PROLOG
CHARLOTTE
2 lata temu
I wtedy poczułam największą pustkę. Zrozumiałam, że mamy już nigdy nie będzie, że już nigdy nie będę mogła jej się z niczego zwierzyć, poprosić o radę, przytulić. Że to koniec. Nigdy nie sądziłam, że strata bliskiej osoby może być tak bolesna. Nigdy nie sądziłam, że będę musiała być w takiej sytuacji. Dlaczego teraz? Dlaczego kiedy wszystko było dobrze jak zwykle coś musi się zepsuć?!
Wstałam zmęczona z krzesła i zaczęłam chodzić nerwowo po korytarzu. Czy Nellie już wie? Czy tata jej powiedział? Przecież jeszcze wczoraj mama się z nią bawiła jej lalkami... A teraz już nigdy jej nie zobaczy. Nienawidzę szpitali przypominają mi tylko, że ludzie, którzy tu trafili są w jakimś sensie uszkodzeni i możliwe, że już nigdy nie będą funkcjonować tak jak kiedyś. Jak to możliwe, że codziennie na świecie dzieją się tysiące tragedii, a mnie jeszcze żadna nigdy nie spotkała? Oprócz dzisiejszego dnia oczywiście. Dzisiaj zmarła moja mama. Łzy niekontrolowanie zaczynają same spływać po moich ciepłych policzkach. Jak to możliwe, że ludzie codziennie cierpią? Życie jest niesprawiedliwe. Zawsze było. Zawsze będzie. Nic i nikt już tego nie zmieni.
***
Tata wyszedł z sali, chyba myślał, że nie widzę, że płakał, ale jego czerwona i wilgotna twarz mówi sama za siebie. Po raz pierwszy widziałam go w takim stanie. Widać jak jest zdruzgotany. Do mnie to dalej nie dochodzi. Mamy już nie ma.
-Jak się czujesz? - Naprawdę?! Naprawdę pyta jak się teraz czuję?! Straciłam moją mamę, najbliższą mi w życiu osobę, a on pyta jak się czuję?! Czuję się okropnie, źle, potwornie, koszmarnie, paskudnie, chcę mi się płakać, krzyczeć, nie chcę tu być, chcę być w domu pod kocem i oglądać serial z mamą.
-Nie najgorzej - nie najgorzej? Tak naprawdę nigdy nie czułam się gorzej, ale po co dokładać mu zmartwień? Przecież będzie wtedy tylko słabiej.
Nasza rozmowa zakończyła się na tym krótkim dialogu, ale to wystarczyło, aby zobaczyć, że oboje jesteśmy równie przybici.
Nienawidzę szpitali, ale nie chcę jechać do domu, bo tam wszystko mi będzie o niej przypominać, bo tam wszystko będzie przesiąknięte jej zapachem, jej tanim perfumem, który tak uwielbiałam. Nie chcę wracać do domu, bo tam będzie Nellie, która wnioskując po stanie taty jeszcze o niczym nie wie, jak ktoś jej o tym powie? Przecież ona ma dopiero trzy lata! Poszłam do toalety, bo nie chcę, żeby ktoś widział mnie tu w takim stanie. Stanęłam przed lustrem. Dopiero teraz zobaczyłam jak wyglądam. Moje zazwyczaj proste, jasne blond włosy teraz były w nieładzie, całe skołtunione, straciły też swój naturalny blask. Twarz miałam mokrą i przemęczoną, była cała brudna od rozmazanego tuszu do rzęs. Oczy opuchnięte od płaczu, a moja luźna koszulka i dresy jeszcze bardziej krzyczały; Wyglądam jak bezdomna. I może tak faktycznie było, bo bez mamy już nigdy nie poczuję się jak w domu.
SOPHIA
Z salonu dobiegł mnie tylko drżący głos mamy. Nie, nie to nie może być...
-Kochasz ją, prawda? - teraz usłyszałam też jej cichy szloch, a po chwili leniwe mruknięcie taty. Chyba myślą, że śpię, bo nawet nie próbują szeptać, albo po prostu nie potrafią. Zapadła krótka cisza więc domyślam się, że tata po prostu przytaknął - A więc co teraz z Sophią? Nie da rady bez Ciebie żyć - mama chyba trochę okłamała rzeczywistość, bo ja nigdy nie miałam głębszej relacji z ojcem. On po prostu był. Czasem zabierał nas na jakieś wakacje, tak naprawdę to często zabierał nas na wakacje, ale to chyba tylko po to, aby sumienie go zbytnio nie bolało. Do domu przyjeżdżał rzadko, bo pracował za granicą. Tak naprawdę nigdy nie wymieniłam z nim więcej niż trzech zdań w jednej rozmowie. Mimo to będzie mi go brakować. - Nie mogłeś chociaż no nie wiem, powiedzieć tego wcześniej? Przyznać się? Nie gryzło cię sumienie, że tam daleko masz kochającą żonę i dziecko?
Tata nic nie odpowiedział. Sama nie wiem co bym odpowiedziała na takie słowa. A zapomniałam - nic, bo nigdy nie byłabym w takiej sytuacji! Nigdy nie zostawiłabym rodziny dla jakiejś dziwnej baby! Łzy mimowolnie spłynęły mi po policzku, nawet nie wiem kiedy, a moja poduszka była cała mokra. Wiedziałam, że ta noc będzie najgorszą w moim życiu. Że mimo iż nie mam i nigdy nie miałam głębszej relacji z moim tatą, ta strata odbije się na mnie naprawdę mocno. Nie tylko teraz, ale i w przyszłości. Ale i tak najbardziej boję się o mamę. To jak zawsze czekała na przyjazd taty, sprzątała dom, robiła pyszny obiad, naprawdę się starała być jak najlepszą żoną. Poprawka, ona była najlepszą żoną!! Bo ludzie dopiero po stracie dostrzegają jak dużo mieli, jak dużo stracili.
***
Kiedy rano się obudziłam taty już nie było. Jakby to co wydarzyło się wczoraj było tylko snem. Chciałabym, aby to był tylko sen...
Ospale przeciągnęłam się na łóżku jak sprężyna i wsunęłam nogi w moje przemiłe kapcie z hello kitty. Uwielbiałam je, pamiętam jak dostałam je na zeszłoroczne święta od taty. Teraz najchętniej wyrzuciłabym je przez okno. Leniwie rozejrzałam się po pokoju, dopiero w tym momencie dostrzegłam, że prawie wszystko co w nim jest dostałam od taty: meble, plakaty, świeczki, poduszki, rośliny, ubrania, piłki do koszykówki. Wszystko oprócz zdjęć, bo na tych prawie na wszystkich jestem z mamą.
Wstałam i lekko chwiejącym się krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Kiedy weszłam pod prysznic dalej nie mogłam zapomnieć o wczorajszej nocy. To było strasznie. Przeraża mnie to, że tata to przed nami ukrywał. Ciekawe ile to trwało, może dwa tygodnie, może dwa miesiące, a może nawet dwa lata... Zadrżałam, nie z zimna, bo woda była ciepła, zadrżałam na myśl, że żadna z nas nawet go o to nie podejrzewała. To straszne jak ludzie potrafią się kamuflować, zakładają maski tak potężne, że za nic nie rozpoznasz, czy to ich prawdziwa twarz, czy tylko przykrywka.
Po nieprzyjemnej kąpieli poszłam do salonu gdzie, o dziwo nikogo nie spotkałam, zdziwiłam się, bo to mama zawsze wstaje przede mną. Mimo, że od pobytu taty minęło kilka godzin dalej czuję tu zapach jego drogiego perfum. Otwieram okno, bo ta woń zaczyna przyprawiać mnie o mdłości. Słyszę kroki. Mama musiała wstać. Zaczynam mieć wyrzuty sumienia, bo to najprawdopodobniej to ja ją obudziłam.
-Sophie! - Mama powiedziała jakby głosem pełnym tęsknoty, ale po chwili jej ton zmienił się na nieco przygnębiający. - Tata... tata... On tu wczoraj był...
-Wiem mamo - ledwo wydusiłam te dwa słowa bo nagle w gardle poczułam nieprzyjemną gulę. - Słyszałam waszą wczorajszą rozmowę. Wiem, że tata już sobie znalazł kogoś innego.
-O kochanie! - Podbiegła i mnie przytuliła, teraz to obydwie zaczęłyśmy płakać. - Już dobrze, damy sobie radę.
YOU ARE READING
It'll be all right
Teen FictionSophia, ludzie postrzegają ją jako kolejną bogatą nastolatkę, różni się jednak od innych w swoim otoczeniu. Jej prawdziwą pasją jest koszykówka, którą trenuje od najmłodszych lat, i to ją definiuje bardziej niż luksusowe życie w stolicy Francji. Eth...
