Rozdział 24

10K 377 116
                                        


Zostawcie tutaj emotikony które kojarzą wam się z ADORED –>

170 gwiazdeczek – NEXT ROZDZIAŁ

Miłego czytania!

Aslan

Rozejrzałem się wokół — park w Nowym Jorku, chłodne nocne powietrze owiewało nasze twarze, a nad nami migotało niebo pełne gwiazd. Dziś miały jakiś wyjątkowy blask, bo to była noc spadających gwiazd. Leżeliśmy na kocu, otuleni ciszą i tą dziwną, napiętą ciszą, która zwiastowała coś ważnego. Wiedziałem, że muszę jej powiedzieć wszystko. Te słowa ściskały mi gardło jak ręka śmierci. Moja przeszłość, ciemna i pełna bólu — Eva, jej oczy, jej skok z dachu... Nie mogłem już tego dłużej nosić sam.

​– Słucham cię – powiedziała, chwytając moją dłoń. Jej dotyk był jak jedyna kotwica, która trzymała mnie przy zdrowych zmysłach.

​– Nie wiem, od czego zacząć... – zacząłem drżącym głosem, nerwowo uśmiechając się, choć serce waliło mi jak oszalałe.

Czułem, że zaraz się rozpadnę na kawałki. Corinne zacisnęła palce na mojej dłoni mocniej, jakby mówiła „nie jesteś sam".

​– Boję się... że to może być ostatni raz, kiedy patrzysz na mnie tak, jak teraz – wyszeptałem, łamiąc się przy tym.

​– Mów, Aslan. Zawsze tu będę. Miłość jest piękna, bo jest tobą.

​Wziąłem głęboki oddech, próbując ujarzmić panikę, która zaczynała mnie zżerać od środka.

​– Przeprowadziłem się z Oulu. Byłem wtedy z Laylą. Trzymaliśmy się z Thomasem, Lionem, Jamesem – i Laylą. Byliśmy złą paczką. Nie chcę wracać do tamtych lat, bo to nie jestem ja. Dręczyłem innych, razem z Laylą.

​Corinne spojrzała na mnie z ciężkim smutkiem, prosząc, żebym mówił dalej.

​– Layla potrafiła mną manipulować. Robiłem rzeczy, których dziś się wstydzę. Wszystko dla jej uwagi. I wtedy... wziąłem zakład – głos mi się łamał – o wyrwanie dziewczyny, Evy. Layla powiedziała, że to dowód mojej miłości, więc zrobiłem to.

​Jej oczy wracały do mnie z bólem, który wyrył się na mojej pamięci na zawsze. Żadna dziewczyna nie zasługiwała na coś takiego.

​– Co się z nią stało? – zapytała Corinne, kurczowo trzymając moją dłoń.

​– Popełniła samobójstwo – odpowiedziałem, łamiącym się głosem, a łzy spływały mi po policzkach. – Skoczyła z dachu... patrząc na mnie.

​Zakryłem twarz rękami, dusząc szloch, który zdawał się trwać wieczność.

​– Aslan, kochanie... spójrz na mnie — powiedziała Corinne, delikatnie odsuwając moje dłonie. – Kocham cię i nie zostawię cię. Nigdy.

​– Ale ja byłem potworem – wyszeptałem, nie mogąc przestać się trząść.

​– Byłeś, ale to już nie ty. Ludzie się zmieniają. Ty się zmieniłeś. Jesteś teraz innym człowiekiem. Nie potrafiłabym bez ciebie żyć.
​Całowała moje palce, a ja czułem, jak powoli ciemność w moim wnętrzu rozjaśnia się tym jej ciepłem.

​– Nie zostawisz mnie? – zapytałem, łapiąc się ostatniej nadziei.

​– Nigdy, głuptasie – odpowiedziała, wtulając się we mnie.

Objąłem ją mocno, jakbym chciał ją ochronić przed całym światem.

​Wtedy Corinne zaczęła mówić, jej głos się załamywał.

Adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz