Rozdział 6

16.8K 970 180
                                        

~
Miłego czytania!
20 gwiazdeczek —> NEXT ROZDZIAŁ!

Corinne

​– Jesteś tego pewna? – dopytała po raz kolejny Nancy, marszcząc brwi z lekką podejrzliwością.

Szliśmy właśnie w stronę boiska, gdzie chłopcy mieli ostatni trening. To zdecydowanie nie była nasza godzina, ale nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Chciałam zobaczyć, jak Aslan zachowa się w otoczeniu swojej drużyny, kiedy nagle się pojawię.

Przy kolegach.

Przy znajomych.

Kiedy się mnie nie spodziewa.

​– Jestem – odpowiedziałam bez wahania. – A ty spotkasz Liona.

​Nancy przewróciła oczami z teatralnym westchnieniem, jakby chciała mi pokazać, że jej poziom ekscytacji jest bliski zeru.

​– Mówisz o tym chłopaku, który pomylił mnie z jedną ze swoich panienek? Świetna wizja – mruknęła, poprawiając swoją białą kokardkę, która, choć idealnie ułożona, i tak ją drażniła.

​– Nancy, on cię tylko pocałował.

​– Tylko? – podniosła brew i zatrzymała na mnie wzrok, który mówił wszystko. – Rozumiesz, że nie miałam w planach rzucać się w żadną relację. A potem słyszę, jak przez telefon rzuca: "Już wracam, kochana"... No błagam.

​Parsknęłam śmiechem pod nosem. – Może mówił to do mamy?

​– Mhm. Na pewno – mruknęła, patrząc na mnie z dezaprobatą. Doskonale wiedziałam, że jego mama nie żyje, więc niepotrzebnie palnęłam ten tekst.

​– I co? Uznałaś, że najlepszym rozwiązaniem będzie totalna ignorancja? A dzisiaj przyniósł ci przecież kosz białych kwiatów. Postawił go nawet na ławce.

​Nancy wzruszyła ramionami z pozorną obojętnością. – Wylądowały w śmietniku. Kwiatami mnie nie kupi.

​– A czekoladki w szafce?

​– Tak samo. Nie jestem pięciolatką, żeby mnie przekonać słodyczami.

​– Nancy, ty jesteś okrutna.

​– Nie zamierzam się zadawać z chłopakiem, który najpewniej flirtuje z inną, kiedy mnie nie ma w pobliżu.

​– Myślę, że powinnaś z nim po prostu porozmawiać. Lion naprawdę nie wygląda na kogoś, kto ma "inną".

​Spojrzała na mnie podejrzliwie.

​– Od kiedy ty jesteś przeciwko mnie?

​– Nie jestem. Ale jak jeszcze raz mnie oskarżysz o zdradę przyjaźni, to cię uduszę – odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.

​​– I tak nie mogę się doczekać, aż twój cudowny chłopak da popis – rzuciła z satysfakcją. Nancy zareagowała dokładnie tak, jak się spodziewałam – będzie mi kibicować. W naszej paczce tylko Blair Wellson pełniła rolę głosu rozsądku, ale na razie jeszcze o tym nie wiedziała. Zostawiłam jej wiadomość na naszej grupie, szczegółowo opisując, co się stało.

​Blair nie mogła przyjść do szkoły – bo pomagała mamie, albo była na kontrolnych badaniach. Jej choroba to temat, o którym nie rozmawialiśmy za często, ale wszyscy wiedzieliśmy, że nie zawsze wszystko jest w porządku. Jej mama, Lorena, zawsze nas o wszystkim informowała.

​– Ale i tak będę się śmiać, kiedy to ty się w nim zakochasz – dodała, złośliwie błyskając oczami.

​Spojrzałam na nią.

Adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz