3.9 - Viejo lugar, viejos demonios

107 11 0
                                    


Amelia weszła do nowoczesnego biura agencji reklamowej w samym sercu Barcelony. Szklane ściany, minimalistyczne wnętrza i nieustanny szmer rozmów oraz stukot klawiatur tworzyły atmosferę, która zawsze ją motywowała do działania. Dziś był pierwszy dzień, kiedy oficjalnie rozpoczęła swoją nową pracę. Miała wrażenie, że wszystko układa się w idealny obrazek – praca marzeń w mieście, które uwielbiała, i nowe, świeże otwarcie.

Jednak nawet w otoczeniu kreatywnych ludzi i ekscytujących projektów, jej myśli czasami odpływały. Héctor wciąż pojawiał się w jej wspomnieniach – jego uśmiech, spojrzenie pełne pasji, a także chwile, które chciała na zawsze wymazać z pamięci. Każda przerwa na kawę, każdy spacer ulicami miasta przypominał jej o nim.

Ona postanowiła jednak, że nie da się pochłonąć przeszłości. Praca była dla niej teraz priorytetem.

***

Florian zadzwonił do niej następnego dnia w południe. Amelia właśnie kończyła burzliwą wideokonferencję z zespołem, gdy jego imię pojawiło się na ekranie telefonu. Westchnęła, ale odebrała z uśmiechem.

– Cześć, Florian. Co słychać? – zapytała, próbując brzmieć swobodnie.

– Wszystko dobrze, ale mam wrażenie, że ty brzmisz, jakbyś miała ciężki dzień – odpowiedział z troską. – Wiesz co? Zabiorę cię dziś wieczorem w miejsce, które na pewno cię odstresuje.

– Florian, jeśli znowu masz na myśli kolację, to...

– Nie kolacja – przerwał jej z uśmiechem w głosie. – Zaufaj mi. To coś innego. Coś, czego się nie spodziewasz.

Amelia była sceptyczna, ale zgodziła się. Po całym dniu pracy, pełnym napięcia i presji, perspektywa spędzenia czasu poza czterema ścianami brzmiała kusząco.

On czekał na nią wieczorem pod jej mieszkaniem, ubrany bardziej sportowo niż zwykle – luźna bluza, wygodne buty. Amelia spojrzała na niego z uniesioną brwią.

– Co ty kombinujesz? – zapytała podejrzliwie.

– Zobaczysz – odparł tajemniczo, otwierając przed nią drzwi wynajętego samochodu.

Po krótkiej jeździe w kierunku przedmieść Barcelony, zatrzymali się w małym porcie przy plaży. Wieczorne niebo mieniło się odcieniami pomarańczy i różu, a delikatne fale uderzały o brzeg. Florian poprowadził ją w stronę zacumowanej, małej żaglówki.

– Żartujesz sobie, prawda? – Amelia zatrzymała się, patrząc na niego z niedowierzaniem.

– Absolutnie nie – odparł, śmiejąc się z jej miny. – Przygotowałem wszystko. Zaufaj mi, będzie spokojnie. Żadnych tłumów, żadnego zgiełku. Tylko my, morze i... no.

Amelia wahała się przez moment, ale coś w jego entuzjazmie sprawiło, że nie mogła odmówić.

– Wiesz, że jeśli doprowadzisz do tego, że wpadnę do wody, to nigdy ci tego nie wybaczę, prawda?

– Będziesz bezpieczna, obiecuję – odparł, podając jej rękę, by pomóc jej wejść na pokład.

Gdy żaglówka powoli wypłynęła na spokojne wody, ona zaczęła się rozluźniać. Florian naprawdę zadbał o każdy szczegół – na pokładzie nawet rozłożył miękkie koce.
Usiedli razem na dziobie, patrząc na miasto w oddali, które zaczynało rozświetlać się wieczornymi światłami. Florian opowiadał jej o swoich treningach, o tym, jak zaczął grać w piłkę jako dziecko. Amelia słuchała z zainteresowaniem, a jego lekki niemiecki akcent i szczerość w głosie działały na nią uspokajająco.

– Wiesz, Amelia – zaczął nagle, patrząc na nią poważniej. – Podziwiam cię za to, jak bardzo jesteś niezależna. Ale czasem wydaje mi się, że nie pozwalasz nikomu zbliżyć się do siebie.

Whiskey Kisses | Héctor FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz