1.6 - Vamos a ver qué pasa

442 16 10
                                    


Dzień po imprezie, Héctor ponownie skontaktował się z Dubois. Tym razem zaprosił ją na coś, co na początku wydawało się nieco dziwne – zwiedzanie Camp Nou, stadionu FC Barcelony. Amelia, choć nie miała szczególnego zrozumienia dla piłki nożnej, poczuła się trochę zaintrygowana.

„Dlaczego nie?", pomyślała, „może to będzie ciekawe doświadczenie". Poza tym, spotkanie z Héctorem miało swoje niezaprzeczalne atuty – jego towarzystwo było pełne uroku, a czas spędzony z nim, choć niezrozumiały w niektórych aspektach, sprawiał jej coraz więcej radości.

*

W dniu spotkania czuła mieszankę podekscytowania i lekkiego niepokoju. Kiedy weszła na stadion, zrozumiała, że to coś zupełnie innego niż się spodziewała. Camp Nou był monumentalny, wręcz przytłaczający. Amelia poczuła się mała w tym olbrzymim miejscu, które zdawało się oddychać historią. Hiszpan, widząc jej zdumienie, zaśmiał się cicho.

– Wiem, że to może wyglądać przytłaczająco, ale uwierz mi, to naprawdę wyjątkowe miejsce. Każdy zakątek tego stadionu ma swoją historię – mówił z entuzjazmem, opowiadając jej o najważniejszych momentach w historii klubu, o legendarnej drużynie, która tu grała.

Amelia słuchała go uważnie, choć wiele z tych rzeczy nie miało dla niej większego sensu. Nie była piłkarką, nie znała nazwisk graczy, nie miała pojęcia o technikach piłkarskich. Jednak coś w sposobie, w jaki Héctor mówił o swojej pasji, było zaraźliwe. Zauważyła, jak bardzo się ożywia, jak jego twarz rozjaśnia się, gdy mówi o swojej drużynie.

– To tutaj... – wskazał na trybuny. – Każdy mecz to walka o coś większego. Wiesz, jak to jest, kiedy wszyscy patrzą na ciebie, czekają na zwycięstwo? To nie tylko gra, to sposób na życie.

Blondynka uśmiechnęła się lekko, widząc jak bardzo jest pochłonięty tematem. Zaczynała dostrzegać, jak wielka jest więź, która łączy Héctora z tym miejscem, jak stadion staje się częścią jego tożsamości.

– Wygląda to wszystko naprawdę imponująco – przyznała szczerze, choć nie rozumiała tego świata tak, jak on. Ale widziała, że dla niego to nie była tylko praca. To było coś, co naprawdę go napędzało. I to uczucie zaczęło budzić w niej respekt.

W trakcie zwiedzania, Héctor pokazywał jej różne zakątki stadionu: szatnie, loże VIP, miejsca, w których drużyna przygotowuje się do meczów. Opowiadał o emocjach, które towarzyszą każdemu spotkaniu, o napięciu przed wielkimi meczami i euforii po wygranej. Ona słuchała go, czując, jak z każdą chwilą coraz bardziej podziwia nie tylko jego pasję do piłki nożnej, ale też sposób, w jaki traktował swoje życie.

W jednej chwili, stając na boisku, spojrzała na niego.

– To naprawdę niesamowite, jak bardzo to miejsce jest dla ciebie ważne – powiedziała, czując, jak jej serce zaczyna bić szybciej. Héctor uśmiechnął się, patrząc na nią ciepło.

– Tak, to jest moja pasja. Bez tego nie byłoby mnie, wiesz? – odpowiedział, jakby zdradzał jej najgłębszą tajemnicę.

Amelia nie była pewna, co dokładnie czuła w tej chwili, ale zaczynała rozumieć, że to coś więcej niż tylko gra. To była część chłopaka, coś, co go definiowało, coś, co wciągnęło ją do swojego świata. I choć nie do końca rozumiała, co się działo, czuła, że w jego obecności zaczyna odkrywać coś wyjątkowego – nie tylko o nim, ale i o sobie.

*

W drodze powrotnej przez plażę rozmawiali o wszystkim. Héctor opowiadał o swoich przygodach z drużyną, a Amelia dzieliła się swoimi wrażeniami o Barcelonie. Choć różnili się w wielu kwestiach, zaczynali odnajdywać wspólny język.

Whiskey Kisses | Héctor FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz