11.

854 45 549
                                    

Tego dnia Ava obchodziła swoje, wyczekiwane piętnaste urodziny, a Ferran, który ugadał się z Cubarsim, Pablem i Hectorem postanowili urządzić imprezę. Co jak co, ale muszę powiedzieć, że oni wszyscy kochają bawić się i pić. Robią party z byle jakiego powodu, na przykład tego jak 28 września ubiegłego roku w międzynarodowy dzień picia piwa urządzili huczną imprezkę. A mieli jeszcze lepszy powód jakim były urodziny mojej przyjaciółki.

Aktualnie siedziałam z Torres w jej pokoju i znów pomagałam wybrać sukienkę, a raczej moim pomaganiem było siedzenie na łóżku i patrzenie jak dziewczyna po raz tysięczny zakłada kolejną sukienkę, bo jak zwykle nie może się zdecydować. Nie byłam z tego powodu zła.

Ja jednak na dzisiaj bardzo szybko wybrałam obcisłą, czarną sukienkę do połowy ud. Do niej dobrałam jakiś złoty naszyjnik i kolczyki w tym samym kolorze. Niby nic wielkiego, ale naprawdę gdy to wszystko rano przymierzałam, aby sprawdzić czy aby na pewno wyglądam dobrze i odpowiednio poczułam się pewnie i ładnie.

-Może ta czerwona?-mówiła Ava sama do siebie stojąc przed swoją szafą, z której wyciągnęła kolejną sukienkę i teraz trzymając wieszak lustrowała ją wzrokiem.

-Mi się podoba.-stwierdziłam jednoznacznie.

-Ja już sama nie wiem...-westchnęła cicho i opadła obok mnie na swoje łóżko.-Wszystkie są takie ładne, ale wyglądam w nich źle.-mówiła, ale od razu się wtrąciłam.

-Nie mów takich rzeczy, dobrze wyglądasz, wszystkim się spodoba.-otwarcie jej oznajmiłam.

-Ale co jak...-doskonale wiedziałam o co, a raczej  kogo opinię najbardziej jej chodziło. Dobrze znam Cubarsiego, który nie zwraca zbyt dużo uwagi na stroje. Ostatnio gdy pytał mnie trochę o Avę sam to przyznał.

-Uwierz mi, że mogłabyś nawet wskoczyć w strój banana, a on i tak powiedziałby, że wyglądasz ślicznie.

-Tak uważasz?

-Ja to wiem.-odpowiedziałam z dumą. Czasami mam wrażenie, że umiem doradzać lepiej w sprawach sercowych niż sama sobie z nimi radzić.

W końcu dziewczyna po naprawdę kilkudziesięciominutowym namyślaniu się postawiła na białą, brokatową sukienkę bez rękawów, która ją ślicznie opinała.

Szczerze przyznam, że gdy tak na nią wtedy patrzyłam uświadomiłam, że naprawdę zazdroszczę jej figury, bo dziewczyna naprawdę zajebiście wygląda.

Byłam strasznie przemęczona bo od rana pomagałam w dekorowaniu domu Fermina, w którym wszystko się odbędzie, co chwilę rozdając facetom kolejne zadania. Pedro, Frenkie, Hector i Jules robili zakupy, a cała reszta ekipy ogarniała wystrój i detale. Mikky - niezawodna, zresztą jak zawsze, obmyśliła plan jak co i gdzie będzie stało.

Po kilku godzinach wszystko było gotowe. Nie obeszło się oczywiście bez dziwnych, spontanicznych a kilka raz nawet naprawdę niebezpiecznych sytuacji, jak na przykład gdy Alejandro prawie spadł z krzesła czy może wpadka Rapha, który przez przypadek dodał zbyt dużo oleju do ciasta na ciasteczka, które wyszło dziwnie wodniste, ale i tak mężczyzna uparł się, aby włożyć je do piekarnika.

Aktualnie ubierałam swoją, czarną sukienkę. Zapięłam zamek, znajdujący się z tyłu, nałożyłam biżuterię i zaczynałam lokować włosy prostownicą. Ava w tym czasie robiła makijaż, który ja już miałam za sobą. Nie wykonałam go jakoś bardzo mocno. Postawiłam na rozświetlenie i dobre obrysowanie i zaznaczenie oczu oraz ust kredkami i konturówkami w jasnych odcieniach.

Moja przyjaciółka wybrała bardziej matowe kosmetyki i cienie. Wyglądała naprawdę ładnie i myślę, że gdyby wyszła tak na miasto, każdy przechodzący obok chłopak na pewno by się za nią obejrzał czy na dłużej zawiesił swoje spojrzenie.

My first Love || Héctor FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz