Rozdział 4

13.6K 557 78
                                    

~
Miłego czytania!

Corinne

Kiedy próbowałam dyskretnie wymknąć się z tarasu, starając się, by Aslan mnie nie zauważył, nagle poślizgnęłam się na rozlanym drinku. W mgnieniu oka wpadłam do basenu, zupełnie nieoczekiwanie zanurzając się w zimnej wodzie. To świetne zakończenie dnia. Może czas na oklaski?

Wtedy Aslan zbliżył się do krawędzi basenu i spojrzał na mnie z wyższością, jego spojrzenie pełne było ironii. Nie mogłam teraz wyjść z wody – całkowicie przemoczona, a na dodatek nie miałam jak przejść, by nie odsłonić zbyt wiele.

Cholera.

– Myślisz, że to dobry pomysł na kąpiele w zimnej wodzie? I do tego w ubraniach? – powiedział, a jego głos brzmiał żartobliwie, ale z nutką wyższości.

Z trudem kaszlnęłam, usuwając wodę, która dostała mi się do płuc, i powoli podpłynęłam do brzegu basenu.

– Zabawne, Aslan. Lepiej pomóż mi wyjść, zanim stracę cierpliwość – odpowiedziałam, starając się zachować zimną krew.

Wyciągnęłam do niego rękę, a on, odkładając telefon i teczkę na stolik, pochylili się, by mi pomóc. To była moja szansa. Pociągnęłam go za sobą, z uśmiechem, który mógł zwiastować coś znacznie bardziej interesującego.

Aslan nagle wpadł do basenu, zaskoczony moimi sidłami.

– Myślisz, że to dobry pomysł na kąpiele w zimnej wodzie? I do tego w ubraniach? – parodiowałam jego ton, czując, jak odrobinę ironii wkrada się do mojego głosu.

Spodziewałam się, że się zdenerwuje, że poczuje się zdezorientowany, ale jego reakcja mnie zaskoczyła – zamiast gniewu, Aslan po prostu uśmiechnął się, lekko rozchylając wargi.

– Corinne Moretti z Aslanem Verelli w basenie. Jak daleko posunęli się? – powiedział, patrząc mi prosto w oczy. – Tak pewnie napiszą gazety. A na pewno ten jeden dziennikarz.

Śmiał się, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy żartuje, czy mówi poważnie. Gdy odwróciłam głowę, zauważyłam błysk flesza w oddali. Cholerni paparazzi, naprawdę byli wszędzie.

– Pytanie brzmi: chcesz podsycić ich ciekawość i zdenerwować naszych rodziców? – kontynuował, wciąż szeroko uśmiechając się, jakby sytuacja była absolutnie naturalna.

Wzdychając, zmarszczyłam brwi, ale nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu.

– A ty, Aslan? Co ty na to? – odpowiedziałam z przekąsem.

Aslan popatrzył na mnie z błyskiem w oku, a jego uśmiech robił się jeszcze szerszy, pełen wyzwań.

– Myślę, że dla rozrywki warto spróbować – powiedział, a jego ton wcale nie brzmiał jak żart.

W tej chwili poczułam, że coś się zmienia.

Podpłynęłam do niego na bliską odległość, czując, jak napięcie w powietrzu rośnie. Zbliżyłam się do jego twarzy, delikatnie zasłaniając jedną stronę ręką. Patrzyliśmy na siebie, wiedząc, że jeśli ktoś nas zobaczy, pomyśli, że się całujemy. Ale my tego nie robiliśmy. Jego niebieskie oczy wciągały mnie w swoje głębie, a ja poprawiałam wilgotne włosy, nie odrywając od niego wzroku.

– Proponuję układ – powiedziałam cicho, a w moim głosie słychać było wyzwanie.

Aslan zareagował błyskawicznie, chwytając mnie za szyję, w czym było coś nieco kontrowersyjnego. Czułam, jak świat wokół nas zanika, zostawaliśmy tylko my – w tej grze. A ja.. uwielbiałam kontrowersje.

Adored [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz