Trwa to o wiele dłużej niż powinno

12.4K 557 63
                                        


Kieruję samochód przez poranne korki Nowego Jorku, czując narastające zmęczenie. Przez ostatnie trzy dni praktycznie mieszkałam w kancelarii. Po przyjęciu apelacji mieliśmy mnóstwo pracy, a jakby tego było mało, jedna ze spraw Hudsona nagle przyspieszyła i musiał się nią zająć w pierwszej kolejności. Większość czasu spędzałam więc sama, pochłonięta dokumentami. Teraz jadę z powrotem do kancelarii, a moje powieki są cięższe niż powinny o tej porze dnia. Zerkam w lusterko wsteczne i w tym momencie czuję, jak po plecach przebiega mi lodowaty dreszcz. Czarny samochód wciąż jest za mną. Wczoraj, gdy wyjeżdżałam z podziemnego parkingu, widziałam podobny pojazd. Stał zaparkowany po drugiej stronie ulicy, a gdy tylko go minęłam, ruszył za mną. Nie zwróciłam wtedy na to większej uwagi, uznając to za zbieg okoliczności. Ale teraz... teraz ten sam samochód znów jest tuż za mną.

Wciągam powietrze, próbując się uspokoić. To Nowy Jork, miasto zatłoczone i chaotyczne. To normalne, że jakiś samochód jedzie w tym samym kierunku co ja. Prawda?

Zmieniam pas, wjeżdżając w kolejną wolną lukę między samochodami. Czarny pojazd też zmienia pas. Czuję, jak robi mi się zimno. Może wariuję. Może po prostu nie spałam wystarczająco długo, a teraz mój umysł szuka zagrożenia tam, gdzie go nie ma. Przebijanie się przez poranne korki to istny koszmar. Zwłaszcza gdy każda komórka mojego ciała zaczyna krzyczeć, że coś jest nie tak. Serce bije mi szybciej, dłonie zaciskają się na kierownicy. Jeszcze raz zerkam w lusterko. Samochód wciąż tam jest. Odrywam od niego wzrok i w ostatniej chwili wciskam pedał hamulca. Samochód przede mną nagle się zatrzymał, a ja ledwo unikam stłuczki. Czuję ulgę, ale nie zdążam nawet pomyśleć o tym, jak blisko byłam katastrofy, gdy nagle...

Siła uderzenia popycha mnie do przodu. Pas bezpieczeństwa wbija się w moje ciało, zatrzymując mnie w miejscu, ale szarpnięcie jest tak mocne, że przez moment tracę oddech. Ledwo rejestruję, co się dzieje, gdy słyszę kolejny huk. Mój samochód uderza w ten przede mną.

Jeszcze jedno uderzenie. Głowa odskakuje do tyłu, a potem leci w przód. Czuję, jak uderzam czołem o kierownicę, a ostry ból rozsadza mi czaszkę.

Krzyk wyrywa mi się z gardła, zanim robi się ciemno. Mrugam, próbując odzyskać ostrość widzenia. Każdy oddech jest płytki, a pas nadal wbija się w moje ciało, nie pozwalając mi się swobodnie poruszyć. Panika zaczyna przejmować kontrolę.

Przechylam głowę do tyłu i czuję, jak coś ciepłego spływa mi po twarzy. Krew. Unoszę dłoń i dotykam czoła. Kiedy odsuwam rękę, widzę na palcach ciemnoczerwony ślad.

– Nic pani nie jest?! Jest pani cała?!

Głos przychodzi z boku. Drzwi pasażera są otwarte, a przede mną klęczy jakiś mężczyzna. Jego oczy są szeroko otwarte, pełne paniki.

– Ja... uderzyłam głową... muszę wyjść... – mówię.

– Lepiej, żeby pani została. Pogotowie już jedzie.

Nie słucham go. Wzrok błądzi po wnętrzu samochodu, szukając telefonu. Gdzie on jest? Widzę go na siedzeniu pasażera, sięgam po niego. Kręci mi się w głowie, ale i tak wydostaję się z samochodu, a potem drżącymi palcami wybieram numer. Nie wiem, dlaczego nie dzwonię do rodziców. Może dlatego, że Blake pracuje w szpitalu. Może dlatego, że wiem, że będzie wiedział, co robić.

– Hej, Blair. Co słychać?

– Miałam wypadek... bardzo boli mnie głowa...

Podtrzymuję się samochodu.

– Blair, gdzie jesteś? Czy wezwałaś karetkę? – Pyta spokojnie, ale i tak wyczuwam w jego obawę.

– Jedzie... wjechał we mnie samochód, a ja w inn...

Darkness And RosesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz