Ćwierkały drozdy, słońce świeciło
Mucha dźwięczała w szklance koniaku
Pająk zasypiał leniwie w kącie
Gdy nad lichwiarką stałem z siekierąO, jak mi uszy szumią straszliwie!
To sprawiedliwość? To boski piorun?
Nie, to me serce wciąż nie dowierza
Na co się porwał rozum zaćmionyBroczy ze skroni krew ciemnordzawa
Spływa jak strumyk po cienkim ostrzu
Biała ma ręka ściska rękojeść
narzędzia zbrodni - furtki do klęskiPo co to było? Głupia idea
Jednych na Parnas, drugich do grobu
Miałem być inny, przekroczyć granicę
Zetrzeć zło z dobrem, skruszyć przekonaniaMiałem się wznieść ponad sztywne ramy
Zerwać łańcuchy moralności, zasad
Pokazać wszystkim (a zwłaszcza sobie)
Żem jest wart więcej niż everyman prostyZabiłem ją - co mi z tego przyszło?
Mój światopogląd runął - tylko tyle
Zwykłego siebie spaliłem na stosie
Rodion Malheur* Raskolnikow - NadczłowiekKlarysa M. Morgan, 25.12.2024
___________________________________________
*Malheur - fr. nieszczęście, pech

CZYTASZ
Sercem pisane - wiersze spod natchnienia
PoetryCzymże byłoby życie bez odrobiny patosu? Ironii? Konwencjonalnych i niekonwencjonalnych form? Czymże byłoby życie, gdyby nie było w nim poezji? ✨ Zapraszam Cię, drogi Podróżniku, do mojego młodzieńczego tomiku wierszy. Są to pierwsze utwory, które w...