#TeachersPetwatt na twitterze
Mercy
Mówią, że ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, jednak chyba rzeczywiście coś w tym tkwi. Nie powinnam podsłuchiwać rozmów tego mężczyzny. Nie powinnam dosiadać się do niego w barze. Nie powinnam poprawiać bluzki i uwydatniać piersi.
Na swoją obronę mam tylko to, że właśnie zerwałam z chłopakiem. Znaczy... Tak mi się wydaje. A ten nieznajomy mężczyzna jest właścicielem najbardziej hipnotyzujących oczu, w jakie dane mi było spojrzeć.
Przechyliłam lekko głowę, gdy jakaś franca usadowiła się po jego drugiej stronie i zaczęła z nim flirtować. Nieudolnie.
– Niezły tatuaż – rzuciła, wskazując butelką piwa na jego rękę. Miał tam smoka, który skrywał się pod czarną koszulą, ale moja wyobraźnia została wystarczająco pobudzona, by domyślić się, co mógł skrywać pod resztą ubrań.
Co takie ciacho robi w tej części Nowego Orleanu?
– Dzięki – odrzekł cicho, a mnie aż przeszły ciarki. Niski tembr jego głosu przesłał elektryczny szok wzdłuż mojego ciała.
– Też mam jeden – kontynuowała blondynka. Mężczyzna oderwał się na chwilę od swojego trunku i zmierzył ją wzrokiem. Ile bym dała, żeby to na mnie tak popatrzył.
– Tak? A gdzie?
– Mogę ci go pokazać, ale na osobności – rzuciła kokieteryjnie i się do niego nachyliła. – Nie chcę, żeby aresztowali mnie za ekshibicjonizm.
Przewróciłam oczami na ten tandetny tekst. Jeśli on teraz wstanie i za nią pójdzie, to chyba rzygnę. Pociągnęłam spory łyk cierpkiego drinka, starając się nie zwracać na siebie ich uwagi. Nie chciałam, żeby zauważyli, że słyszę każde słowo z ich rozmowy.
– Spasuję – odpowiedział w końcu i powrócił spojrzeniem do swojego napoju. W duszy uśmiechnęłam się do siebie na całą szerokość ust. Przynajmniej tyle.
– Na pewno? – dziewczyna drążyła temat.
Nie znaczy nie. Ile razy ma się powtarzać?
– Na pewno. Miłego wieczoru. Może ktoś się skusi na podziwianie twojego tatuażu.
Nie wytrzymałam. Parsknęłam śmiechem, sprowadzając na siebie wzrok wspomnianej dwójki. Momentalnie zrobiło mi się głupio. A tak starałam się pozostać w cieniu. Kątem oka zauważyłam, że dziewczyna trochę się zawstydziła.
– Jak chcesz – burknęła w jego stronę i odeszła od baru. Poprawiłam się na miejscu, licząc, że jakoś przemilczymy tę sytuację.
– Jestem aż taki śmieszny? – Przyjemny tembr znów dał o sobie znać, jednak tym razem to ja byłam adresatką jego pytania. Odwróciłam się do niego skrępowana własnym zachowaniem. Nigdy nie byłam taka płochliwa, ale ten mężczyzna wzbudzał we mnie nową paletę emocji.
– Przepraszam – zaczęłam ze skruchą. – Nie powinnam była podsłuchiwać. Znaczy... Nie to, żebym słuchała każdego waszego słowa – Nie, w ogóle. – Po prostu jest tu całkiem cicho, a...
– A nasza koleżanka w bardzo donośny sposób próbowała przekonać mnie do oceny jej tatuażu – dokończył za mnie z rozbawieniem. – Jak myślisz? To była róża na tyłku, czy może motywacyjny napis na żebrach?
– Myślę, że coś pod piersiami. Może nawet i ta róża. Chociaż, kto ją tam wie – odparłam już nieco śmielej.
Byłam pewna, że właśnie nastąpił koniec naszej rozmowy, ale nie. Kiedy zerknęłam przelotnie na mężczyznę, zauważyłam, że ten mocno mi się przyglądał. W pewnym momencie popatrzył na krzesło obok siebie i delikatnie skinął do mnie głową. Poczułam uścisk w dole brzucha, lecz po chwili zastanowienia zmieniłam miejsce. Gdy się na nim mościłam, delikatnie trąciłam go ramieniem. Przyjemny zapach dotarł do moich nozdrzy.
