Rozdział 2

6.8K 385 58
                                        

#TeachersPetwatt na twitterze


Mercy

Podróż do jego mieszkania minęła mi jak ulotne wspomnienie. W taksówce Aaron składał pocałunki na mojej szyi i ramieniu, szepcząc raz po raz francuskie słówka. Czułam, że miały zbereźny charakter, ale jak na złość mężczyzna nie zamierzał mi niczego tłumaczyć. Równie dobrze mógł teraz mówić, że wiezie mnie do lasu, żeby mnie tam zabić i zakopać.

Nie powinnam być taka ufna. Kto normalny wsiada z nieznajomym do samochodu? A tak. Moja mama. Właśnie tak poznali się moi rodzice. Tata podwiózł ją do domu podczas burzy, a reszta to historia.

Na szczęście nie musiałam się dłużej martwić, gdy zatrzymaliśmy się pod uroczą ulicą z przepięknymi kamienicami. Jeszcze nie byłam w tej części miasta i teraz tego pożałowałam. Tak wyglądało prawdziwe serce Nowego Orleanu.

– Zapraszam na górę – rzekł Aaron i poprowadził mnie do siebie.

Gdy przestąpiłam próg mieszkania, rozejrzałam się po wnętrzu. Było eleganckie, ale klimatyczne. Spodziewałabym się po nim głębokiej czerni, dlatego zaskoczyły mnie kolorowe dodatki, parę roślinek oraz względny porządek. A do tego ten zapach! Aromat drewna uderzył we mnie ze zdwojoną siłą, przypominając mi o równie przyjemnie pachnącym lokatorze. Całkiem przytulne gniazdko. Kiedy obróciłam się na pięcie, zobaczyłam, że Aaron stał oparty o drzwi i obserwował moje ruchy jak drapieżnik.

Nagle zrobiło mi się duszno, a puls znacznie przyspieszył. Przyjemny dreszcz przebiegł mi po plecach. Tęskniłam za tego rodzaju podnieceniem. Jakby całe moje ciało się do niego rwało.

– Masz piękne mieszkanie – rzuciłam na przełamanie lodów. Aaron uśmiechnął się pod nosem, widząc moje małe zmieszanie.

– Dziękuję. Jednak myślę, że może być jeszcze piękniejsze.

– Tak? – zaciekawiłam się. – A co takiego mogłoby je upiększyć?

– Ty w samej bieliźnie. Oparta o tę framugę. – Wskazał ręką za mnie w stronę dużego okna. – Gdy będę cię pieprzył i szeptał ci do ucha kolejne nieprzyzwoite słówka, ma chérie.

Przełknęłam głośno ślinę, bo powiedział to tak spokojnym tonem, jakby miał ten obraz przed oczami jeszcze w barze. Gdy sama poznałam jego plan, zapragnęłam wcielić go w życie.

– Ten pomysł bardzo mi się podoba. – Zadrżał mi głos.

Teraz postanowiłam się stresować? Serio?

Aaron przechylił lekko głowę. Potem odbił się od drzwi i do mnie podszedł. Czułym gestem dotknął mojego policzka, aż wtuliłam się w jego ciepłą dłoń. Przymknęłam powieki, napawając się przyjemnym uczuciem, a gdy znowu je otworzyłam, zobaczyłam zawahanie na jego twarzy.

– Może chcesz obejrzeć jakiś film lub jesteś głodna? Powinienem mieć w lodówce parę składników.

No tak, do tego potrafi gotować.

– Nie jestem głodna. Jestem spragniona.

– Woda? Sok? Coś mocniejszego? – spytał od razu, nie wyczuwając podtekstu. Skorzystałam z tego, że nadal głaskał mój policzek. Gdy jego kciuk wylądował na moich wargach, rozchyliłam je i zassałam delikatnie jego palec.

Zaskoczyłam go. Przez chwilę nie odwracał ode mnie wzroku, a raczej od moich ust. Kiedy poruszyłam językiem, omal nie jęknął. Tego byłam właśnie spragniona.

– Masz charakterek – stwierdził, gdy wypuściłam go z ust. Podstępny uśmiech wpłynął na moje wargi.

– Gdzieś to już słyszałam.

Teacher's Pet [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz