Po powrocie do apartamentu Héctora, Amelia wciąż miała w głowie zdjęcia, które właśnie wybuchły w mediach. Przeszli przez drzwi, zrzucili buty, a ona poczuła, że nie może już dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. W powietrzu wisiała atmosfera niepokoju, ale w tym wszystkim była jedna rzecz, którą Amelia mogła sobie przypomnieć: to, że Héctor był przy niej.– To szaleństwo... – powiedziała, patrząc na telefon, gdzie nie przestawały pojawiać się kolejne powiadomienia i komentarze. – Jak to się stało? Jak to mogło wyjść na jaw tak szybko?
Héctor podszedł do niej, czując, jak z każdą sekundą narasta w nim pragnienie, by jej pomóc. Wziął ją za rękę i, nie mówiąc nic, skierował ją na zewnątrz, w stronę swojego basenu. Szybko pozbyli się ubrań, zostając w samej bieliźnie i weszli do środka. Woda była chłodna, a delikatne światło zachodzącego słońca odbijało się na tafli wody. Amelia poczuła, jak napięcie powoli zaczyna opadać, choć wciąż nie mogła pozbyć się wrażenia, że cały świat patrzy na nią.
Weszli do basenu, zanurzyli się w wodzie, która wydawała się być jak zbawienie. Héctor usiadł obok niej na brzegu basenu, patrząc na nią spokojnie, ale z czułością. Amelia opuściła wzrok, czując się nieco zagubiona w tej sytuacji. Chciała, by wszystko wróciło do normy, ale wiedziała, że nie będzie to łatwe.
– To tylko zdjęcia, Amelio – powiedział Héctor, wyciągając rękę, by musnąć jej ramię. – Nic więcej. Wiem, że to nie jest łatwe, ale nie pozwól, by to cię zniszczyło. Jeśli ktoś chce, żebyśmy się rozstali przez to... to nie mamy czego szukać.
Amelia poczuła, jak jego dotyk koi jej zmysły, choć cały czas miała w głowie milion myśli. Patrzyła na niego z troską, ale nie była pewna, jak się czuć. Z jednej strony pragnęła być blisko niego, a z drugiej bała się, że ta publiczna ekscytacja wokół ich związku może ich rozdzielić.
– A co, jeśli to wszystko wyjdzie poza nas? – zapytała cicho, bawiąc się swoimi palcami w wodzie. – Co, jeśli zacznie się to rozprzestrzeniać, jeśli ktoś będzie chciał rozbić nasz związek? Zawsze są tacy ludzie, wiesz...
On patrzył na nią z powagą, ale jego oczy były pełne determinacji. Zbliżył się do niej i delikatnie dotknął jej twarzy, podnosząc ją do swojego wzroku.
– Żadna osoba z zewnątrz nie ma mocy nad tym, co mamy tutaj, w środku – powiedział, jego głos był spokojny, ale pełen ciepła. – Zrozum, kochana, w tej chwili tylko my decydujemy o tym, co się dzieje. Jeśli chcesz, możemy wyjść z tego całkowicie niezwłocznie. Albo możemy stawić czoła wszystkim trudnościom razem. Twój wybór, twoje tempo.
Amelia poczuła, jak serce bije jej szybciej, a w jej oczach pojawiły się łzy, których nie mogła powstrzymać. Niezależnie od lęków, nie chciała rezygnować z tego, co między nimi się budowało.
– Chciałabym, żeby to wszystko było prostsze... – wyszeptała, opierając głowę na jego ramieniu. – Ale nie chcę tego kończyć. Nie chcę tego kończyć z tobą.
Héctor delikatnie przytulił ją, a jego ręce powoli przesunęły się po jej plecach, uspokajając ją swoim ciepłem.
– Wiesz, że nie musisz się bać, prawda? – powiedział, zbliżając twarz do jej włosów. – Wszystko będzie dobrze. Przejdźmy przez to razem, krok po kroku. Będziemy silniejsi.
Amelia uniosła głowę, patrząc mu prosto w oczy. Jego obecność dawała jej poczucie bezpieczeństwa, choć wiedziała, że to, co teraz przeżywają, będzie miało swoje konsekwencje. Jednak nie chciała już odwracać się od tej drogi. Héctor był jej wyborem, jej przyszłością.
Kiedy ich usta znów się spotkały, woda wokół nich wydawała się być jeszcze chłodniejsza, a jednak moment w ich sercach był gorący i pełen emocji. Amelia czuła, jak jej serce bije w rytm jego, a wszystkie lęki, które miała, znikały pod wpływem jego bliskości.

CZYTASZ
Whiskey Kisses | Héctor Fort
FanfictionSpotkała go przypadkiem. Héctor wydawał się częścią tego miasta - pewny siebie, uśmiechnięty, jakby znał wszystkie jego sekrety. Nie potrzebował wiele, by zwrócić na siebie uwagę, ale to, co przyciągnęło dziewczynę, nie było jego nazwisko, o którym...