziałam dlaczego. Przegapiłam moment w którym to ja go wyprzedziłam. Nie wiedziałam kiedy to się stało, ale byłam z siebie kurewsko dumna. I wiem, że tato też by był.
Dawałam z siebie 100%. Nie odpuszczałam ani sekundy. Jechałam przed siebie z prędkością tak wielką, że chłopak oddalał się coraz bardziej. Jednak trwało to tylko chwile bo zaraz był
już centralnie za mną. Zobaczyłam już w oddali mete. Dam radę. No dawaj Charlotte, przecież już to masz.- powtarzał głos w mojej głowie. Meta była coraz bliżej, jednak chłopak
dalej był za mną. Zaczełam się zastanawiać czy odpuscił czy po prostu nie dawał rady. Wolałam wierzyć w 2 opcje. Kiedy już byłam prawie na końcu odwróciłam się do Matt'a pokazując
mu środkowy palec. Dokładnie tak jak on zrobił to mi. Z jebanym bezczelnym uśmiechem. Przejechałam męte tak szybko, że miałam problemy z zachamowaniem.

What I have insideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz