Amelia przeciągnęła się leniwie na kanapie, oglądając widok za oknem. Słońce świeciło jasno nad Barceloną, a delikatny wiatr poruszał liście palm. Héctor krzątał się w kuchni, przygotowując dla nich śniadanie. Czuła się, jakby każdy dzień w tym mieście miał w sobie coś magicznego, ale jednocześnie czuła, że ich relacja wciąż wymaga pracy.– To jak? – zapytał Héctor, wychodząc z kuchni z dwoma talerzami. – Jajecznica mistrzowska.
Dubois uśmiechnęła się lekko, biorąc od niego talerz.
– Dziękuję. Nie sądziłam, że umiesz gotować.
– Tylko podstawy – odparł z uśmiechem, siadając obok niej. – Ale dla ciebie mogę nauczyć się więcej.
Spojrzała na niego, po czym odłożyła widelec.
– Héctor, musimy porozmawiać – zaczęła, a jego uśmiech zbladł. – Wiesz, że ci ufam, ale... po tym wszystkim, co się wydarzyło, chcę, żebyśmy byli szczerzy.
On odłożył talerz i przyciągnął ją bliżej siebie.
– Wiem, że muszę zasłużyć na twoje zaufanie – powiedział poważnie. – Ale naprawdę się staram. Chcę, żebyś tu była szczęśliwa.
Ona westchnęła, opierając głowę na jego ramieniu.
– Nie chodzi tylko o zaufanie. To całe życie tutaj... wciąż jest dla mnie nowe. Muszę nauczyć się odnaleźć w tym wszystkim, w Barcelonie, w twoim świecie.
Héctor przytulił ją mocniej.
– Razem damy radę. Po prostu mów mi, czego potrzebujesz, a ja zrobię wszystko, żeby ci pomóc.
Ich rozmowę przerwał dźwięk domofonu. Héctor spojrzał na nią przepraszająco i wstał.
– To pewnie chłopaki. Mieliśmy pograć na konsoli, zapomniałem ci powiedzieć.
– Chłopaki? – zapytała Amelia, unosząc brew.
– Gavi, Pedri, Pau i Fermín. Obiecałem im piwo i pizzę. Ale jeśli ci to przeszkadza, mogę odwołać...
Amelia machnęła ręką.
– Nie, nie. Spokojnie.
Fort uśmiechnął się szeroko i otworzył drzwi, wpuszczając do środka grupę swoich kolegów.
– Héctor! – zawołał Gavi, wchodząc pierwszy. – No proszę, i mamy tutaj gwiazdę.
Pedri rozejrzał się po mieszkaniu i uśmiechnął na widok Amelii.
– Cześć, Amelia – powiedział z lekkim ukłonem. – Héctor dużo o tobie mówił, odkąd się zadomowiłaś.
– Same dobre rzeczy, mam nadzieję – odpowiedziała z uśmiechem.
– Tylko dobre – potwierdził Pau, siadając na kanapie.
Brunet spojrzał na nią porozumiewawczo, jakby chciał pokazać, że będzie czuwać nad sytuacją. Wkrótce wszyscy usiedli w salonie, a atmosfera zrobiła się luźniejsza.
Amelia zauważyła, że chłopaki traktowali ją z dużym szacunkiem, co było czymś nowym, patrząc przez pryzmat ostatnich burzliwych wakacji. Fermín żartował, Gavi co chwilę pytał o jej życie w Marsylii, a Pedri próbował wciągnąć ją w rozmowę o najbliższych meczach Barcelony.
Podczas gdy Héctor serwował przekąski, Gavi rzucił:
– Héctor, jak to jest, że zawsze byłeś taki zamknięty, a teraz nagle mamy tu twoją dziewczynę?
On tylko pokręcił głową, z lekkim uśmiechem.
– To proste, Gavi. W końcu znalazłem kogoś, kto jest tego wart.

CZYTASZ
Whiskey Kisses | Héctor Fort
FanfictionSpotkała go przypadkiem. Héctor wydawał się częścią tego miasta - pewny siebie, uśmiechnięty, jakby znał wszystkie jego sekrety. Nie potrzebował wiele, by zwrócić na siebie uwagę, ale to, co przyciągnęło dziewczynę, nie było jego nazwisko, o którym...