Spotkanie Aresa z Ateną

117 25 15
                                    


Gdy kiedyś prometejski wykradłeś im ogień
By spalić zabobon w pamięci spowity
Ten moment czarodziejski okazał się bowiem
Wtem trwamy bezwiednie jak nagrobkowe płyty

Mimo że zbudowane z nich pandemonium
A twą wątrobę szarpią dzikie kreatury
Dałeś mi wielką władzę stawiając na podium
Tą anielską potęgą sięgam aż po chmury

Kolonizuję wszechświat replikując wojny
Jestem wytworem tego czego sam się bałem
Organizuję ten świat by zysk mieć ogromny
Nurkując w otchłań w siebie spoglądałem

Nie srebra, nie purpury, uranu, diamentów
Zagarnę wszystko jeśli kosztuje i świeci
Wypatroszona gwiazda jest bez sentymentu
Wyjałowiona ziemia w proch się rozleci

II Tomik wierszy - Prządki losuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz