KochamBimberPazdana i marivnnx_ BEDZIE COŚ DLA WAS, WIEM ŻE CZEKACIE I NAMAWIACIE MNIE ŻEBYM ZNÓW POWTÓRZYŁA WYBRYK Z ROZDZIAŁU 16, ALE TUTAJ MACIE TRCH BARDZIEJ SZCZEGÓŁÓWO
nie zabijcie mnie za to
___
-Lileczka wstajemy!-usłyszałam, że ktoś szepta mi do ucha, ale nie chciałam otwierać oczu, bo byłam naprawdę cholernie zmęczona.-Lilusia!-strasznie przeciągnął "u".
-Daj mi spać.-wymamrotałam wiedząc, że to właśnie Hector stara się mnie obudzić, na co jednak nie miałam w ogóle ochoty. Mogłabym zostać w tym łóżku do końcu życia i nigdy się nigdzie nie ruszyć
-Nie dam, bo potem... albo w sumie...-zastanawiał się.-Będziesz miała dużo siły jak już wygramy ten Puchar i...
-Ja najpierw muszę mieć na to ochotę głupku.-chciałam go zbyć i dalej odpoczywać.
-Będziesz miała.-stwierdził,, co mnie zdenerwowało.
-A właśnie, że nie.-stawiałam na swoim.
-Jeszcze nie wiesz, ale otwieraj oczy i do życia.-poczułam jak kładzie dłoń na moim ramieniu i zaczyna nią leciutko poruszać, aby mną potrząsnąć.
-Nie.-mruknęłam i mocniej zaciągnęłam na siebie kołdrę.-Do spania.-dodałam po chwili.
-Czyli nie chcesz po dobroci?-zapytał.
-Chce, ale najwyżej potem. Daj mi spać.-powtarzałam.
-Dobrze wiesz, że wystarczy kilka sekund, a będziesz rozbudzona.-powiedział cicho, a ja próbowałam się nie uśmiechnąć.
-Co niby zrobisz?-droczyłam się z nim.
-Coś co sprawi, że będzie słyszało cię całe piętro.
-Nie będzie, bo nic się nie wydarzy.
-Psujesz zabawę.-udawał obrażonego.
-Nic nie psuję.-łaskawie rozchyliłam powieki... i powiem tak...
Było warto
Hector siedział na skraju łóżka jedynie w samych sportowych spodenkach, a na szyi miał zawieszony srebrny łańcuszek. Taki widok zahipnotyzował mnie na kilkanaście następnych sekund, które spędziłam na intensywnym wgapianiu się nie tylko w jego mięśnie, ale również w całego chłopaka, w ogóle tego nie ukrywając.
-Widzisz?-wzruszył ramionami z uśmiechem.-Warto było się obudzić. I nadal ci się nie chce?
-Elo ci ego wyjebało.-stwierdziłam, z całej siły próbując patrzeć mu tylko i wyłącznie w oczy co było nie lada wyzwaniem.
-Ale przyznaj, że forma jest.-odparł, a ja zaczęłam rozbawiona kręcić głową.-Realu już nie ma.
-Ta... wejdziesz na boisko i ich wszystkich olśnisz.-powiedziałam lekko sarkastycznie.
-To mój plan kochanie.-mrugnął do mnie.-A teraz wstajemy bo cały dzień czeka.-Fort był tamtego dnia moim kompletnym przeciwieństwem. Kompletnie nie miałam energii, a mój chłopak, aż za dużą ilość.
-Nie chce.-powiedziałam po raz kolejny.
-Mam cię stąd wyciągnąć siłą?-zapytał.
-Nikt mnie znikąd nie wyciąga.
-Ja mogę to zrobić.
-Możesz to ty tutaj teraz przyjść i się ze mną położyć.-próbowałam zrobić słodkie oczka i rozłożyłam szeroko ręce z nadzieją, że szatyn za chwilę do mnie dołączy.

CZYTASZ
My first Love || Héctor Fort
FanfictionPrzyznam, że wystarczyło jedno spojrzenie, żebym dosłownie przepadła dla jego brązowych oczu. Jedno spojrzenie i już nie mogłam spać spokojnie. Przez całe moje trudne, piętnastoletnie życie nie poczułam się tak jak w tamtym momencie gdy Pablo zabrał...