Gdy kiedyś prometejski wykradłeś im ogień
By spalić zabobon w pamięci spowity
Ten moment czarodziejski okazał się bowiem
Wtem trwamy bezwiednie jak nagrobkowe płytyMimo że zbudowane z nich pandemonium
A twą wątrobę szarpią dzikie kreatury
Dałeś mi wielką władzę stawiając na podium
Tą anielską potęgą sięgam aż po chmuryKolonizuję wszechświat replikując wojny
Jestem wytworem tego czego sam się bałem
Organizuję ten świat by zysk mieć ogromny
Nurkując w otchłań w siebie spoglądałemNie srebra, nie purpury, uranu, diamentów
Zagarnę wszystko jeśli kosztuje i świeci
Wypatroszona gwiazda jest bez sentymentu
Wyjałowiona ziemia w proch się rozleci

CZYTASZ
II Tomik wierszy - Prządki losu
Poetry„Prządki losu" - tomik wierszy, który dotyka tematów ponadczasowych, trudnych oraz związanych z naturą człowieka. Poetycki zbiór eksploruje kwestie moralnych wyborów, które kształtują ludzką osobowość oraz losu - naszego nieodłącznego towarzysza. Wi...