Rozdział 17

9.6K 431 83
                                    


UWAGA! Zanim zaczniecie czytać, chciałabym zaznaczyć, że ta książka od samego początku została zakwalifikowana do kategorii 16+, co oznacza, że sceny intymne nie będą szczegółowo opisane. Z tego powodu musiałam dostosować swój styl pisania. Skupiłam się bardziej na uchwyceniu emocji i subtelnym przedstawieniu tych momentów.

140 gwiazdeczek + 30 komentarzy –> NEXT ROZDZIAŁ

Miłego czytania!

–•–
październik, 2020r
Zapisek nr. 15

Są tacy, którzy kochają światło. Kochają jego fałszywe obietnice, jego okrutne promienie, które rozrywają mrok na strzępy.  Światło karmi ich iluzjami, tworzy obrazy, które nie mają nic wspólnego z prawdą.

Utopią się w nim, by nie musieć patrzeć na to, co naprawdę jest.

Koniec zapisu z notatnika.

–•–

Aslan

Jej dłonie przesunęły się wzdłuż mojej klatki piersiowej, a potem w dół, zatrzymując się na pasku moich spodni. Czekała.

– Coś nie tak? – zapytałem niskim, lekko zachrypniętym głosem.

– Po prostu... – Jej spojrzenie przesunęło się po mojej twarzy, zatrzymując się na ustach. – Jesteś pewien, że tego chcesz?

Zaśmiałem się cicho, pochylając się do niej jeszcze bliżej, aż poczułem ciepło jej oddechu na skórze.

– Jeśli musisz pytać, to chyba nie całujesz mnie wystarczająco mocno.

Jej oczy błysnęły wyzwaniem.

– A więc to kwestia intensywności?

– Możemy to sprawdzić.

Nie dała mi szansy na więcej słów. Jej usta znowu odnalazły moje, ale tym razem było inaczej. Było w tym coś surowszego, bardziej wymagającego. Jakby chciała udowodnić, że nie zamierza się cofać.

– Spodziewałeś się tego, kiedy tu przyszedłeś? – szepnęła, ledwo odrywając się ode mnie.

Przesunąłem dłonie po jej plecach, nachylając się do jej ucha.

– Nie, ale zawsze byłem dobry w dostosowywaniu się do sytuacji.

– Ciekawe... – Uśmiechnęła się, a jej dłonie sunęły coraz niżej. – Bo wygląda, jakbyś czekał na to całe życie.

– Może czekałem. – Zacisnąłem palce na jej biodrach, przyciągając ją do siebie gwałtownie. – A może po prostu nie zamierzam pozwolić ci się zatrzymać.

– Nie zamierzam. – Jej głos był równie pewny, co jej dotyk.

I wtedy przestaliśmy mówić.

Jej dłonie ślizgały się po mojej skórze, pewne i niespieszne, jakby chciała zapamiętać każdy fragment mojego ciała. Oddychała szybko, ale nie przerywała kontaktu wzrokowego, jakby sprawdzała, jak daleko może się posunąć, zanim stracę nad sobą kontrolę.

– Dobrze się bawisz? – zapytałem, unosząc brew.

– Trochę – przyznała, przesuwając palcami wzdłuż linii mojego podbrzusza.

Zamknąłem oczy na ułamek sekundy, a kiedy je otworzyłem, w jej spojrzeniu było coś, co sprawiło, że poczułem uderzenie gorąca.

– Zbyt pewna siebie – mruknąłem, chwytając jej nadgarstki i przyciskając je do ściany.

Adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz