Rozdział 5

15.2K 575 146
                                    

~
Miłego czytania!

Aslan

Aslan Verelli przyłapany w intymnej chwili z Corinne Moretti. Czy to ona jest teraz na jego celowniku? – przeczytał James, unosząc wzrok znad telefonu.

– Co to ma być? – zapytałem, marszcząc brwi.

– Nagłówek. Krąży po internecie. No i zdjęcie... wy w basenie – dodał, przegryzając kanapkę, jakby to był zupełnie zwyczajny dzień.

– Wyszliśmy chociaż dobrze? – rzuciłem z półuśmiechem, czując, jak kąciki ust mimowolnie się unoszą.

– Aż za dobrze – mruknął James, kręcąc głową. – Na jednym zdjęciu wyraźnie widać, jak ją całujesz. Serio, Aslan. Ty naprawdę zgodziłeś się na udawany związek tylko po to, żeby usunęła zdjęcia z Molly?

Nie było sensu udawać. Oczywiście, że się domyślił.

– Tak – odpowiedziałem bez wahania.

– Ale przecież twój ojciec i tak wiedział o Molly. Co więc zyskujesz, pchając się w układ z Corinne Moretti?

– Na początku chciałem po prostu jej powiedzieć, jak jest – wzruszyłem ramionami. – Ale potem pomyślałem, że może trochę zamieszania nie zaszkodzi. Wkurzyć moją mamę i jej matkę? Brzmi jak rozrywka.

– I to wszystko? – wtrącił Lion, który właśnie dosiadł się do naszego stolika. – Serio, Aslan? Kłamiesz słabo.

Westchnąłem, wiedząc, że długo nie pociągnę tej wersji.

– Dobra. Corinne jest... intrygująca. Inna niż wszyscy. Może rzuciła na mnie jakieś zaklęcie, nie wiem – powiedziałem, uśmiechając się pod nosem.

– Zaklęcie? – prychnął James. – Ona wygląda, jakby mogła rzucać tylko spojrzeniem.

– I co z tego? Nadal nie kumam, co chcesz na tym ugrać?

– Chcę ją poznać. Tak po prostu. A przy okazji... sprawdzić, czy mój urok nadal działa – rzuciłem z pewnością.

James pokręcił głową z niedowierzaniem.

– A co potem? Rzucisz ją jak Molly?

– Nie mam takiego planu – odpowiedziałem trochę zbyt szybko. – Zamierzam korzystać z każdej chwili. A może coś z tego będzie. Wyobraźcie to sobie – Corinne Moretti i Aslan Virelli. Najbardziej nieoczywista para w tym mieście.

– Chryste – mruknął James. – Ty chyba naprawdę wszystko sobie rozplanowałeś już w chwili, kiedy cię szantażowała.

Uśmiechnąłem się.

– Jasne, że tak. Ale serio, kto wcześniej odważył się mnie szantażować? Nikt. A ona była pierwsza. I to mnie kręci. Ta pewność siebie, z którą weszła do mojego świata, jakby od zawsze do niego należała.

James westchnął, jakby nie wiedział, czy się śmiać, czy martwić.

– Wiesz co, Aslan? Masz zdecydowanie za dużo wolnego czasu, skoro wymyślasz takie rzeczy.

– To nie zabawa – powiedziałem poważnie, choć z iskrą rozbawienia. – Corinne to zagadka. Jak gra, której zasady dopiero poznaję.

– Gra, powiadasz? – James zmrużył oczy. – A co, jeśli to ty zostaniesz rozegrany?

– Nie lekceważ mnie – rzuciłem z lekkim uśmiechem. – Wiem, co robię.

Lion, który do tej pory tylko słuchał, w końcu się odezwał:

Adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz